Przejdź do treści
Brodero Matthisen, portret Stefana Czarnieckiego, olej na płótnie, 1659, Zamek Królewski w Warszawie, domena publiczna
Fotografia przedstawiająca Portret Stefana Czarnieckiego w zamku Frideriksborg w Hillerød
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-000116-P

Portret Stefana Czarnieckiego w zamku Frideriksborg w Hillerød

Identyfikator: POL-000116-P

Portret Stefana Czarnieckiego w zamku Frideriksborg w Hillerød

Warianty nazwy:
Frederiksborg –, rezydencja duńskich królów

Zamek Frederiksborg ma bogatą historię. To w nim koronowano duńskich królów. To w nim znajdziemy portret hetmana, który, stojąc na czele polskich wojsk, walczył ze Szwedami. To on został odbudowany po wielkim pożarze przez znanego producenta piwa. 

Z myśliwskiego domu do zamku 

Około czterdzieści kilometrów na północ od Kopenhagi, w mieście Hillerød, stoi zamek, który niegdyś był podmiejską rezydencją duńskich królów. To Frederiksborg. Pierwsze wzmianki o jego istnieniu datuje się na wiek XIII, kiedy to na jeziorze Slotssøen stał zamek, mający charakter myśliwski. Stał się on fundamentem późniejszego Hillerødsholm. 

W 1560 roku król duński Fryderyk II nabył te ziemie. Kazał rozbudować dwór w domek myśliwski. Fryderyk II chętnie gościł na Hillerød, oddając się swej wielkiej pasji –- polowaniu. W 1577 roku urodził się tu jego syn, przyszły król Chrystian IV. I to on odegrał najważniejszą rolę w rozbudowie zamku. Był zresztą wielkim miłośnikiem i mecenasem sztuki. Pieniądze na te cele zdobywał m.in. z cła, które pobierał w cieśninie Sund, czy choćby z manufaktur, które zakładał. 

Król Chrystian IV nie szczędził funduszy na różne budowle. Dzięki jego finansowaniu powstały Budynek Giełdy w Kopenhadze, zamek Rosenborg, Kościół Świętej Trójcy, Kościół na Wyspie. Najbliższa była mu jednak posiadłość Hillerødsholm. Od 1599 roku rozpoczął jej rozbudowę, najpierw nakazując zburzenie starego myśliwskiego domu, a potem wzniesienie budowli godnej imienia swego ojca. Bo Fredirksborg nazwano właśnie na jego cześć. A jednym z pracujących dla króla był Hans van Steenwinkel.  

Zamek stanął na trzech małych wyspach. Wzniesiono go głównie z czerwonej cegły w połączeniu z piaskowcem. Przy budowie częściowo zachowano konstrukcję podzamcza, ale przebudowano część środkową i północną. Powstał też most kamienny prowadzący na wewnętrzny dziedziniec zamkowy. Zwieńczeniem prac było postawienie w 1622 roku, przed głównym wejściem do pałacu, bogato zdobionej fontanny z posągiem Neptuna, symbolizującej dominację króla nad wodami północy. Figury do posągu powstały w Pradze. Ich autorem był, pochodzący z Holandii rzeźbiarz, Adrian de Vries. 

Co ciekawe, Chrystian IV nakazał postawienie w Fredirksborgu stadnin konnych. W „Hodowli koni” Witolda Pruskiego czytamy: 

„Król duński Christian IV (1588—1648), jak pisał G. Engelhardt von Löhneisen, założył 16 stadnin, w których używano ogierów tureckich, egipskich, marokańskich, polskich, angielskich, lüneburskich, schaumburskich i fryzyjskich. Klacze w szczególnych stadninach dobierano według maści i kryto je ogierami odpowiednimi pod względem typu i umaszczenia. Szczególnymi względami króla cieszyły się konie maści siwej i bułanej”.

Fredriksborg stał się jednym z architektonicznych arcydzieł renesansu niderlandzkiego. Ale i ważnym miejscem dla rodziny królewskiej. To w tamtejszej kaplicy od 1671 roku, a więc już po śmierci wielkiego mecenasa, króla Chrystiana IV, do 1840 koronowano władców i zawierali oni w niej małżeństwa. Sama kaplica i inne pomieszczenia cechuje i piękno, i przepych. 

„Ściany przedsionka, z którego schody prowadzą do wspaniałej kaplicy zamkowej, są pokryte herbowymi tarczami tych wszystkich szczęśliwych gości, których król udekorował orderami. Istotnie swoisty zbiór «kart wizytowych». Poza kaplicą o pięknych ornamentach z kości słoniowej oraz ołtarza i kazalnicy ze srebra, najokazalej przedstawia się sala rycerska i galeria obrazów mieszczącą dynastię duńską jak też jej pokrewne rozgałęzienia” – notowano w „"Nowinach Codziennych”. 

W XVIII wieku zamek był miejscem ważnych wydarzeń politycznych, choćby podpisania pokoju pomiędzy Danią i Szwecją. Pokoju kończącego wojnę północną (1720). W tym samym stuleciu założono tu pokaźne i piękne ogrody, utrzymane w stylu starofrancuskim, z tarasami, prostymi alejkami i dokładnie przystrzyżonymi żywopłotami. Ostatnim królem, który rezydował na Fredriksborgu był Fryderyk VII Oldenburg. Mogli i kolejni, ale władca ten doprowadził do tragedii… 

Pożar i odbudowa 

W zimną noc z 16 na 17 grudnia 1859 roku król Fryderyk VII rozkazał, by w kominku rozpalono ogień, choć był on w trakcie remontu. Służba prośbę spełniła. I wskutek tej trefnej decyzji doszło do dużego pożaru, który niemal całkowicie strawił Frederiksborg.  

Po niewątpliwej katastrofie duńscy kupcy, na których czele stał Jacob Jacobsen, ten który założył słynny do dziś browar Calrsberg, rozpoczęli zbieranie funduszy na jego odbudowę.  

„Przeszedłszy następnie klęskę ognia zawdzięcza swe odrodzenie wielkiemu dobrodziejowi duńskiemu Jakobsonowi (założycielowi pięknej kopenhaskiej Glipoteki), którego liczne popiersia i płaskorzeźby będące wyrazem wdzięczności narodu, świadczą najwymowniej o rozmiarach jego dzieła” – pisał autor redaktor „Nowin Codziennych” w artykule poświęconym zamkowi. 

Odbudowę zakończono w lutym 1882 roku. Mistrzem murarskim rekonstrukcji był wówczas Christian Peder Wienberg, zaś mistrzem stolarskim, Johan Vilhelm Unmack. Przy pracach na Frederiksborgu codziennie zaangażowanych było około 150 pracowników. Pod patronatem Fundacji Carlsberga, założonej przez Jacobsena, na terenie zamku zorganizowano też Narodowe Muzeum Historyczne. 

Jak Czarnecki przez morze… 

Ale na zamku Frederiksborg znajdziemy też polski wątek. W jednej z sal znajduje się portret hetmana Stefana Czarneckiego. 

„O zdobytym w kampanji prestiżu wojennym Czarnieckiego świadczy fakt, że do dziś dnia figuruje postać Czarnieckiego wśród duńskiej galerji bohaterów wojennych na zamku Frederiksborg. W zamku tym, w godzinę drogi od Kopenhagi, który stanowi piękną skarbnicę pamiątek narodowych i wspomnień z przeszłości Danji, widzimy naszego hetmana z buławą w ręce, o surowem spojrzeniu starca z długą siwą brodą. Portret ten, malowany w 1660 roku przez malarza duńskiego Broder Mathiesen, znajduje się w jednej z okazałych sal drugiego piętra, opodal wejścia do słynnej sali rycerskiej” – czytamy w zeszycie „Polacy w całym świecie” z 1933 roku. 

Dlaczego portret hetmana znalazł się w tym zaszczytnym miejscu? Dania, podobnie jak Polska w połowie XVII wieku, prowadziła wojnę ze Szwedami. Sam zamek stał się obiektem, na którym Karol Gustaw wyładował swój gniew po nieudanym oblężeniu Kopenhagi. Frederiksborg został przez jego wojska zniszczony i okradziony ze wszystkiego, co wartościowe, w tym figur fontanny z Neptunem. Dziś w tym miejscu znajdują się ich kopie, gdyż oryginały znajdują się w Drottningholm, rezydencji królewskiej na przedmieściach Sztokholmu.  

Stefan Czarnecki we wrześniu 1658 roku, z pięcioma tysiącami polskich żołnierzy, przeprawił się przez morską cieśninę, by pomóc duńskiej armii. Kampania ta zakończyła się pełnym triumfem militarnym. Ze szwedzkich rąk odbito m.in. twierdze Sønderborg i Hodersleben. A 6 czerwca 1660 roku w Kopenhadze podpisano pokój duńsko-szwedzki.  

Ale tamta wyprawa miała też ciemniejsze strony. Pozbawieni koni i jedzenia żołnierze polscy dopuszczali się szeregu kradzieży i innych, wysoce niemoralnych, działań. Hetman starał się karać samowolnych żołnierzy. Jan Chryzostom Pasek tak pisał w Pamiętnikach

„Karanie zaś było za ekscesy już nie ścinać ani rozstrzelać, ale za nogi u konia uwiązawszy, włóczyć po majdanie tak we wszystkim, jak kogo na ekscesie złapano, według dekretu lubo dwa, lubo trzy razy naokoło.”

Mimo wszystko tamta wyprawa Stefana Czarneckiego została upamiętniona w Danii właśnie przez ów portret. W Polsce zaś zrobiono to w trzeciej zwrotce hymnu państwowego. W Mazurku Dąbrowskiego śpiewamy przecież: 

"Jak Czarniecki do Poznania 

Po szwedzkim zaborze, 

Dla ojczyzny ratowania 

Wrócim się przez morze".

Czas powstania:
1660
Twórcy:
Broder Mathiesen (malarz; Dania)
Bibliografia uzupełniająca:

1. „Nowiny Codzienne”, 1938, R. 28, nr 203.

2. Pruski W., Hodowla koni, tom 1, Warszawa 1960.
 

Słowa kluczowe:
Opracowanie:
Tomasz Sowa
rozwiń

Projekty powiązane

1
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.  Dowiedz się więcej