Przejdź do treści
Henryk Chmielewski, fot. Tygodnik "Światowid", 1937, domena publiczna
Źródło: Wikimedia Commons
Fotografia przedstawiająca Henryk Chmielewski
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001929-P

Henryk Chmielewski

Identyfikator: POL-001929-P

Henryk Chmielewski

Henryk Chmielewski jest uważany za najlepszego polskiego pięściarza okresu międzywojennego. W 1938 roku zdecydował się wyjechać do Stanów Zjednoczonych, by walczyć na zawodowych ringach.

Czerwiec, roku 1938. Hala Boston Garden. Do ringu w wiśniowym szlafroku wychodzi Henryk Chmielewski, pochodzący z Polski pięściarz, w Stanach Zjednoczonych znany jako Henry Chemel. Chwilę później staje na środku, by przywitać rywala, Charliego Rossa, pierwszego w zawodowej karierze. „Przegląd Sportowy” tak pisał:

„Jego przeciwnik Ross robi jak najlepsze wrażenie. Jest prawie o głowę wyższy od Chmiela, i ładnie zbudowany, długie ramiona. Twarz sympatyczna, blond włosy ostrzyżone na jeża”.

Potem Ross jest kilkukrotnie liczony przez sędziego. W końcu rozjemca przerywa pojedynek i ogłasza Henry’ego zwycięzcą. Nokaut w debiucie! Pięściarz nie mógł lepiej rozpocząć profesjonalnej kariery.

Z fabryki na do kadry
Henryk Chmielewski urodził się w Łodzi, 8 stycznia 1914 roku, w domu Aleksandra i Cecylii z Kowalewskich. Przygodę ze sportem rozpoczął w 1927 roku w łódzkim Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. Najpierw ćwiczył gimnastykę, ale szybko trafił do sekcji bokserskiej. Rok 1928 rozpoczął od debiutu na amatorskich ringach. W niedzielę, 25 lutego, ledwie 14-letni Henryk wziął udział w zawodach o mistrzostwo okręgu łódzkiego. W finale kategorii koguciej walczył z Kraszewskim. W „Haśle Łódzkim” można przeczytać:

„Chmielewski przeważnie lewą prostą zbiera liczne i pewne punkty, mając w ciągu całej walki widoczną przewagę. Przy końcu walki Kraszewski słania się już i nie wiadomo jak notowali sędziowie punkty, ku ogólne mu zdziwieniu uznali walkę za nierozstrzygniętą. Zarządzone 4-te starcie decyduje i tak już wygraną partję na korzyść Chmielewskiego”.

Tak rozpoczęła się kariera jednego z najzdolniejszych polskich pięściarzy okresu międzywojennego. Po ukończeniu szkoły zdobył on uprawnienia mistrza farbiarskiego, dzięki czemu znalazł zatrudnienie w Zakładach Fabrycznych S.A.I.K. Poznański. Przy fabryce działał wielosekcyjny klub sportowy, do którego Henryk wstąpił w 1930 roku. Boks trenował tam aż do swojego wyjazdu do Stanów Zjednoczonych w 1938 roku.

Możliwość bezkolizyjnej pracy i treningów sprawiła, że talent Chmielewskiego zaczynał błyszczeć coraz mocniej. W kwietniu roku 1931 wyjechał do Warszawy, by stanąć do walki o tytuł mistrza kraju. I w wadze lekkiej nie miał sobie równych!

„Chmielewski, który występuje w drużynie IKP, jest jeszcze bokserem bardzo młodym, rzadko ukazywał się w ringu, to też występ jego w stolicy wzbudził istną sensację. Pokonał on bezapelacyjnie faworyta i dotychczasowego mistrza Anioła (Warta). Chmielewski liczy zaledwie 16 lat i czeka go bogata karjera sportowa” - pisał, jakby proroczo, redaktor Ilustrowanej Republiki.

Kolejne złote medale mistrzostw Polski zdobył Chmielewski w 1933 i 1936 roku, w kategorii średniej. Z czasem zyskał nad Wisłą taką renomę, że powołano go do reprezentacji kraju. W meczach międzypaństwowych wystąpił w sumie 16 razy, notując 12 wygranych, remis i 3 porażki. W 1936 roku, gdy kadrę bokserów objął legendarny Feliks Stamm, Henryk jeszcze poprawił wyniki.

Gdyby nie kontuzja…
Znakomicie zaprezentował się na XI Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie. Na otwarcie pewnie pokonał Belga, Jean De Schryvera. Następnie, w fantastycznym ćwierćfinałowym pojedynku, pobił jedynego czarnoskórego pięściarza w turnieju, a przy tym wielkiego faworyta do złota, Jimmy’ego Clarka. Tysiące kibiców zgromadzonych w Deutschlandhalle było świadkami pasjonującego i morderczego boju, w którym obaj pięściarze padali na deski, a po ostatnim gongu ledwie stali na nogach. Ale to wytrzymały Polak zwyciężył, choć awans do półfinału okupił potwornym roztrzaskaniem dłoni. Jimmy Clark był pod wrażeniem przeciwnika. Januszowi Kusocińskiemu, który w Berlinie był sprawozdawcą „Przeglądu Sportowego” powiedział nawet:

„To bardzo dobry bokser - ostro bije. Chciałbym być w Ameryce jego opiekunem! Za jedyną jego wadę uważam brak należytego krycia, wskutek czego łatwo go dostać na prawy sierp. Jeśli pan oglądał walkę, to pamięta pan, że trafiałem go często prawym. W każdym razie Polak wygrał ze mną zasłużenie. Był lepszym!”.

W półfinałowym starciu Chmielewskiemu przyszło zmierzyć się z Norwegiem Tillerem. Tyle że wynik walki był niemal przesądzony jeszcze przed jej rozpoczęciem. Pięści Henryka były bowiem spuchnięte, a każde ich dotknięcie sprawiało mu ból. Ale do ringu wyszedł. Przegrał wyraźnie tamten pojedynek. Do walki o brązowy medal z Argentyńczykiem Raúlem Villarrealem już nie przystąpił.

Nie zmienia to faktu, że na berlińskich igrzyskach zaprezentował Chmielewski nie tylko kunszt stricte pięściarski. Wychodząc do półfinałowej walki, pomimo urazu, udowodnił, że jest odważnym i bojowym zawodnikiem. Pewnie dlatego już po powrocie do Łodzi, do pracy, tak serdecznie przyjęli go dumni koledzy. W biurze Elektrowni wręczyli mu kwiaty, a dyrektor Tołtoczko ofiarował biurowy zegar i… tydzień urlopu wypoczynkowego.

Mistrz Europy
Niespełna rok później reprezentanci Polski wyjechali do Mediolanu, by toczyć pojedynki o tytuły najlepszych pięściarzy Starego Kontynentu. Henryk znalazł się w kadrze. Znów wystartował w wadze średniej. W eliminacjach odniósł przekonujące zwycięstwo nad Claessensem z Belgii, zaś w ćwierćfinale ze Szwajcarem, Alfredem Flurym. Za to w półfinale poprzeczka powędrowała naprawdę wysoko. Los znów skojarzył łodzianina z Norwegiem Henrym Tillerem.

Dwóch wybornych bokserów, tym razem wychodzących z równymi szansami, prezentuje między linami niesłychane tempo. Ale to Polak ma przewagę. W drugiej połowie pierwszej rundy przejmuje inicjatywę. W drugiej odsłonie, według relacji „Ilustrowanej Republiki”, „Chmielewski trafił lewym prostym, poprawił prawym i już ma Tillera „na widelcu". Norweg chwieje się, łapie Chmielewskiego w pół i tak przetrzymuje kryzys. Chmielewski jest już jednak teraz zupełnym panem sytuacji”.

Ostatecznie Henryk bierze rewanż. W finale zaś pokonuje Holendra Tina Dekkersa i zostaje mistrzem Europy! To największy sukces w jego karierze. Do lutego 1938 roku stoczył w sumie 157 amatorskich walk, z których wygrał 133, 11 zremisował i 13 razy został pokonany.

Amerykański sen
W ostatnim dniu stycznia 1938 roku na dworcu kolejowym Łódź-Fabryczna zjawił się Stanisław „Zbyszko” Cygankiewicz, popularny w Stanach Zjednoczonych polski zapaśnik.
- „Ten chłopak, jak to się u nas mówi, ma «kolor ». Ma coś z Dempseya i Schmelinga i jako zawodowiec zajdzie niewątpliwie bardzo wysoko” - oznajmił zgromadzonym reporterom gość zza Atlantyku.

Rozmowy dotyczące wyjazdu i przejścia do boksu zawodowego trwały kilka dni. Ostatecznie Cygankiewicz i Chmielewski ustalili, że wspólną podróż rozpoczną 3 marca 1938 roku, na statku MS Batory, wypływającym z Gdyni. Wcześniej, w rodzinnym mieście Henry pożegnał się z rodziną i przyjaciółmi. Dwa dni później w „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym” wystawiono mu piękną laurkę:

„W ten sposób zakończył się pierwszy etap karjery Chmielewskiego, najlepszego pięściarza, jakiego dotychczas posiadała Polska”.

Po przybyciu do USA łodzianin zmienił imię i nazwisko na Henry Chemel. W kwietniu 1938 do Polski dotarły wieści, że bokser, na wniosek Cygankiewicza, został wsadzony do więzienia. Menadżer zażądał, by podpisał kontrakt lub oddał pożyczone pieniądze. Koniec końców Henryk odpuścił i konflikt chwilowo przygasł, tyle że już do końca pobytu na amerykańskich ringach Polak miał problemy ze swoimi promotorami. Był przez nich wykorzystywany.

Karierę zawodowca rozpoczął 20 czerwca 1938 roku, wspomnianą na początku walką z Rossem. Przez niespełna rok, w piętnastu pojedynkach, nie znalazł pogromcy. Dopiero walka z Lou Brouillardem zakończyła się porażką. W maju 1940 roku wyszedł do zwycięskiego pojedynku z Augie Arellano w słynnej nowojorskiej Madison Square Garden.

Szczytowym momentem zagranicznej kariery Chemela była walka ze słynnym Jakem LaMottą w Mechanics Building w Bostonie, 6 listopada 1942 roku. Tamto starcie Polak rozpoczął rewelacyjnie, ale od czwartej rundy to faworyt przejął kontrolę. I wygrał na punkty. Mimo to Henry otrzymał od widowni owację na stojąco i 18 tysięcy dolarów. W 1945 roku został sklasyfikowany na czwartym miejscu na świecie w wadze średniej.

Zawodową karierę zakończył w marcu 1949 roku wygranym pojedynkiem z Harry Haftem, tym samym, który w czasie wojny walczył w obozach koncentracyjnych. W sumie jako zawodowiec stoczył 82 walki, z których 56 rozstrzygał na swoją korzyść. Po odwieszeniu rękawic na kołku Henry Chemel pracował fizycznie, jako mechanik okrętowy i marynarz, jakby uciekając z pięściarskiego środowiska. Pływał na statku pasażerskim „Florida” i handlowym „Del Mary”. Później jednak próbował pracy trenerskiej. Osiedlił się w Kanadzie i USA (Nowy Jork, Detroit, Portland, Boston, Miami). Kilkukrotnie odwiedzał też Polskę, ale nigdy nie wrócił na stałe. Zmarł 15 listopada 1998 roku w Hollywood. Spoczął na cmentarzu Hollywood Memorial Gardens East.

Osoby powiązane:
Opracowanie:
Tomasz Sowa
rozwiń

Projekty powiązane

1
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.  Dowiedz się więcej