Przejdź do treści
Witraż w eremie na przełęczy, wykonany staraniem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Madrycie w 2008 r.,, fot. Robert Kędzielewski, wszelkie prawa zastrzeżone
Fotografia przedstawiająca Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą
Somosierra, kapliczka (erem) Nuestra Señora de la Soledad na szczycie przełęczy, fot. Robert Kędzielewski, 2008, wszelkie prawa zastrzeżone
Fotografia przedstawiająca Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą
Wnętrze eremu na szczycie przełęczy, fot. Robert Kędzielewski, 2008, wszelkie prawa zastrzeżone
Fotografia przedstawiająca Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą
Tablica informacyjna przy witrażu w eremie w Somosierra, fot. Robert Kędzielewski, wszelkie prawa zastrzeżone
Fotografia przedstawiająca Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą
Niewielki kościół MB Śnieżnej we wsi Somosierra, fot. Robert Kędzielewski, 2008, wszelkie prawa zastrzeżone
Fotografia przedstawiająca Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą
Tablica pamiątkowa na ścianie kościoła we wsi Somosierra, fot. Andrzej Ziółkowski, wszelkie prawa zastrzeżone
Fotografia przedstawiająca Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001618-P

Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą

Identyfikator: POL-001618-P

Polscy szwoleżerowie pod Somosierrą

W czasie wojny Francji z Hiszpanią przełęcz w górach Sierra de Guadarrama była miejscem zwycięskiej szarży polskich szwoleżerów. Hiszpańska pozycja została zdobyta przez Polaków zaledwie w ciągu 8 minut. Kosztowało to jednak życie wielu polskich żołnierzy.

Somosierra
Zmotoryzowani polscy turyści, którzy jadą odwiedzić Hiszpanię wraz z jej stolicą, z reguły wybierają wygodną autostradę A-1. Biegnie ona z francuskiej Bajonny przez Pireneje, potem przez Vitorię i Burgos. Niektórzy specjalnie zatrzymują się w drodze, ok. 100 km na północ przed Madrytem, we wsi Somosierra. Jest tu charakterystyczna przełęcz w górach Sierra de Guadarrama. Jest to miejsce zwycięskiej szarży jednego z pułków polskiej kawalerii epoki napoleońskiej. Niecodzienne wydarzenie miało miejsce 225 lat temu, 30 listopada 1808 r., w początkach tzw. wojny półwyspowej ona. Toczyła się między ofensywną Francją a broniącą się Hiszpanią. Interwencja zbrojna Francji wiązała się z zamiarem podporządkowania sobie państw leżących na Półwyspie Iberyjskim w celu utrzymania blokady kontynentalnej, wymierzonej przede wszystkim w żywotne interesy Anglii.

Zgrupowanie Napoleona pod Somosierrą
Korpusy armii cesarskiej wkroczyły do Hiszpanii już na przełomie 1807/1808 r., wobec jednak oporu wojsk hiszpańskich oraz wskutek własnych taktycznych błędów, ponosiły dotkliwe porażki. W konsekwencji czego niemal wszystkie musiały wycofać się aż do granicy francuskiej. W tej sytuacji, w październiku 1808 r. do Hiszpanii przybył Napoleon, skonsolidował własne korpusy liczące ok. 280 tys. żołnierzy, z których ponad 35 tys. osobiście poprowadził wprost na Madryt. W jego zgrupowaniu znajdował się czteroszwadronowy polski 1. Pułk Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej, sformowany w drugiej połowie 1807 r. w Warszawie, liczący 950 kawalerzystów.

29 listopada 1808 r. zgrupowanie Napoleona zatrzymało się u podnóża łańcucha Sierra de Guadarrama z przełęczą koło miejscowości Somosierra. W sztabie cesarskim wiedziano tyle, że dogodną do obrony, ok. 2,5-kilometrową przełęcz na wysokości 1444 m n.p.m. obsadziło 8-12 tys. żołnierzy nieregularnej piechoty wroga z kilkunastoma działami. Ustalono także, że u wejścia do przełęczy Hiszpanie wykopali głęboki rów uniemożliwiający atakującym wprowadzenie z marszu do walki artylerii konnej.

Bitwa pod Somosierrą
Rankiem 30 listopada 1808 r. teren spodziewanego boju pokrywała wyjątkowo gęsta mgła. Pod jej osłoną francuscy saperzy przystąpili do zasypywania rowu, ale zostali ostrzelani i nie wykonali zadania. Mimo to dowódcy trzech pułków piechoty otrzymali rozkaz uderzenia na hiszpańskie pozycje bez wsparcia własnej artylerii, przeprowadzenia ataku gardzielą przełęczy i dotarcia na jej szczyt w jak najkrótszym czasie. Natarcie rozpoczęły kompanie woltyżerskie.  W czasie ich działań mgła nagle ustąpiła, a oczom atakujących ukazała się szeroka kamienista dolina z jedyną krętą, wąską drogą wiodącą przez jej środek, ograniczoną po obu stronach kamiennymi murkami. Na zboczach gór przypominających gołoborza pełne rozpadlin pokrytych bujną roślinnością dostrzeżono tysiące strzelców. Na drodze zaś były przynajmniej cztery baterie dział ustawionych kaskadowo, jedna za drugą, z możliwością wzajemnej osłony, z doskonałym polem rażenia. 

Oczywiste, że w hiszpańskim ogniu natarcie woltyżerów, a następnie zwartych batalionów fizylierskich utknęło. Napoleon postanowił zatem skierować do ataku kawalerię. Pomysł ten wydawał się być szalony i wywołał konsternację wśród sztabowców. Jeden z generałów pozwolił sobie nawet na uwagę, że „trzeba być pijanym, aby taki rozkaz wydać, i trzeba być pijanym, aby taki rozkaz wykonać”, ale decyzja zapadła. Służbowy szwadron polskich szwoleżerów miał przeprowadzić szarżę gościńcem, zaatakować pierwszą baterię i zmusić ją do milczenia. Zgodnie z rozkazem szwadron Polaków podszedł na pozycję wyjściową. Niemniej wobec ciągle silnego ostrzału dowódca straży przedniej wycofał go i zaraportował, iż szarżowanie w takim terenie i takim ogniu jest niemożliwe. Historycy odnotowali, że Napoleon zirytowany meldunkiem ponoć krzyknął: – „Niemożliwe? Takiego słowa nie znam! Dla Polaków nie ma nic niemożliwego! Rozkazuję Polakom atakować! Niech wezmą działa, niech mi przyprowadzą jeńców”.

Zwycięski atak polskiego szwadronu
Tego dnia służbę bojową przy cesarzu pełniło ok. 200 szwoleżerów z 3. i 7. kompanii kapitanów Jana Dziewanowskiego i Piotra Krasińskiego, pod ogólnym dowództwem szefa szwadronu Jana Kozietulskiego. Szwoleżerowie ruszyli do szarży i przeprowadzili ją błyskawicznie, wyciągniętą kolumną, ponieważ galopowanie poza wąską drogą, istotnie, okazało się niemożliwe. Gwałtowność ataku sprawiła, że każda z kolejnych hiszpańskich baterii zdołała wystrzelić tylko raz, ale i każda powodowała straty w ludziach – strzałów chybionych nie było. Czterokrotnie trafiane i zbijane z nóg czoło szwadronu niekiedy hamowało pędzących, ale trzon kolumny zawsze dopadał do działobitni i, skacząc przez armaty, wyrąbywał kanonierów szablami. Kogo z uchodzących kanonierów nie wycięto od razu, tego tratowały kopyta wierzchowców. Strzelcy, zaskoczeni szybkością szarży i determinacją atakujących, uciekali w bok od gościńca, ku górom.

Hiszpańska pozycja została zdobyta przez Polaków zaledwie w ciągu 8 minut, aczkolwiek na szczyt przełęczy dotarło zaledwie kilkunastu śmiałków. Reszta została po drodze wskutek utraty wierzchowców lub zestrzelona z siodeł. Pierwszym zdobywcom Napoleon posłał na pomoc kolejny szwadron, który przyczynił się do utrzymania terenu i ostatecznie do otwarcia drogi na Madryt (stolica Hiszpanii skapitulowała 3 grudnia). Na tym krótkim odcinku górskiej drogi oba polskie oddziały straciły 22 poległych lub zmarłych z ran, a 35 żołnierzy odniosło lekkie rany i kontuzje. W skali frontu straty były niewielkie, a zważywszy okoliczności ataku, ukształtowanie terenu i siłę przeciwnika, wprost nikłe. Szturm przełęczy kosztowałyby francuską piechotę setki zabitych i rannych, a przede wszystkim wiele godzin wysiłku bojowego. W ręce zdobywców wpadło 16 dział, ponad 3 tys. jeńców, sztandary i duża liczba wozów taborowych z wszelkim dobrem wojennym.

Efekty zdobycia przez polskie szwadrony przełęczy pod Somosierrą
Wyczyn szwoleżerów wprawił w zdumienie napoleońskich żołnierzy wszystkich nacji, łącznie z samym autorem pomysłu atakowania dział na górskiej przełęczy kawalerią. Cesarz, wydając rozkaz wzięcia pierwszej baterii, z pewnością się nie spodziewał, że w ferworze walki polscy oficerowie przytomnie wykorzystają efekt zaskoczenia i podejmą atak na wszystkie cztery działobitnie. Tak niezwykłego wyniku szarży w najśmielszych przypuszczeniach nie przewidywał nikt, w tym Hiszpanie dobrze przygotowani do odpierania natarć jedynie piechoty. Unicestwienie dział i nagła obecność jazdy na ich własnych tyłach wywołała szok, spowodowała paniczną ucieczkę z pola boju.

Szarża szwoleżerów rozeszła się szerokim echem w Europie, a w wielu akademiach wojskowych latami była stawiana za przykład wykorzystywania zdolności bojowych jazdy. Owszem, czasem zdarzali się ludzie podejmujący próby dezawuowania czynu bojowego szwoleżerów, również w kraju. Natomiast dla Polaków szarża zawsze była, jest i pozostanie symbolem waleczności narodowej konnej formacji, o której należy pamiętać.

Upamiętninienia polskiej szarży pod Somosierrą
Przy okazji samochodowej wycieczki do Madrytu zawsze warto zatrzymać się we wsi Somosierra. Współcześnie upamiętnienia szarży sprzed przeszło dwóch wieków odnaleźć można zarówno tutaj, jak i na samej przełęczy. W Somosierrze na jednej ze ścian kościoła Matki Bożej Śnieżnej (Nuestra Señora de las Nieves), w 1998 r. umieszczona została metalowa tablica pamiątkowa. W jej górnej części widnieje krucyfiks pomiędzy symbolicznymi flagami Hiszpanii i Polski. Napis w języku hiszpańskim głosi: „Ku pamięci / Hiszpanów i Polaków / którzy oddali swoje życie / w bitwie pod Somosierrą / 1808–1998”.

Z kolei, na przełęczy znajduje się niewielka kapliczka (erem) Nuestra Señora de la Soledad. Staraniem polskich władz w 185. rocznicę szarży, na ścianie eremu (po lewej stronie wejścia) umieszczona została metalowa tablica z dwujęzycznym napisem o treści (w wersji polskiej): „Polskim Bohaterom Somosierry 30 listopada 1808 – Rzeczpospolita Polska 1993”. Natomiast w roku 2008, w dwieście lat od wydarzeń, staraniem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Madrycie, w oknie kapliczki zamontowany został witraż upamiętniający uczestników bitwy. W środkowej kwaterze okna witrażowego widnieje wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej; w prawej ‒ konna postać polskiego szwoleżera z obnażoną szablą, paralelnie zaś po lewej – hiszpański artylerzysta wsparty na stemplu artyleryjskim (z widocznym wyciorem). Autorami kompozycji witrażowej są polscy artyści plastycy, Ewelina i Robert Kędzielewscy.

Już samo spojrzenie ze szczytu przełęczy w dół, w kierunku byłych pozycji wyjściowych do ataku, daje wyobrażenie o skali wysiłku bojowego Polaków.

 

Czas powstania:
1993, 1998 (tablice upamiętniające), 2008 (witraże)
Słowa kluczowe:
Opracowanie:
Andrzej Ziółkowski
rozwiń

Projekty powiązane

1
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.  Dowiedz się więcej