Przejdź do treści
Pomnik Michała Jankowskiego, 1991, brąz, proj. Oleg Kulesz, Półwysep Jankowskiego, Rosja, wszelkie prawa zastrzeżone
Fotografia przedstawiająca Pomnik Michała Jankowskiego na Dalekim Wschodzie
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-000970-P

Pomnik Michała Jankowskiego na Dalekim Wschodzie

Bezwierchowo | Rosja | Kraj Nadmorski | rejon chasanski
ros. Biezwierchowo (Безверхово)
Identyfikator: POL-000970-P

Pomnik Michała Jankowskiego na Dalekim Wschodzie

Bezwierchowo | Rosja | Kraj Nadmorski | rejon chasanski
ros. Biezwierchowo (Безверхово)
Na rosyjskim Dalekim Wschodzie, przy granicy z Chinami i Koreą Północną stoi pomnik polskiego powstańca styczniowego i katorżnika. Michał Jankowski określany jest mianem homo culturalis i uznawany za protoplastę Indiany Jonesa.

Historia powstania pomnika Michała Jankowskiego
O wzniesienie pomnika Michała Jankowskiego zabiegała zarówno ludność kilkutysięcznego Bezwierchowa, jak i lokalni historycy z pobliskiego Władywostoku. W latach 80. XX w. działania nabrały rozpędu za sprawą Borisa Diaczenki. Historyk ten zainicjował na Dalekim Wschodzie powstanie kilku miejsc pamięci, ale ten pomnik był wyjątkowy. Choć czasy – zdawać by się mogło – nie sprzyjały pracom, bo sowieckie imperium drżało w posadach. Republiki związkowe poszukiwały sposobności wybicia się na niepodległość, a i w Rosji wybrzmiewały głosy na rzecz autonomii.
 
 
Nie inaczej było w Kraju Nadmorskim, którego stolicą jest Władywostok. Paradoksalnie ta atmosfera niepewności przyspieszyła podjęcie decyzji. Każdy chciał pomóc, każdy coś wysupłał. Środki na budowę – czytamy w ówczesnej prasie – wyłożyli dyrektor lokalnego sowchozu, Ordinarcew, i przewodniczący wiejskiej rady, Popow, a szef stoczni remontowej, Mierkułow, zapewnił półtorej tony złomu brązowego.
 
Pomnik Michała Jankowskiego
Ogólne założenia architektoniczne i tekst na płytę przygotował Boris Diaczenko, natomiast projekt pomnika wykonał rzeźbiarz Oleg Kulesz. Prace ukończono latem 1991 r., a odsłonięcie zorganizowano 15 września.
 
I oto na zboczu sopki, wulkanicznego wzgórza, 100 m od Buchty (Zatoki) Hecka, stanął pomnik Michała Jankowskiego. Ulokowano go na skraju Półwyspu Jankowskiego, zwanego wcześniej Sidemi, o którym sam Jankowski przeszło sto lat wcześniej pisał do przyrodnika Benedykta Dybowskiego – „najdalej na wschód wysunięty fragment Polski”.
 
Na postumencie ułożono granitową, grubą na 30 cm nierównoboczną płytę, na niej zamontowano na brązowej podstawie wykonaną z tego samego stopu dwuipółmetrową figurę. Z przodu wprawiono też po skosie tablicę z napisem: „Jankowski Michaił Iwanowicz / 1842‑1912 / Był szlachcicem w Polsce, zesłańcem na Syberii, / dom i sławę znalazł w Kraju Ussuryjskim. / To co zebrał przykładem dla przyszłych gospodarzy ziemi”. Ostatnie słowa nie są jednoznaczne i oryginalne „будущим хозяевам земли” można odczytywać zarówno jako zalecenie dla miejscowych, jak i ogólne przesłanie dla zarządców pod różnymi szerokościami geograficznymi.
 
Postać Jankowskiego została naznaczona dynamiką. Bohater niby zamarł na chwilę, ale ma się nieodparte wrażenie, że jest to spokój pozorny. Odziany w koszulę z rozpiętym kołnierzykiem i podwiniętymi rękawami, w wysokich butach. Lewą rękę opiera na biodrze, w prawej trzyma karabin typu winchester, lufą w dół. Spogląda w dal i domyślamy się, że jest na polowaniu i w każdej chwili może wypalić w kierunku niewidocznego zwierzęcia.
 
W krótkim tekście, zamieszczonym w kalendarium władywostockiego uniwersytetu, znajdziemy też passus będący interpretacją odwołującą się do biografii Jankowskiego: „Jego poza pokojowa, ale człowiek ten gotów jest wystrzelić bez wahania. Taki był też obraz pioniera, który przyszedłszy na te ziemie z pokojowymi zamiarami, był gotów bronić siebie i jej w chwili niebezpieczeństwa”.
 
Ten sam materiał zawiera też informacje o gościach przybyłych na odsłonięcie. Oprócz lokalnych decydentów i mediów byli „z Kalifornii wnuczka, poetka Wiktoria Jankowska” z synem i jego dwiema córkami. Był też wnuk, mieszkający w rosyjskim Włodzimierzu, późniejszy ważny działacz Memoriału, Walery Jankowski z synem. Zjawili się i wnukowie Fridolfa Hecka, towarzysza Jankowskiego, wielorybnika i badacza Dalekiego Wschodu.
 
Michał Jankowski w pamięci Polaków
Władze Polski nie były reprezentowane na uroczystości, nie było naszych historyków i przedstawicieli mediów, a przynajmniej źródła nie wspominają o ich uczestnictwie. Nie można temu się dziwić. Niespełna miesiąc po tzw. puczu Janajewa (19 sierpnia 1991) losy największego kraju na świecie stanowiły zagadkę i polityka historyczna na krańcach sowieckiego Dalekiego Wschodu nie była polskim priorytetem.
 
W kolejnych latach, zwłaszcza po otwarciu w 1997 r. konsulatu generalnego RP w Irkucku, polscy dyplomaci i urzędnicy odwiedzali Władywostok i pobliskie Bezwierchowo (choć do osady nadal prowadzi droga gruntowa i wciąż najlepiej dotrzeć tam od strony morza).
 
Niedawno zaś w listopadzie 2021 r. – jak podkreśla przewodniczący towarzystwa krajoznawczego z Władywostoku, Aleksiej Bujakow – przybył wysłannik prezydenta RP, minister Andrzej Dera. Zaprezentował wydany przez Pocztę Polską znaczek z Michałem Jankowskim i złożył kwiaty pod jego pomnikiem.
 
Tak więc niewątpliwie zbyt słabo znana w Polsce postać Jankowskiego i jego dokonania są tematem, który otwiera a nie zamyka przestrzeń do rozmów między Polakami i Rosjanami.
 
Kim był Michał Jankowski
Należałoby w tym miejscu zapytać, kim właściwie był urodzony w 1842 r. w Złotorii pod Tykocinem Michał Jankowski. Powiedzieć, że to powstaniec styczniowy zesłany na Syberię, a w rezultacie polski pionier rosyjskiego Dalekiego Wschodu, przyrodnik i hodowca – to zbyt mało.
 
Do Zabajkala szedł dwa lata w kajdanach. Tam pracował w kopalniach, ciął drzewa w mroźnej tajdze i mimo wszystko przetrwał. Został zwolniony z katorgi pod koniec lat 60. XIX w. Następnie przybył nad granicę rosyjsko-koreańsko-chińską, gdzie się osiedlił.
 
Jankowski pionierem Dalekiego Wschodu
Człowiek, który przeżył tak ekstremalne doświadczenia, mógł na Dalekim Wschodzie być kim zechciał. Zwłaszcza w świecie, gdzie rzeki niosą złoty piasek, między drzewami błyska oko tygrysa, a w leśnych odstępach wzrasta żeń-szeń. Jankowski pozostał na Dalekim Wschodzie, gdzie dał się poznać jako pogromca tygrysów i hunhuzów, czyli okrutnych, uzależnionych od opium chińskich bandytów. Przed nimi obronił koreańskich wieśniaków i pokonał szefa szajki, strzelając z półobrotu, czym zasłużył sobie na pseudonim Nenuni (kor. ‘czterooki’).
 
Michał Jankowski jako przyrodnik i hodowca
Był też zarządcą kopalń złota i twórcą niezwykłej farmy na Półwyspie Sidemi. Jako pierwszy uprawiał żeń-szeń, który ‒ jak sądzono ‒ mógł rosnąć tylko w warunkach naturalnych. Hodował też jelenie plamiste i opracował sposób mało inwazyjnego ucinania ich cennego poroża, czym przyczynił się do zachowania całego gatunku, masowo zabijanego przez kłusowników.
 
Michał Jankowski odkrył też liczne, nowe gatunki flory i fauny. Wyhodował dalekowschodnią rasę konia; ogier z jego stadniny wart był co najmniej 170 rubli, gdy paradny koń w Petersburgu kosztował średnio 150 rubli. „I last but not least”, Jankowski pisał teksty z dziedziny archeologii i antropologii, w których lokalne „kopce muszlowe” zestawił ze skandynawskimi kjökkenmödding („śmietniskami muszlowymi”) i dowiódł łączności między ludami z wybrzeży Atlantyku i Pacyfiku.
 
Wspomnienie Michała Jankowskiego w „National Geographic”
Michał Jankowski zmarł w 1912 r. w Soczi, dokąd wyjechał dla poratowania zdrowia, tam też został pochowany.
 
Jego dzieło kontynuowali synowie. Niestety, lata prosperity przerwało pojawienie się bolszewików. Rodzina w ostatniej chwili przeniosła się do Korei. Wielka materialna spuścizna Jankowskiego w Kraju Nadmorskim została roztrwoniona przez sowieckich włodarzy.
 
Pamięć o Atlantydzie, wzniesionej przez Polaka na Półwyspie Sidemi, przetrwała. Pielęgnują ją lokalni historycy wraz z miejscowymi mieszkańcami. To dzięki nim pomnik w Bezwierchowie jest zawsze zadbany. Rzeklibyśmy – to tylko symbol, otoczony jeszcze bardziej wymownymi ruinami.
 
O sile i potencjale pamięci o Michale Jankowskim świadczy historia sprzed 77 lat. To wówczas znany amerykański dziennikarz i podróżnik, Willard Price, poszukując tematu do pierwszego po wojnie numeru „National Geographic”, opisał losy rodziny Jankowskich. Na zdjęciu zamieszczonym w artykule widzimy osiadłych w Korei syna Michała ‒ Jerzego z dziećmi. Trzymają sztandar z rodzinnym herbem Nowina. Obraz wart tysiąca słów – zwykło się mawiać o takich fotografiach.
 
Osoby powiązane:
Czas powstania:
1991
Twórcy:
Oleg Kulesz
Słowa kluczowe:
Opracowanie:
Andrzej Goworski, Marta Panas-Goworska
rozwiń

Projekty powiązane

1
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.  Dowiedz się więcej