Licencja: domena publiczna, Źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny
Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny
Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny
Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny
Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000125-P/135299

Opis Pińska i Pińszczyzny

Pińsk | Białoruś | obwód brzeski | rejon Pińsk
biał. Pinsk (Пінск)
Identyfikator: DAW-000125-P/135299

Opis Pińska i Pińszczyzny

Pińsk | Białoruś | obwód brzeski | rejon Pińsk
biał. Pinsk (Пінск)

W tekście opisane jest „serce Polesia”, czyli Pińszczyzna oraz Pińsk. Historia tego ostatniego w kontekście portu przedstawiona jest od ok. 1598 r., wspomniany jest Jerzy Ossoliński i chęć połączenia za pomocą kanału morza Bałtyckiego i Czarnego. Dalsza historia to dzieje posła pińskiego Mateusza Butrymowicza, który miał zajmować się realizacją tych planów i jego dziełem jest m.in. przekopanie kanału łączącego Wisłę z Dnieprem. Przypomniana jest też historia samego Pińska, sięgająca XI w. (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1863, T:8, s. 260-263., za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Opis Pińska i Pińszczyzny.

 

Cała wielka przestrzeń ziemi od Dźwiny na północ, aż do połowy Wołynia na południe, dziwnie jednostajną i smutną w ogóle ma fizjonomią; cała bowiem w pośród sosnowych najpospoliciej zarośli, „żółtym piaskiem i drobną trawką potrząśnięta”, jak się wyraża serdeczny tej ziemi lirnik. Jednostajność ta przyrody zmienia się zaledwo tylko ponad brzegami Niemna i Wilii, albo w miejscach, gdzie ziemia w lekkie wzgórki się wspina. Ale w pośród całego tego obszaru całkiem odrębną, wybitną ma cechę Polesie, a zwłaszcza serce Polesia - właściwa Pińszczyzna. Tutaj równiny litewskie zapadają w wielką, poziomą kotlinę i tworzą kraj ciemny, bardziej smutny i monotonny; głównym zaś znamieniem, od reszty Litwy go wyróżniającym, jest to, że oprócz wyż wspomnianych przymiotów, jest krajem wilgotnym i błotnistym, niby Holandią litewską. Charakterystyczną cechą Pińszczyzny, a zarazem przyczyną jej wielkiego pod względem handlu znaczenia, jest inność błot, bagnisk i moczarów, a obok tego mnogość rzek, rzeczek, strumieni, ruczajów, odnóg, jezior, kopanie, kanałów, tworzących jedną dziwnie zawiłą, dziwnie fantastyczną sieć wodną. Cztery prawie tysiące wiorst kwadratowych, na niewielkiej stosunkowo przestrzeni, zajmują te błota i te różnej nazwy płynące i stojące wody. Królową rzek tutejszych jest Prypeć, której nazwę try-piat’ (trzy razy pięć) stąd wyprowadzają, że ma piętnaście przypływów. Policzywszy rzeki, co pośrednio do Prypeci wpadają, to jest będące przypływami jej przypływów, znajdziemy ich daleko więcej niż piętnaście, Pina, Strumień, Ptycz, Josiołda, Słucz, Styr, Horyń, Ścwiha, Uborć, Stochód, Sławeczna, Cna, Oressa, Lana, Wellica - to tylko bardziej znane; a iluż pomniejszych nazwy może żaden geograf nie podsłuchał, iluż ruczajów i odnóg, które co roku się tworzą po każdym wylewie wiosennym i potem nikną lub kierunek zmieniają!… To pewna, że choć map mamy niemało, nikt jednak dokładnej mapy Pińszczyzny podać nam nie mógł i nie może, gdyż co wiosna zmienia się tu choć trochę postać i nowe odnogi lub nowe jeziorka się tworzą. Cała ta przestrzeń ziemi raz, a czasem dwa razy do roku, na wiosnę i w jesieni, pokrywa się jedną olbrzymią masą wody, tworzącą niby improwizowane śródziemne morze litewskie. Nagle przypływy wody corocznie sprawiają tu niemałe straty dla ludności miejscowej, niszcząc im zasiewy, unosząc dobytek, a niekiedy, przy większej wodzie, zalewając nawet siedziby ludzkie. To też te siedziby taką mają minę, jakby się nigdy jutra doczekać nie miały i na wszelkie wynikłości losu były przygotowane… Pińszczyzna, przy całej swej zewnętrznie ubogiej i smutnej szacie, przy całym zaniedbaniu dzisiejszym i marnowaniu darów przyrody, wielką ma przed sobą przyszłość. Najdawniejszą o niej wzmiankę w “Voluminach Legum” znajdujemy pod rokiem 1598, o uspławieniu i oczyszczeniu rzeki Styru, leżącej w południowej części Pińszczyzny, w Zarzeczu. W kilkadziesiąt lat później, mianowicie na sejmie 1635 r., Jerzy Ossoliński pierwszy podał, niezmiernej wagi dla dobrobytu kraju, myśl połączenia za pomocą kanału dwóch mórz, Czarnego i Bałtyckiego. Wszakże, chociaż myśl ta należy się Jerzemu Ossolińskiemu, uskutecznienie onej, dla niewiadomych nam przyczyn, nastąpiło dopiero w drugiej połowie XVIII stulecia. W tym czasie liczne już spotykamy usiłowania, tak rządu, jakoteż osób prywatnych, celem podniesienia tego zakątka ziemi. Tak np. Mateusz Butryinowicz, podstarosta piński, a następnie poseł na sejm czteroletni, usypał w większej części własnym kosztem sławną groblę, na kilka mil ciągnącą się przez główne błota, mianowicie od Pińska na południe do majątku swego Krystynowa, i tym sposobem połączył Litwę z Wołyniem za pomocą wygodnej drogi, skracając dotychczasową komunikację o mil kilkadziesiąt. Ślady tej grobli dotąd jeszcze gdzieniegdzie widzieć się dają. Tenże M. Butryinowicz, jako poseł piński, w mowie swojej d. 10 sierpnia 1790 r. mianej powiada, że „tą drogą król JMĆ, będąc w Pińsku 1784 r., do folwarku mo MojoLio Kryslynowa zwanego, a na biotach osuszonych ufundowanego, mil trzy za Pińskiem leżącego, przez ciekawość jechać raczył. Że myśl podniesienia wartości tej zapadliny poleskiej była naówczas powszechną, na to mamy, obok wielu innych, świadectwo w dalszym ciągu wspomnianej mowy, w której pan poseł piński przekonywał o konieczności „dalszego osuszania błot”, ściskania rzek w koryta i robienia dróg przez miejsca niedostępne.” Ale jeszcze na lat dwadzieścia przedtem wykonana była w Pińszczyźnie znakomita robota staraniem i kosztem hetmana Michała Ogińskiego, to jest wykopano kanał, od nazwiska założyciela swego dotąd kanałem Ogińskiego zwany, pół siódmej mili długi, łączący rzeki Szczarę i Jasiołdę, a co za tem idzie, morze Czarne z Bałtyckiem, za pomocą Niemnowego i Dnieprowego systematu wodnego. Wdzięczna rzeczpospolita za tak obywatelskie dzieło, konstytucją 1798 r. postanowiła (Vol. Leg. T. VII str. Mi i nast.) wznieść hetmanowi statuę na dziedzińcu zamku wileńskiego; a okrom tego na koszta utrzymania kanału wieś Muszkowce i miasteczko Łabiszyn mu przeznaczyła. W innej stronie Pińszczyzny dla dobra materialnego kraju pracował książę biskup Massalski. Zamierzał on rzekę Uborć, do Prypeci wpadającą, własnym kosztem uspławnić, i w tym celu w r. 1789 czynnie wziął się do roboty. Jakoż już w końcu tegoż roku statki jego przewiozły przez rzekę Uborć do kanału znaczną partię potażu. Obok tych usiłowań prywatnych, ludzie u steru rządowego stojący należycie też ocenili znaczenie Pińszczyzny i domyślali się wysokiej przyszłości handlowej i przemysłowej tego zakątka zapadłego. I tak, oprócz projektu połączenia Bałtyku z morzem Czarnem, za pomocą kanału między Dnieprem a Dźwiną zachodnią (co w XIX wieku zrobiono pod nazwą kanału Berezyńskiego), wyrodził się projekt, w części nawet wykonany, kanału Muchawieckiego, czyli Królewskiego, łączącego Pinę z Muchawcem, to jest wododział Dnieprowy z Wisłą. W księgach praw napotykamy napomknienie, że roboty kanału tego zbyt wiele kosztowały zubożoną rzeczpospolitą i dlatego ośm tylko mil wykopano; mamy jednak dowody, że używano wszelkich możliwych ku ukończeniu tego dzieła środków, kiedy pod konstytucją 1775 roku czytamy: „Reassumując wielorakie konstytucje o rzekach portowych, a stosując się mianowicie do konstytucji annorum 1744 i 1764 oczyszczeniu rzek, otworzeniu spławu rzeką Piną i Muchawcem, oraz uprzątnięciu tych rzek od zawad dełluidacyi szkodliwych, mieć chcemy: aby kommissya skarbowa w. ks. litewskiego to dzieło rozpoczęte kontynuowała najoszczędniej.” (V. L. T. VIII str. ’i Oo). Widzimy z tego, że schyłek XVIII stulecia znakomite dla dobra Pińszczyzny przyniósł ofiary, z którymi dokończenie kanału Muchawieckiego, jedyna na większą skalę czynność wieku bieżącego, na żaden sposób nie może iść w porównanie. W czasach stanisławowskich dokładnie pojęto, czem jest ta uboga ziemia polska, jaka przed nią odkryć się może przyszłość, a zwłaszcza dla samego miasta Pińska, które jest naturalnem ogniskiem dla handlu wewnętrznego całej prawie Litwy i Rusi. Losy tej ziemi wierne miały odbicie i w stolicy swojej, w mieście Pińsku, kiedy bowiem obecnie Pińsk jest chociaż niemałą, ale brudną mieściną, złożoną z samych prawie małych, drewnianych, dziwnej architektury domków, tak iż w rysunku tu przedstawionym zawarte są prawie wszystkie znakomitsze tego miasta budowle, - to wcale innym był Pińsk za dawniej szych czasów, a zwłaszcza w XVII stuleciu. Miał kilkanaście kościołów i cerkwi greckich, z pięknemi klasztorami, monasterami; miał wspaniałą jurydykę, olbrzymi pałac ks. Wiśniowieckich i znacznie więcej niż 6000 domów. Opierając się na najdawniejszym kronikarzu słowiańskim przypuścić, zda mi się, można, że przestrzelizajęta przez Pińszczyznę jest miejscem złączenia się dwóch plemion: Dregowiczan, którzy między Prypecią a Dźwiną, i Bużan, którzy przy Bugu na Wołyniu mieszkali. Topograficzne wskazówki przekonywają, że tu nie mogło sięgać plemię drewlańskie, a tylko graniczyło z Polesiem pińskim od strony południowo-wschodniej; od zachodu zaś plemiona słowiańskie naciskane tu były przez Jadźwingów. Dopiero Włodzimirz Wielki mógł chwilowo zapanować w Pińszczyźnie, kiedy, zabiwszy brata Jaropełka, stał się władcą nie tylko Kijowa i ziemi drewlańskiej, ale i sąsiednich plemion; wiemy bowiem, że podbił i Jadźwingów, a zdobycze jego aż za Drohiczyn z jednej strony i do Nowogródka z drugiej sięgały. Początek miasta Pińska niknie w mroku przedhistorycznym. Pierwszą właściwie wzmiankę o tem mieście znajdujemy u Nestora pod r. 1097. Wtedy Pińsk wraz z Turowem należały do księcia kijowskiego, a nadmienia o nim Nestor z okazji, gdy Dawid, nauczając Świętopełka, by zabił Wasilka, odkrywa przed nim przyczynę tego planu: „bo on, powiada, odbierze od ciebie twoje miasta Turów, Pińsk i inne.” I dlatego to oślepiono Wasilka. Następnie, 1099 r., chociaż uwolniono go z niewoli, jednak Świętopełk wyruszył przeciw Dawidowi ks. włodzimierskiemu, a później zjechał do Brześcia, dla widzenia się z Władysławem Hermanem królem polskim, gdzie następnie był i Dawid. Widzenia się tego było skutkiem, że Polacy odmówili pomocy, jaką dać mieli Dawidowi. Świętopełk, umówiwszy się w ten sposób z Polakami, odjechał do Pińska i zatrzymał się tam czas jakiś, zanim nie nadeszło wojsko, potrzebne mu dla oblegania miasta Włodzimirza. W r. 1132 wielki książę kijowski Mścisław, syn Włodzimierza Monomacha, po pewnych niesnaskach i walkach z udzielnymi książętami, oddaje Wiaczesławowi Peryasław, a Turów i Pińsk odbiera od niego i daje synowcowi swemu Izasławowi Mścisławowiczowi. W kilkanaście lat później, mianowicie około 1147 r., Jerzy Włodzimirzowicz książę suzdalski, zostawszy właścicielem Kijowa, dał synowi swojemu Peresopnicę, Dorohobuż, Turów i Pińsk. Następnie w r. 1150 Rościsław Mścisławowicz daje Świętosławowi Wszechwłodowiczowi Turów i Pińsk w nagrodę za to, że po śmierci Izasława przyjechał do Kijowa i ochraniał władzę przyszłego księcia. Po upływie lat trzech, t. j. w r. 1157, jak to czytamy u latopisców ruskich, Izasław III Dawidowicz, najprzód książę czernihowski, skoro wstąpił na dzielnicę kijowską, zgromadził wojsko i poszedł pod Turów, z celem zdobycia go dla Włodzimirza Mścisławowicza. Połoczanie zjawiają się u Turowa, palą dokoła wioski, niszczą okolice Pińska i całą przestrzeń ponad Prypecią. I chociaż Turowcy biją się mężnie i nieprzyjaciołom wielkie sprawiają straty, i pomimo to, że książę turowski Jerzy Jarosławowicz szczerze prosił o pokój, wielki książę nie chciał zrzec się pretensji swojej do Turowa i Pińska. Stał też z wojskiem koło Turowa dni 10 i tylko pomór na konie zmusił go do odwrotu. Inni udzielni książęta w tym czasie także próbowali sił swoich, by zdobyć Turów, ale zachcenia ich spełzły na niczem. Zaledwo w r. 1161 Jerzy książę turowski zawiera pokój z wielkim książęciem kijowskim. Te tylko dorywcze czytamy w kronikach ruskich wiadomości o Pińsku, w epoce władztwa książąt waregskich z dzielnicy Włodzimirza Wielkiego. W ogólności w tym czasie Pińsk podrzędniejszą gra rolę od Turowa, który był właściwą stolicą maluczkiej dzielnicy. W końcu XII i na początku XIII stulecia nastaje druga epoka dziejów Pińska, epoka władania książąt litewskich. Wprawdzie Bielski pod r. 1160 wspomina o opanowaniu Pińska przez Skirmunta, ale oprzeć się na tej wiadomości trudno, bo i przedtem i potem widzimy jeszcze Pińsk w posiadaniu książąt Rurykowiczów. Przypuszczać więc potrzeba, że to opanowanie Pińska było chwilowe, kiedy już w następnym roku, jakeśmy wspomnieli, dzielnica turowsko-pińska zostaje przy Jerzym Jarosławowiczu. Kiedy powstało wielkie księstwo włodzimierskie nad Klazmą i gdy zupełnie osłabli książęta kijowscy, wpływy potomków Włodzimierza Monomacha na Turów i Pińsk nie były już tak silne i stałe, jak przedtem, i dlatego występuje na widownię dziejową Litwa, która bierze w posiadanie Pińszczyznę. Wpływy wszakże książąt litewskich nie były jeszcze długotrwałe i doraźna władza często im się wymykała, przechodząc w posiadanie książąt wołyńskich. Z tego to jeszcze czasu, t. j. z XIII wieku, wiemy, że Pińsk był schronieniem Wojsiełka od zabójców Towciwiłła, tego samego Wojsiełka, którego niezadługo potem tak straszna śmierć czekała z ręki księcia Lwa włodzimierskiego. Ucieczka Wojsiełka do Pińska dowodzi, że tu panowanie litewskie sięgało podówczas. Około tegoż czasu jest mowa u kronikarzy o monasterze greckim pińskim, niewiadomo czy w samem mieście, czy też w okolicy (w Leszczu) założonym. Stale posiadanie Pińska przez książąt litewskich zaczyna się właściwie dopiero od XIV stulecia, a mianowicie od czasu kiedy zdobywczy oręż Giedymina wszystkie miasta i osady dawnej Rusi aż poza Kijów pod swoje panowanie zagarnął. Około roku tedy 1320 Pińsk należał do Giedymina, który go oddał w posiadanie Narymuntowi Giedyminowiczowi. Księstwo pińskie stanowiły podówczas, oprócz Pińska i Pińszczyzny właściwej, jeszcze Mozyr i znaczna część Polesia wołyńskiego. Władza atoli Narymunta nie była długotrwałą w Pińszczyźnie; natomiast Naruszewicz wymienia imię drugiego Narymunta, brata Jagiełły, który, przyjąwszy na chrzcie imię Bazylego, w r. 1387, wspomina się jako „dux de Pińsko”. Michał Baliński przypuszcza, że za rządów Witoldowych, mógł Zygmunt Kiejstutowicz, książę starodubski, Pińskiem władać, gdyż zakon franciszkański w tem mieście przez niego sprowadzony został w r. 1396. Ale mamy niejakie wskazówki, że franciszkanie nieco dawniej w Pińsku się osiedlili. Tak np. w tutejszym kościele franciszkanów dotychczas jest zachowany obraz olejny, wyobrażający mnicha, sprawującego obrzęd chrztu św. nad człowiekiem w purpurze. U dołu obrazu taki napis: „ks. Wincenty franciszkan, pierwszy apostoł, pierwszy gwardian i pleban piński, ochrzciwszy księcia Zygmunta i wielu innych do Chrystusa nawróconych, sam dokonał wieku swego około 1369 r.” Następnie za Zygmunta I znajdujemy wiadomość, że król ten około r. 1509, w nagrodę za zasługi, dał Fiedorowi Jarosławiczowi w dożywocie księstwo pińskie; dożywocie to przyznane było i owdowiałej po Fiedorze żonie jego Helenie. Za rządów tego księcia znajdujemy wiadomość o uposażeniu w fundusze kościoła farnego, na co przeznaczoną była dziesięcina z dochodów zamku, który, jako główne ognisko miasta, wznosił się tu od dawnych czasów. Po śmierci wdowy księcia Fiedora, Zygmunt zamek, miasto i całą posiadłość Wkrótce po tem opustoszeniu Pińska, Rzeczpospolita starała się naprawić te ciężkie klęski, i już w następnym 1619 roku w miesiącu czerwcu na trybunale wileńskim czytamy opiekuńczą, prawdziwie ojcowską odezwę S. A. Badziwiłła, który w protestacji swojej nastawał na to zbytnie niszczenie Pińska przez pułkowników i poruczników wojskowych. Chociaż protestacja ta nie została przyjęta, niemniej jednak pięknem pozostanie świadectwem, czem był dla losów Pińska Badziwiłł. Mianowany przez Zygmunta III starostą pińskim, jak czytamy w życiu jego, w styczniu tegoż roku z bratem i z dworem, więcej niż w sto ozdobnych sań, zjechał do Pińska, dla objęcia starostwa. Znać, że to ostatnie intratnem być musiało, kiedy wydawszy za nie kartę Zygmuntowi, wedle której część sumy z dochodów miał płacić, a opatrzywszy się następnie, chciał jednorazowo 30,000 złp. dać królowi, czego wszakże Zygmunt nie przyjął. Starosta ten piński wielce się przyczynił do wzrostu pomyślności miasta. Jeszcze wprawdzie za Stefana Batorego, jak to czytamy w aktach grodzkich, Pińsk miał sobie udzielone prawo magdeburskie (20 stycznia 1581 r.), ale za staraniem S. A. Badziwiłła prawa te uzupełnione i potwierdzone były przez Władysława IV w r. 1633. Pod tąż datą znajdujemy nadanie dla Pińska dwóch jarmarków: „jednego na nowe lato ruskie, a drugiego na dzień ruski Wniebowstąpienia N. P. Maryi”. Zresztą, oprócz Badziwiłła, dbałym był o losy Pińska nawet Bohdan Chmielnicki; w traktacie bowiem zborowskim (1649 r.) był podobno i ten warunek, by monaster Leszcz pod Pińskiem ze wszystkimi majątnościami oddany był metropolicie kijowskiemu i aby spalone w 1618 r. cerkwie w Pińsku pozwolono odbudować, a mieszczanom pozostać przy dawnych prawach i przywilejach. Cokolwiek bądź, widzimy, że Rzeczpospolita bardzo troskliwie około naprawy klęsk wojennych się krzątała; a przede wszystkim, bacząc na poprzednie niebezpieczeństwa, na sejmie w r. 1632 postanowiła, aby chrześcijanie czy Żydzi, włościanie czy miejscy obywatele, wspólnym kosztem miasto wałem dokoła oprowadzili. Następnie na sejmie 1673 r. ponawiano wymogi obwarowania miasta połączonymi wszystkich stanów siłami; przywileje zaś miasta, nadane przez Batorego, Władysława IV i innych królów, na nowo w całej obszerności zaręczone zostały. Siedemnaste stulecie z tego jeszcze względu ważne było dla dziejów Pińska, że naówczas wznosić się zaczęły kościoły z klasztorami, które wielce do ozdoby miasta się przyczyniły. Tak w r. 1635 d. 5 października Stanisław Albrycht Badziwiłł położył węgielny kamień najwspanialszej świątyni Pińska, kościoła oo. jezuitów, który ukończony, a następnie konsekrowany był w obec tegoż Radziwiłła w r. 1647. Przy klasztorze jezuici mieli szkoły, a nawet drukarnię i aptekę. Do wzniesienia tej świątyni, która i dziś, jeśli nie pięknością architektury, to przynajmniej ogromem swoim imponuje, przyczynił się, jak wnosić potrzeba, sam jeden Radziwiłł; to też czytamy, jak długo i zapobiegliwie chodzili koło niego ojcowie, chcąc sobie pozyskać opiekę i hojność książęcą. W r. 1634 ofiarowali mu dwie olbrzymie świece, przy czem świetną powiedziano perorę; przedtem zaś (1633 r.), kiedy Radziwiłł przejeżdżał przez Pińsk do Ołyki, przyjmowali go z całym dworem. Oprócz wspomnianych już franciszkanów i bazylianów, którzy po nastaniu unii tu osiedli, byli tu jeszcze: dominikanie, sprowadzeni 1678 r., komuniści, bernardyni, sprowadzeni w r. 1717 przez Michała księcia Wiśniowieckiego, a na ostatek było jeszcze zgromadzenie karmelitów bosych i mariawitek, a okrom tego kilka cerkwi greckich. Za czasów Augusta II Pińsk po raz trzeci musiał doświadczyć klęsk wojny: geniusz północny, Karol XII, zjawił się nagle w Pińsku w r. 1706. Dziejopis wojen i życia tego bohatera powiada, że zaraz po przybyciu do miasta d. 5 maja, wszedł Karol na najwyższą dzwonnicę kościoła jezuitów, i przypatrywał dokoła tej dziwnej, charakterystycznej okolicy, a widząc od strony południowej, dokąd mu dążyć było potrzeba, same jedynie bagna i błota, przekonał się, że żadnym sposobem wojsk swoich na Wołyń przeprowadzić nie może. Postanowił przeto zatrzymać się tu czas niejaki, zanim armia jego nie nadejdzie. Z Pińska robił wycieczki do Kiecka, Nieświeża i Stucka i w miastach tych zmusił załogę do poddania się. Około 3 czerwca opuścił miasto. Wojska przeto szwedzkie miesiąc prawie bawiły w Pińsku, i dotąd ten ich pobyt pozostał w żywej tradycji ludu, tem bardziej, że Karol wychodząc, do szczętu zniszczył przedmieście należące do księcia Wiśniowieckiego, ówczesnego starosty pińskiego, żarliwego stronnika Augusta, a wspaniały, nowo rozpoczęty pałac jego w powietrze wysadzić rozkazał. Ślady tego pałacu, a raczej zamku, dotąd pozostały, i jeśli dziś już o architekturze jego nie zdołamy nic powiedzieć, przynajmniej, sądząc z obszaru, jaki zajmował, domyślać się można, że na bardzo wielką wzniesiony był skalę. Koszta XVIII wieku zbiegła spokojnie dla mieszkańców Pińska. Miasto na nowo zaczęło się podnosić w zamożność przez rozszerzone stosunki handlowe, chociaż z tego handlu przez zbytnie przeludnienie i przewagę Żydów, oni jedni najwięcej korzystali. Pińsk i cały powiat piński należał do województwa brzesko-litewskiego i jako miasto powiatowe nieobszerne miał jurysdykcje. Do ożywienia jednak i podniesienia miasta przyczyniały się nieco uczelnie miejscowe. Po kasacie jezuitów 1773 r. i upadku ich uczelni, przodowała w Pińsku sześcio-klasowa szkoła franciszkańska i również sześcio-klasowa pijarska w Lubieszowie, o kilka mil od Pińska. Ta ostatnia zwłaszcza dobrym odznaczała się kierunkiem i uświetniła się imieniem Adama Stanisława Naruszewicza, Leona Borowskiego, ks. Moszyńskiego i wielu innych, którzy w niej wychowanie brali. Król Stanisław August ciekawy był widzieć dzieło hetmana Ogińskiego i Mateusza Butrymowicza, i w r. 1781 przyjechał do Pińska, gdzie go biskup smoleński Naruszewicz świetną przywitał przemową, a szlachta tłumnie się zebrawszy, radośnie i hojnie podejmowała. Przejażdżka Stanisława Augusta do majątku Dulrymdwicza Krystynowa i opatrywanie usypanej niezmiernie forsownie grobli, oraz podróż do Horadżca, gdzie był kanał muchawiecki, wyraźnie cel przyjazdu królewskiego wskazują. Umiał on ocenić ogromno na owe czasy zakłady i pojmował ważne dla handlu wewnętrznego znaczenie Pińska. O bieżącym stuleciu dziejów tego miasta to tylko wspomnieć możemy, że wcielone do guberni mińskiej i zanadto oddalone od ogniska administracji gubernialnej, zapomniane dziś zostało. Jedynie tylko w czasie głodu w roku 1845 i wojny krymskiej 1855 r. przekonano się, ile ważnym portem jest Pińsk, gdyż w owe lata był prawdziwym spichrzem zbożowym dla dalekiego naokół promienia. Mimo to wszakże nikt dotąd nie pomyślał o tem, że Pińsk z natury miejscowości swojej powinien być środkowym miastem oddzielnej guberni, do której, oprócz pińskiego, wejśćby mogły powiaty: mozyrski, rzeczycki, stucki, kobryński, a w części rówieński; tym bowiem sposobem i we względzie administracyjnym Pińsk stałby się ogniskiem, jak jest nim oddawna z położenia swego dla całej przestrzeni tej części Polesia. Dla scharakteryzowania Pińszczyzny, podajemy tu kilka ubiorów ludu poleskiego, oraz kościołek katolicki ochowski. Ochowo wprawdzie niczem się nie uwydatniło w dziejach, lecz zda mi się, że architektura tego prawdziwie wiejskiego, skromnego kościołka, warta zachowania w pamięci. Obraz w wielkim ołtarzu ma być bardzo starożytny, co na pierwszy rzut oka już poznać można. Wielki ołtarz niedawno wykonany został przez artystkę - amatorkę p. Helenę Skirmuntową. Robota rzeźbiarska pełna jest prostoty i gustu, choć może, jak dla tak ubożuchnej świątyni, nieco za wytworna. Co do typów i kostiumów ludowych, męskie odznaczają się dziwną skromnością i jednością, wszelkich ozdób pozbawioną; żeńskie za to celują rozmaitością i nawet fantazją. Podajemy tu tylko główniejsze ubrania, bo te w Pińszczyźnie niemal co wieś są inne. Najcharakterystyczniejsze bez wątpienia są te, jakie tu na mieszczance z Dawidgródka widzimy.

Czas powstania:

1863

Publikacja:

01.09.2023

Ostatnia aktualizacja:

10.06.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis Pińska i Pińszczyzny Galeria obiektu +4

Załączniki

4

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz