Przejdź do treści
Grupa polskich narciarzy podczas zawodów w Worochcie w 1922 r. (z Elą Ziętkiewicz w środku), fot. 1922, domena publiczna
Źródło: Przegląd Sportowy nr 12/1922
Fotografia przedstawiająca Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich w Worochcie i Sławsku
Andrzej Krzeptowski, 1922 r., fot. 1922, domena publiczna
Źródło: Przegląd Sportowy nr 9/1922
Fotografia przedstawiająca Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich w Worochcie i Sławsku
Andrzej Krzeptowski podczas skoku w trakcie Mistrzostw Polski w 1922 r., fot. 1922, domena publiczna
Źródło: "Nowości Illustrowane" 9/1922
Fotografia przedstawiająca Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich w Worochcie i Sławsku
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001931-P

Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich w Worochcie i Sławsku

Worochta | Ukraina | obwód iwanofrankiwski | rejon nadwórniański
ukr. Worochta (Ворохта)
Sławsko | Ukraina | obwód lwowski | rejon stryjski
ukr. Sławsʹke (Славське)
Identyfikator: POL-001931-P

Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich w Worochcie i Sławsku

Worochta | Ukraina | obwód iwanofrankiwski | rejon nadwórniański
ukr. Worochta (Ворохта)
Sławsko | Ukraina | obwód lwowski | rejon stryjski
ukr. Sławsʹke (Славське)

Skoki narciarskie są w Polsce sportem niezwykle popularnym. Przynoszącym sukcesy. Wskrzeszone na początku XXI wieku przez „Małyszomanię”, do dziś gromadzą liczną publikę na zawodach i przed ekranami telewizorów. Przed wybuchem II wojny światowej było podobnie. Zawody organizowano często. Nawet w miejscach, które obecnie leżą poza granicami kraju.

Miłośnicy dwóch desek dość szybko podnieśli się po zaborach, tworząc 26 grudnia 1919 roku Polski Związek Narciarski. Kilka tygodni później, 22 lutego 1920 roku, na wybudowanej prędko skoczni terenowej na Antałówce w Zakopanem, wyłoniono pierwszego mistrza kraju. Był nim Leszek Pawłowski ze Lwowa. Tak zaczęła się historia polskiego czempionatu, która trwa do dziś.

Gdy przyjrzymy się miastom-organizatorom, przez pryzmat wszystkich lat, to konkursy zazwyczaj rozgrywano w Zakopanem, Wiśle lub Szczyrku. Był też Karpacz albo Szklarska Poręba. Ale przed 1939 rokiem wyraźnie rzucają się w oczy jeszcze dwie miejscowości: Worochta i Sławsko. Dziś obie leżą poza terytorium Polski.

Ela, co z chłopcami wygrywała
Worochta to miejscowość leżąca w południowo-zachodniej Ukrainie. Do Iwano-Frankiwska jedzie się stamtąd około 100 kilometrów. Przed wybuchem II wojny światowej była polską miejscowością turystyczną, uznaną zresztą w 1928 roku za uzdrowisko. Była też ważnym ośrodkiem sportów zimowych.

W 1922 roku otwarto tam skocznię narciarską. Zlokalizowana na stoku Rebrowacza, wzniesiona przez działaczy Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Stanisławowie, stała się areną trzeciej edycji mistrzostw Polski. Organizacją tych zawodów zajmowali się członkowie sekcji narciarskiej lwowskiego klubu „Czarni”. O obiekcie pisano w „Przeglądzie Sportowym”:

„Skocznia, zbudowana fachową ręką por. Pawłowskiego, okazała się dobrą, chociaż były pewne wady, które przy większej ilości śniegu i przy silniejszym mrozie dałyby się były usunąć, jak np. wprost przeciwne nachylenie samej skoczni, a płaszczyzny zeskoku, za wąski absolutnie pas śniegu do lądowania”.

Ale Worochta otrzymała mistrzostwa nie tylko dlatego, że miała nową skocznię. W „Narciarstwie Polskim” z 1925 roku czytelnicy mogli przeczytać:

„Nie zważając na to, że zawody te w odległej Worochcie, były przedsięwzięciem deficytowem, Zarząd Główny P. Z. N. kierował się względami propagandy i chęcią obudzenia żywego ruchu narciarskiego we wschodniej Małopolsce. Równocześnie urządzone też zostały mistrzostwa Armji i po raz pierwszy Związek oficjalnie współpracował z wojskowemi władzami”.

Niestety, choć zamiary były szczytne i pewnie słuszne, to poza startującymi narciarzami, chociażby przy trasach biegowych, próżno było szukać tłumów. Zawodnikom i sędziom nie udostępniono zbyt wielu pomieszczeń, a już największą udręką była komunikacja. Jak donosił „Przegląd Sportowy”, niektórzy startujący jechali na miejsce blisko 50 godzin i nie mieli szans na odpoczynek przed zawodami.

Za to w niedzielne popołudnie, 5 marca 1922 roku, pod obiektem (o dziwo!) zgromadziło się sporo miejscowych. Wszyscy chcieli obejrzeć, niezbyt popularne na tych terenach, ale atrakcyjne dla oka, zmagania skoczków narciarskich. Przed pierwszymi próbami podawano w informację, że zjawią się najlepsi polscy zawodnicy. I faktycznie tak było. Do rywalizacji o tytuły stanęli: Aleksander Rozmus, Andrzej Krzeptowski, Eugeniusz Kaliciński czy Henryk Mückenbrunn. Jakież musiało być zdziwienie publiki, gdy gdzieś obok tych „superlotników”, do swojej próby przygotowywała się… kobieta.

Elżbieta Michalewska-Ziętkiewiczowa, bo o niej mowa, w środowisku narciarskim nie była postacią anonimową. Wręcz przeciwnie. „Piękną Elę” doceniano i szanowano, gdyż na nartach potrafiła jeździć i biegać jak facet. Sztuki tej nauczyła się w Austrii, gdzie w młodości doskonaliła grę na fortepianie. W wolnej chwili, gdy odchodziła od klawiatury i nut, zakładała na nogi narty i ruszała na stoki. Regularność, duży talent i kontakt z najlepszymi sprawiły, że w pewnym momencie Ela była tak samo dobra, jak jej koledzy. Nie powinien więc dziwić fakt, że pojawiła się na wspomnianych mistrzostwach Polski.

Obecność obecnością, ale Michalewska-Ziętkiewiczowa tego dnia zaprezentowała bardzo wysoki poziom sportowy! Poza przyszłym mistrzem kraju, wspomnianym Rozmusem, większość skoczków skakała w tamtym dniu bardzo asekuracyjnie. Jednogłośnie tłumaczyli to odwilżą, a co się z tym wiąże - niewielką ilością śniegu na zeskoku. Sytuacja ta mogła doprowadzić do upadków i kontuzji. A może wymówki miały zupełnie inne źródło? Może po prostu męskiej grupie było im zwyczajnie wstyd, że dostają wciry od kobiety.

„O skokach seniorów drugiej klasy niema co obszernie wspominać, gdyż oprócz p. Michalewskiej-Ziętkiewiczowej, która miała dwa piękne skoki, reszta zawodników z małemi wyjątkami nie nadawała się w ogóle do dopuszczenia na dużą skocznię” - pisał sprawozdawca „Przeglądu Sportowego”.

Ela oddała dwa piękne skoki. Po jednym z nich wylądowała na 12 metrze i uzyskała 2.100 punktu. Tym samym została mistrzem/mistrzynią kraju seniorów drugiej klasy. Za plecami zostawiła Józefa Zubka (srebro) i Stefana Zagórskiego. W zmaganiach zawodników pierwszej klasy tylko Aleksander Rozmus skakał dużo dalej - 17 metrów. Srebrny medalista Krzeptowski wylądował tylko 2 metry dalej, a brązowy (Kaliciński) 1,5 metra i miał notę gorszą od naszej bohaterki. Ela dała radę!

Przez następne kilka lat dzielna narciarka rywalizowała w wielu konkurencjach. Zawsze starała się meldować w czołówce. „Piękna Ela” na zawsze zapisała się w historii polskiego i światowego sportu. W czasach, gdy niewiele kobiet skakało na nartach, ona potrafiła zwyciężać z mężczyznami. Po wojnie słuch o niej zaginął.

A co ze skocznią? Przebudowywano ją kilka razy. W zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego można znaleźć fotografię z 1931 roku, na której obiekt jest placem budowy. W połowie lat 50. powiększono ją. W miesięczniku „Zima” pisał Ziemilski tak:

„W Karpatach głównym ośrodkiem sportów zimowych jest Worochta. Ostatnio zrzeszenie «Kołchoźnik» przebudowało istniejącą tam skocznię z punktu krytycznego 60 m na 80 im. Zrzeszenia mają w Worochcie swoje bazy”.

Sławsko, schronisko i konkurs
Nieco ponad rok później drugi i ostatni raz skoczkowie narciarscy bili się o tytuł mistrzowski w miejscu, które dziś nie leży w administracyjnych granicach Polski - we Sławsku, w obwodzie lwowskim, w Bieszczadach Wschodnich.

Mistrzostwa z 1923 roku, podobnie jak wcześniejsze, miały charakter sportowo-propagandowy. Tym razem wydarzeniem towarzyszącym było otwarcie schroniska Karpackiego Towarzystwa Narciarzy (KTN).

Według niektórych źródeł, miejscem zmagań był obiekt na zboczu Kiczerki. Ale w relacjach prasowych pojawiają się co najmniej dwa miejsca. „Przegląd Sportowy” pisał:

„Skoki seniorów odbyły się na dużej skoczni na stokach Zełenego; skocznia znajduje się na
stoku północnym i przy pewnych poprawkach mogłaby się stać jedną z najlepszych u nas. W stanie obecnym ma ona za krótki dojazd, jest może zbyt wysoką, zaś wyjazd jest stanowczo za długi. Przez to droga powrotna dla zawodników uciążliwa”.

W relacji Rudolfa Więcka ze „Sportu” również wspominana jest większa i mniejsza skocznia:

„Warunki śnieżne w pierwszy dzień zawodów znośne, w drugi dzień zwłaszcza przy wielkiej skoczni bardzo złe; toteż jedynie Krzeptowski A. i Muckenbrunn H. zdołali wykonać skoki bez upadku, wszyscy inni zawodnicy upadali”.

Kilka spraw jest jednak pewnych. Po pierwsze, do Sławska nie przyjechało wielu świetnych narciarzy. Swoich reprezentacji nie wysłały towarzystwa narciarskie z Cieszyna czy Bielska. Najbardziej bolesna była nieobecność tatrzańskiego czempiona, Bujaka. Miał ponoć stwierdzić, że zawody odbywają się zbyt daleko.

Pewnym jest też fakt, że mistrzem Polski w skokach narciarskich został wtenczas Andrzej Krzeptowski I. „Przegląd Sportowy”:

„I w tej konkurencji Krzeptowski, poprawnością stylu we wszystkich fazach, pewnością i śmiałością skoku wykazał najwyższą klasę. Rozmus przy ładnej formie miał mniej pewny doskok, zaś Miickenbrun stał wprawdzie bardzo pewnie, lecz styl i forma jego pozostawia wiele do życzenia. W drugiej klasie Scott, mając skoki o przeciętnej długości swej klasy, miał najlepszą postawę i pewny doskok”.

Te dwa konkursy to prawdziwe „perełki” w historii rodzimych skoków. Po zakończeniu II wojny światowej i zmianie granic obie opisane miejscowości były ważnymi ośrodkami sportów zimowych najpierw ZSRR, a potem Ukrainy. Ba, na obiektach w Worochcie szkoliła się i białoruska kadra. Tyle że w lutym 2022 roku, po agresji Rosjan na Ukrainę, wszystko się zmieniło. I sport zszedł na dalszy plan…

Bibliografia i archiwalia:
  • Przegląd Sportowy: tygodnik ilustrowany, poświęcony wszelkim gałęziom, R. 2, 1922, nr 11, 6.
  • Narciarstwo Polskie: roczników Polskiego Towarzystwa Narciarskiego tom 1. 1925, 133.
  • Zima: miesięcznik Polskiego Związku Narciarskiego i Sekcji Sportów Zimowych, R. 2, 1957, nr 2 (3), 27.
  • Przegląd Sportowy: tygodnik ilustrowany, poświęcony wszelkim gałęziom sportu, R. 3, 1923, nr 12, 8.
  • Sport: dwutygodnik ilustrowany : urzędowy organ Polskich Związków: Lekko-Atletycznego, Pływackiego, Szermierzy, Polskich Tow. Atlet. Łyżwiarskiego, Lwowskiego Związku Okręg. Piłki Nożnej i Tow. Zabaw Ruch. 1923, nr 44, 3.
Opracowanie:
Tomasz Sowa
rozwiń

Projekty powiązane

1
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.  Dowiedz się więcej