Przejdź do treści
Jan Matejko „Śmierć króla Przemysłwa II w Rogoźnie”, 1875, olej na płótnie, domena publiczna
Źródło: Wikimedia Commons
Fotografia przedstawiająca Obraz Jana Matejki „Śmierć króla Przemysłwa II w Rogoźnie”
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001759-P

Obraz Jana Matejki „Śmierć króla Przemysłwa II w Rogoźnie”

Identyfikator: POL-001759-P

Obraz Jana Matejki „Śmierć króla Przemysłwa II w Rogoźnie”

Warianty nazwy:
„Śmierć Przemysława w Rogoźnie"

Zamach na króla Przemysła II (w tytule obrazu określonym zgodnie z XIX wieczną konwencją jako Przemysław), który miał miejsce 8 lutego 1296 roku, jest jednym z mroczniejszych epizodów w historii Polski średniowiecznej. Przemysł II został koronowany na króla Polski w 1295 roku, co było ważnym momentem w dążeniach do ponownego zjednoczenia rozbitego Królestwa Polskiego. Jego panowanie, choć krótkie, jest uznawane za krok w kierunku odnowienia niezależnego królestwa.

Zamach na jego życie i późniejsze morderstwo miały miejsce w Rogoźnie. Co do szczegółów tego wydarzenia istnieją nieco rozbieżne wersje. Wydaje się, że Matejko poszedł w obrazie tropem, który przedstawił Jan Długosz:

O świcie przybywają [Brandenburczycy] do Rogoźna tak niespodziewanie i potajemnie, że wprowadzają w błąd wszystkich. Zdradziecko i podstępnie […] napadają i rzucają się na króla Przemysła odpoczywającego w sypialni królewskiej i jego rycerzy rozmieszczonych po różnych gospodach i domach, pogrążonych w głębokim śnie po wczorajszej obfitej uczcie zakropionej suto winem, ociężałych opilstwem, a zatem całkowicie bezbronnych i zupełnie nieprzygotowanych do walki. I choć król Przemysł, przerażony strasznym i niespodziewanym napadem, nie wiedział zupełnie, jacy wrogowie i w jakiej liczbie go napadli, opanowawszy jednak strach, jako mąż odważny i znany z siły, napada na wrogów ze swoimi ludźmi, którym zachętą, słowem i czynem dodawał odwagi do stawienia oporu wrogom, a starłszy się z nimi wielu spośród nich rani lub zabija. […] Ugodzony licznymi strzałami i ciosami miecza, walcząc jak najdzielniej do ostatka, jak przystało jego rodowi, pada w ogromnym tłumie wrogów, a ciało okryte wieloma ranami osuwa się na ziemię. Ujęty przez wrogów, na pół żywy sprawił im wielką uciechę i radość. Dokładali bowiem starań, żeby go żywego doprowadzić do swoich domów i krajów jako okaz zwycięstwa […]. Ale kiedy go Sasi usiłowali dowieźć cało do swego kraju i osłabionego i półżywego wskutek wielkiej liczby śmiertelnych ran wsadzili na konia, książę okazał się zbyt słaby, by mógł siedzieć na koniu lub, by go można było przewieźć wozem. Chwiejąc się osunął się na ziemię niemal martwy. Ponieważ nadto nie było żadnej nadziei, żeby król przeżył do jutra, [Sasi] z wściekłością rzucają się na związane, poranione i naznaczone już piętnem śmierci ciało, przeszywają je wielekroć sztyletami i w najokrutniejszy sposób mordują…“

I chociaż w szczegółach historia ta jest przedstawiana też nieco inaczej, to jak zwróciła na to uwagę Maria Poprzęcka przedstawiony na obrazie moment, to nie tyle śmierć polskiego króla, co moment jego porwania. Jak to miał w zwyczaju niezbyt ściśle trzymając się faktów historycznych – tym razem wprowadzając jako uczestniczki sceny żonę Przemysła II Ryksę oraz trzymaną przez nią na rękach ich córkę o tym samym imieniu. Przekazy historyczne nic jednak nie wspominają o ich obecności u boku króla, a wziąwszy pod uwagę, ze Ryksa Szwedzka zmarła przed rokiem 1293 wydaje się dalece nieprawdopodobne. Niemniej z jednej strony dodają one obrazowi patosu i dramatyzmu, a z drugiej mogą mieć też znaczenie symboliczne. Krzysztof Mordyński uważa, że jest to symboliczne przedstawienie, w którym córka króla staje się alegorią odradzającej Polski. Na pewno nadają jednak scenie wymiar nie tylko politycznego, ale i osobistego dramatu. Przerażeni i rozpacz na ich twarzach i w ich gestach, czyni tę dość beznamiętną scenę walki pełną emocjonalnego napięcia. I o ten zabieg zapewne również Matejce chodziło.

Inną historyczną niezgodnością jest sam wygląd komnaty, w której dochodzi do zranienia i porwania Przemysł II, z bogactwem marmurów dalekiego od rzeczywistego wyglądu zamku w Rogoźnie.

Obraz, chociaż rozmiarami stosunkowo niewielki, wpisuje się w serię wielkich scen historycznych, malowanych przez Jana Matejkę przez Malczewskiego określony został  „białe gacie w tarapcie”, za co Matejko miał się na niego obrazić.

Do Zagrzebia obraz trafił za sprawą Josipa Juraja Strossmayera, biskupa Đakova (Chorwacja), który przygotowywał kolekcję dzieł sztuki na potrzeby otwartej w 1866 r. Jugosłowiańskiej Akademii Nauk i Sztuk Pięknych w Zagrzebiu przemianowanej później na Chorwacką Akademię Nauki i Sztuki. Była to interesująca inicjatywa, która miała na celu zjednoczenie Słowian Południowych, co było idée fixe Strossmayera. Nie wiemy, dlaczego jego wybór padł właśnie na to płótno. W 1947 został włączony do Kolekcji Nowoczesnych  Artystów, która w 1977 roku zmieniona została na Galerię Nowoczesną w Zagrzebiu. Obraz w Polsce pokazywany był w Krakowie bezpośrednio po jego namalowaniu, Do Polski trafił jeszcze dwukrotnie: w roku 1894 pokazany został na Powszechnej Wystawie Krajowej we Lwowie, a w 2007 roku w Muzeum Sztuk Użytkowych na Wzgórzu Przemysła w Poznaniu.

olej, płótno, 1875, 61,5 x 84,5 cm, nr inw. MG-155, Nacionalni muzej moderne umjetnosti, Zagrzeb

Przy przygotowaniu tekstu w dużym stopniu pomocny był artykuł Leszka Lubickiego, „Białe gacie w tarapacie! Czyli Zabójstwo króla Przemysła w Rogoźnie według Jana Matejki”, 24 czerwca 2020 r., portal Niezła Sztuka, https://niezlasztuka.net/o-sztuce/biale-gacie-w-tarapacie-czyli-o-jednym-obrazie-matejki [dostęp 3 listopada 2023 r.].

 

Osoby powiązane:
Czas powstania:
1878
Twórcy:
Jan Matejko (malarz) (podgląd)
Słowa kluczowe:
Opracowanie:
Bartłomiej Gutowski
rozwiń

Projekty powiązane

1
Dokumentacja poloników w Chorwacji Zobacz
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.  Dowiedz się więcej