Przejdź do treści
Logo WKS Śmigły Wilno 1933, domena publiczna
Źródło: Wikimedia Commons
Fotografia przedstawiająca Sport w Wilnie
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001941-P

Sport w Wilnie

Aby wyświetlić mapę z poszukiwanym obiektem wybierz go z listy

*Obiekty z nazwami spoza polskiego alfabetu znajdują się na dole listy

(w tym z innymi niż polskie znakami diakrytycznymi)

Zobacz obiekt Zobacz obiekt
Identyfikator: POL-001941-P

Sport w Wilnie

Wilno w czasach II Rzeczpospolitej było ważnym ośrodkiem sportu. W mieście trenowali i rywalizowali przedstawiciele wielu dyscyplin. Pewnie nie będzie to odkrywcze, że największym zainteresowaniem cieszył się futbol. Niemniej siatkówka, lekkoatletyka czy wioślarstwo też przyciągały tłumy.

Prędki rozwój Śmigłego
Stadion 1 pp Legionów w Wilnie w 1938 roku mógł pomieścić 1500 widzów. 24 kwietnia miejsc zabrakło, bo wokół boisko pojawiło się prawie 8000 osób. Głowa przy głowie, ramię przy ramieniu stali tutejsi kibice. A żołnierze donosili nawet ławki z pobliskich koszar. Zainteresowanie było wielkie. Ale i okazja dziejowa, gdyż zespół WKS-u Śmigły debiutował w meczu u siebie w najwyższej lidze polskiej. Wcześniej co prawda, w pierwszej kolejce, już grał, lecz na wyjeździe, ulegając przy tym Ruchowi Hajduki Wielkie 2:5. Ale Ruch, to był Ruch. Uznana marka…

W tamtą niedzielę do Wilna zawitała Pogoń Lwów. Wilnianie upatrywali szans na dobry wynik w kibicowskim wsparciu i atucie własnej murawy. Przed meczem w lokalnych dziennikach można było też przeczytać kilka taktycznych sugestii:

„Ryzyko meczu jest wielkie. Trzeba zaryzykować i grać otwarcie, a nigdy defensywnie. Grając detenzywnie w najlepszym wypadku będziemy mogli tylko zremisować, a Wilno z Pogonią powinno koniecznie wygrać. Trzeba grać do ostatniej minuty, do ostatniego gwizdka sędziowskiego”.

Tyle że to lwowiacy zwyciężyli 1:0. Gracze Śmigłego, po stracie gola, starali się odrobić straty, ale przyjezdni wytrzymali napór. Niemniej wydarzenie mogło dać nadzieje, że beniaminek z Wilna, grając w na szczeblu centralnym, nie zostanie finansowo zrujnowany. A opinie takie przed sezonem nie były rzadkością. Miasto jednak żywo interesowało się piłką nożną i to miał być gwarant stabilności.

Czas pokazał, że pod względem stricte sportowym piłkarze Śmigłego byli najsłabszą drużyną rozgrywek. Liczby nie kłamały. Futboliści z Willna zdobyli 11 punktów i zajęli dziesiątą, ostatnią lokatę, spadając z ligi. Choć bywały i momenty szczęśliwe, tak jak wygrana z krakowską Wisłą w 6. kolejce (1:0), notabene drużyną, która w końcowym rozrachunku zajęła trzecie miejsce. Cennego gola strzelił wówczas Juliusz Ballosek. W „Ilustrowanym Kuryierze Codziennym” czytamy:

„Wisła miała więcej z gry zespołowej i kombinacyjnej, podczas gdy WKS. Śmigły miał tylko sporadyczne wypady pod bramkę przeciwnika. Naogół tak Wisła, jak i Śmigły miał jednak wiele sytuacyj podbramkowych, które nie zostały wykorzystane. W obydwu drużynach najsłabiej grały linje ataku. Lepiej u gości grała lewa strona tj. Łyko i Artur, pracowitym był Gierczyński. Przytomnie grała obrona Szumilas i Sitko, przyczem ten ostatni był słabszy. Dużo pracy miał bramkarz Wisły Brudny, ponieważ strzały, bite przez Śmigłego były bardzo niebezpieczne”.

W 1939 roku Śmigły Wilno mógł jeszcze raz awansować na najwyższy szczebel. Kto wie, jak potoczyłby się losy tego klubu, gdyby nie wybuch II wojny światowej. Bo od momentu założenia, czyli roku 1933, kiedy to powstał z połączenia WKS 6 ppLeg Wilno i WKS 1 ppLeg Wilno, rozwijał się bardzo przyzwoicie.

Brawo, studenci wileńscy!
W dwudziestoleciu międzywojennym dziesięciokrotnie walczono o mistrzostwo Polski w siatkówce. Od pierwszej edycji, zorganizowanej w roku 1929, do 1937 grano na świeżym powietrzu. Potem przeniesiono się do hal sportowych. Wśród czołowych drużyn, przynajmniej w najwcześniejszych odsłonach rywalizacji, było wileńskie Ognisko, klub, którego siatkarze zostawali wicemistrzami w 1933 roku i dwukrotnymi brązowymi medalistami krajowego czempionatu - w 1930 i 1934.

Największy jednak sukces siatkarski rodem z Wilna należy do AZS-u. Pod koniec stycznia 1939 roku jego zawodnicy pojechali do Łodzi. Mistrzowski turniej został zorganizowany najlepiej z dotychczasowych. Otwierały go władze miejskie przy dźwiękach hymnu państwowego i defiladzie drużyn. Startowało dwanaście zespołów, które podzielono na cztery grupy eliminacyjne. I grano przez trzy dni.

AZS Wilno zestawiono w grupie z Cracovią i Unią Lublin. I zespół ten nie pozostawił przeciwnikom złudzeń, pewnie awansując do finałowych bojów. A tam, już w pierwszym meczu, studenci wileńscy mierzyli się z jednym z najlepszych wówczas zespołów w kraju, warszawskim AZS-em. Po wyrównanej i emocjonującej grze zwyciężyli 2:1, prezentując bardzo dobrą grę w ataku. Kolejne zwycięstwa - z Polonią Warszawa i AZS Lwów - dały siatkarzom z Wilna tytuł mistrza Polski. Jedyny w historii tego miasta. „Przegląd Sportowy” relacjonował:

„Finały przyniosły ogromną niespodziankę. Akademicy wileńscy, już we wstępnych rozgrywkach zdobyli sobie opinię faworyta. Wilnianie grali w składzie Wieromiej, Hoppen, Szumakowicz , Kuczyński, Łapiński, Minerwin, przy czem duszą drużyny jest mały Wieromej, świetny technik i sprytny taktyk. Poza tym Wilnianie zaskarbili sobie nie tylko grą, ale i sportowym zachowaniem sympatię publiczności”.

Jedyni, którzy nie zawiedli
Stadion na Pióromoncie w Wilnie wzniesiono na początku lat 20. ubiegłego stulecia. Był obiektem wielosekcyjnego Wojskowego Klubu Sportowego Pogoń, ale służył też innym zespołom z miasta. Otwarty 22 sierpnia 1922 roku. w obecności samego Józefa Piłsudskiego. mógł pomieścić - po przebudowie w 1929 roku - ponad 15 000 kibiców. Był areną zmagań różnego kalibru. Od spotkań lokalnych, po te międzymiastowe i ogólnopolskie. W 1936 na jego płycie pojawili się lekkoatleci, by walczyć o mistrzostwo kraju.

Była końcówka września. Organizatorzy robili co mogli, aby przygotować obiekt dla przedstawicieli Królowej Sportu. I oni (przygotowujący), jako jedyni, nie zawiedli. Na tamte 17. z kolei mistrzostwa Polski nie przyjechało wielu czołowych zawodników. Sprawozdawca „Przeglądu Sportowego” notował w artykule „Dla kogo właściwie te zawody”:

„Przynajmniej połowa zawodników, którzy mieliby w walce poważne słowo do powiedzenia, nie zjawiła się wogóle na starcie. Różne byty tego powody. Jedni ugrzęźli w wojsku, inni zlękli się długiej drogi, inni jeszcze zostali w domu dla demonstracji! Najpoważniejszą jednak przyczyną tej gremialnej absencji był brak walki o punkty, które, jak się okazuje Już nie po raz pierwszy, są dla naszych klubów dopingiem niezbędnym i jedynym”.

Najlepiej oceniano bieg na 10 kilometrów, w którym wygrał Józef Noji, ten sam, który zginie później w KL Auschwitz. Pozostałe konkurencje wypadły źle, lub przeciętnie. Swoje zrobiła też aura, która nie była łaskawa. Raz jeden Wilno było miejscem mistrzostw. I tylko ono nie zawiodło.

Warto w tym miejscu jeszcze na moment się zatrzymać, aby opisać jednego z najlepszych lekkoatletów tego miasta. Nazywał się Jan Wieczorek i sportowcem był bardzo wszechstronnym. Reprezentował barwy 3 pułku saperów (1922-1933) i Śmigłego Wilno (1934-1937). Główną jego specjalnością był wielobój, świetne też biegał przez płotki. W obu tych konkurencjach ustanawiał rekordy kraju. Oczywiście w Wilnie! 14 października 1934 przebiegł 110 metrów przez płotki w czasie 15,5 s. Dwa lata wcześniej zdobył 3828,77 pkt w pięcioboju. W Wilnie trenował też Witold Gierutto, który po 1945 roku dźwigał polską lekkoatletykę z powojennej zawieruchy.

Wiosła, kij i narty
Wilno było jednym z najprężniej działających ośrodków wioślarstwa w międzywojniu. Niezwykle imponujące były zdobycze wioślarzy Śmigłego, którzy w krótkim czasie zdołali wywalczyć w sumie siedem tytułów mistrzów kraju w różnych konkurencjach. Do tego klub doczekał olimpijczyków. W Berlinie (1936) wiosłowali przecież Władysław Zawadzki i Bronisław Karwecki. Dobrze prosperowały też wioślarskie sekcje w AZS-ie, Pogoni czy Policyjnym Klubie Sportowym.

Na ostatnich przed wybuchem wojny mistrzostwach kraju w hokeju na lodzie dobrze poczynali sobie gracze Ogniska Wilno. Nieobce sportowym zapaleńcom z tego miasta były też skoki narciarskie. W 1924 roku otwarto skocznię na Górze Trzykrzyskiej, znanej również jako „skocznia na Antokolu”. Obiekt później przebudowywano. Ot, choćby w 1929 roku. „Stadjon”:

„W Wilnie na nowej skoczni na Antokolu odbyły się zawody narciarskie o mistrzostwo szkół średnich, połączone z zawodami międzyklubowemi. W konkurencji szkolnej zwyciężył Wiktor Ciechanowicz (gimn. Lelewela) nota 17,000, skoki 20 i 21 m. Wśród zawodników klubowych pierwsze miejsce zajął Stankiewicz (AZS) z notą 13,955 i skokami 18 i 18 m”.

Opisane w artykule przypadki z wileńskiego sportu to tylko promil tego, co w latach 1918-1939 doświadczyli tamtejsi kibice. Po wojnie miasto zostało stolicą Litwy.

Osoby powiązane:
Bibliografia i archiwalia:
  • „Dziś gramy z Pogonią" w: Kurjer Wileński, Nowogródzki, Grodzieński, Suwalski, Poleski i Wołyński. 1938, nr 111, 8.
  • „Wilnianie na własnym boisku trudni do pokonania" w: „Ilustrowany Kuryer Codzienny” 1938, nr 146 (28 V).
  • „Brawo, studenci wileńscy! AZS zdobywa mistrzostwo Polski w siatkówce" w: Przegląd Sportowy. 1938, nr 9, 5.
  • „Parodia zawodników na parodii mistrzostw" w: Przegląd Sportowy. R. 16, 1936, nr 83, 4.
  • Stadjon : ilustrowany tygodnik sportowy. R. 7, 1929, nr 8, 14.
Opracowanie:
Tomasz Sowa
rozwiń

Projekty powiązane

1
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.  Dowiedz się więcej