Licencja: domena publiczna, Źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu
Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu
Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu
Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu
Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000112-P/135285

Opis zamku w Nieświeżu

Nieśwież | Białoruś | obwód miński | rejon nieświeski
biał. Niaswiż (Нясвіж)
Identyfikator: DAW-000112-P/135285

Opis zamku w Nieświeżu

Nieśwież | Białoruś | obwód miński | rejon nieświeski
biał. Niaswiż (Нясвіж)

W artykule opisany jest zamek w Nieświeżu, który pierwotnie należał do rodu Radziwiłłów. Wspomniane zostaje, że to jedyny tak dobrze zachowany zamek tego polskiego rodu. Skreślona zostaje historia zamku począwszy od Mikołaja Krzysztofa Sierotki, po Dominka Radziwiłła. Opisane zostaje też samo miasteczko Nieśwież. (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1862, T:5, s.246-249., za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Zamek w Nieświeżu.

 

Zamek nieświeski (którego tu dajemy rysunek), jest jedynym na Litwie i jedynym po Radziwiłłowskim zamkiem, który można nazwać zupełnie nienaruszonym w przeciągu długich wieków; bo skoro jeden tylko pawilon jest dzisiaj w nim niemieszkalny, przyprowadzenie go do mieszkalnego stanu nie przechodziłoby możności. Ani jedna cegiełka gruzu nie zdradza trzech niemal wieków życia w tym rzeźkim, kamiennym starcu. Zamki potężnych Radziwiłłów: w Birżach, Kojdanowie, Słucku, zaledwie mają ślad albo tradycję swojego bytu; zamki w Mirze, Białej i Ołyce stoją całkowicie lub do połowy w gruzach; zamek tylko w Nieświeżu trzyma się krzepko, wygląda młodo, jak gdyby dziś zbudowany, jutro był gotów do przyjęcia dawnych swych dziedziców. Herbowe orły Radziwiłłów, z trzema trąbami na piersiach, dziś jeszcze z wieżyczek ulatując ku niebu i kręcąc się za każdym powiewem wiatru, zdają się na żelaznych wrzeciądzach skrzypieć czterowiersz, który za dobrych starych czasów, na ich cześć ułożył ks. Samuel Bodkiewicz, kanonik wileński (w r. 1756):

„Niejednym skrzydła orłów ochłodą bywały,
Gdy słońca nazbyt ludziom dopiekły upały;
Ze skrzydeł Radziwiłłów orla, każdy przyzna,
Miała umbrę od Marsa upałów ojczyzna.”

Zamek nieświeski począł swoją świetność od Mikołaja Krzysztofa, zwanego Sierotką, skończył ją zaś na Dominiku Radziwille. W liczbie swych panów mógł wymienić (mówiąc stylem panegirycznym jezuickiej szkoły): „Achillesów, wielkich litewskiej milicji wodzów, pełnych litewskiej Temidy pieczętarzów (kanclerzy), rzymskich purpuratów (kardynałów), mężów bezterminalnej beneinerencji, nad których rygoryczną kalkulacją staropolskie annały i wyborni panegiryści suszyli głowy i pióra” (tenże ks. Rodkiewicz). Ale w żywem tutejszem podaniu najmocniej się upamiętnił ów zamek rubaszno-poetycznym, a głośnym w dziejach Karolem Radziwiłłem „Panie Kochanku”. Miasteczko Nieśwież, ubogie dzisiaj, ale ślad dawnej świetności jeszcze mające, sięga bardzo dawnych czasów. Pod rokiem 1224 znajdujemy wzmiankę o Jerzym, księciu nieświeskim, który poległ w bitwie z Połowcami. Za ostatnich czasów politycznego bytu Litwy, książęta nieświescy liczyli się do pierwszych dostojników państwa, a w r. 1387, podczas dokonywającego się złączenia Litwy z Polską, Hrehory i Jan, kniaziowie nieświescy, władający z ramienia Dymitra Korybuta, panującego na Nowogrodzie Siewierskim, przyłożyli swe pieczęcie do aktów, zapewniających za Korybuta i za siebie wierność Jagielle i jego małżonce. Następny panujący na Nieświeżu, Teodor (Fedko), syn Daniela, nie był zbyt skwapliwym w przyznaniu Jagiełły, owszem, jak świadczy Długosz, należąc do stronnictwa Świdrygiełły, w jego imieniu odebrał od Polaków w r. 1433 na rzecz tego ostatniego, jako wielkiego ks. Litwy, miasto Łuck z dwoma obronnymi zamkami. W Brześciu nieszczęśliwie mu się powiodło. Za to, czy za inną winę, stawiony został przed Świdrygiełłą, który osadził go w więzieniu, sądząc na gardło, pozbawienie czci oraz zabranie żony i dzieci. Panowie polscy: Wacław z Szamotuł, kasztelan międzyrzecki, i Michał Buczacki, cześnik halicki, wyzwolili go. Wdzięczny Fedko dał wtedy (w r. 1431) akt swojego poddaństwa i posłuszeństwa Jagielle i Koronie Polskiej, i tegoż roku akt len ponowił. (Ob. Zbiór dyplomatów it. d. wydany przez Kom. Archiw. Wileńską.) Fedko umarł w Kijowie. Synem jego był Daszko, wnukiem Bazyli. Od nich poszły rody książąt Zbaraskich, Woronieckich, Wiśniowieckich i Poryckich; ale Nieśwież widzimy już w ręku Korony. W końcu XV wieku Aleksander, król polski, nadał go potężnemu w Litwie domowi Kiszków. Ołyka i Lachwa pierwej już do tego domu należały. Piotr, syn Jana Kiszka, otrzymał na te dobra potwierdzenie królewskie w r. 1493. Anna Kiszczanka, siostra czy córka wspomnianego Jana (Niesiecki się waha), wychodząc w r. 1533 za Jana Radziwiłła Brodatego, wniosła w dom Radziwiłłów te dobra, które już w ręku ich aż do dni naszych pozostały. Niepodobna przypuścić, aby udzielni książęta nieświescy, aby potężni Kiszkowie i Radziwiłłowie, zwłaszcza Mikołaj Czarny, zm. w 1565 r., którego dumne zamiary aż do panowania nad Litwą sięgały, nie mieli w swej stolicy zamku lub obronnej twierdzy; a jednak istnienia czegoś podobnego nie mogliśmy się doszukać ani w archiwalnych, ani w kronikarskich źródłach. Za pierwszego założyciela zamku uważanym jest Mikołaj Krzysztof Radziwiłł, syn Mikołaja Czarnego, zwany Sierotką, który z protestantyzmu przeszedłszy na katolicyzm i odbywszy sławną swoją pielgrzymkę do Ziemi Świętej, począł się krzątać nad uwiciem trwałego gniazda swojemu herbowemu orłowi. Najprzód w maju 1584 roku położył fundamenta dzisiejszego zamku. Potrzeba wspaniałego kastelu dla rodziny Radziwiłłów była niezbędną; wymagał tego tytuł księcia św. Państwa Rzymskiego na Ołyce i Nieświeżu, przez Mikołaja Czarnego od Karola V cesarza w r. 1547 otrzymany, wymagało bezpieczeństwo papierów litewskich, których straż Zygmunt August przywilejem w r. 1551 nadanym Mikołajowi Czarnemu powierzył. Nadto zamek nieświeski miał zostać środkową stolicą rodu, bo stałą myślą księcia Sierotki było urządzenie na wieki stosunków rodowych i kolei następstwa. W tym celu, w okolicach Nieświeża skupiwszy rozmaite schedy od szlachty o mil kilkanaście, a urządziwszy i zaokrągliwszy swe dobra, zawarł układ z braćmi, mocą którego stanęły trzy ordynacje: nieświeska, ołycka i klecko-dawidgrodzka. Zasadą ich było: że odtąd dobra ordynackie dziedziczyć mają tylko starsi synowie rodu, z usunięciem młodszych, którym chleb zkąd Inąd upatrzyć należało. Po wygaśnięciu jednej linii ordynackiej, dobra przechodzić miały na drugą. Rodowy ten układ na sejmie grodzieńskim w 1586 r. uzyskał potwierdzenie stanów. Na tymże sejmie Mikołaj Krzysztof, stale pragnąc rozszerzać i uświetniać stolicę swojego księstwa i nowej ordynacji, złożył do potwierdzenia króla i stanów nadane przez się mieszczanom nieświeskim prawo magdeburskie, a tym sposobem stolicę swoję porównał co do praw miejskich ze stolicami państwa, Krakowem i Wilnem. W r. 1584 fundował tu jezuitów, a w r. 1593 wykończył dla nich ogromną i świetną bazylikę, w podziemiach której założył sklepy na grobowiska dla siebie i dalszych w potomne wieki Radziwiłłów rozmaitych linii. W r. 1590 fundował w Nieświeżu panny benedyktynki, a w r. 1598 bernardynów; ustanawiał i nadawał szpitale, montes pietatis i dalsze miłosierne zakłady. Umarł 1616 roku. Zamek nieświeski, oblany jeziorami, otoczony fossą, po której wjeżdżało się po zwodzonym moście, zbudowany jest w ośmiobok i strojny dwiema wieżami. Na głównej facjacie w dziedzińcu, dziś jeszcze na kamiennej tablicy czytać można łaciński napis, wyjaśniający datę i szczegóły założenia. U góry piękne gipsowanie wyobraża herby radziwiłłowskie, oraz godła kawalerskie św. Jana Jerozolimskiego; bo zaszczyt ten, wespół z tytułem rycerza Grobu Pańskiego, otrzymał książę Sierotka w ziemi świętej. Wincenty Fol, w swoich wybornych „Przygodach Winnickiego”, zupełnie według własnej fantazyi skreślił powierzchowność nieświeskiego zamku. Najbardziej się szanowny wieszcz pomylił, łącząc go z klasztorem bernardyńskim w jeden obwód, kiedy ów klasztor blisko o ćwierć mili od zamku jest odległy. Następni ordynaci, synowie Mikołaja Krzysztofa: Jan Jerzy kasztelan trocki i Albert Władysław kasztelan wileński, zmarli bezpotomnie. Za rządów pierwszego, Władysław, jeszcze królewicz polski, idąc na wyprawę wojenną do Moskwy, gościł u Radziwiłła. Zamek był wtedy obronny, a szczególniej zaopatrzony w artylerię. Kiedy królewicz wjeżdżał do miasta, na jego powitanie z takim gromem uderzono z dział zamkowych, że w mieście zaledwie gdzie szyba ocalała. Dwa z tych dział podarował ordynat nieświeski królewiczowi. Aleksander Ludwik Radziwiłł, marszałek litewski, dostawszy po śmierci braci ordynację nieświeską w 1636 roku, wzmocnił jeszcze silniej warownię, co wkrótce też się przydało. W r. 1654 wojska rosyjskie, pod wodzą Żmijewa i Szczerby, napróżno usiłowały zdobyć twierdzę, do której z całym swoim mieniem schronili się okoliczni mieszkańcy. Zamek się oparł, ale miasto bezbronne stało się ofiarą płomieni i morderstw. Podobny napad, z równym tryumfem dla zamku, z równymi klęskami dla miasta, ponowił się w roku następnym. Zaprawdę! Dziwić się potrzeba ówczesnemu stanowi sztuki wojennej, że twierdza położona w tak niekorzystnych warunkach strategicznych, po dwakroć oprzeć się zdołała silnemu nieprzyjacielowi. Trudno by nam było z chronologiczną ścisłością oznaczyć zmiany, wzmocnienia, przybudowle i ozdoby, jakie w ciągu wieków uzupełniały zamek nieświeski; ale ciągły w nim pobyt jednego z ordynatów lub jego rodziny, a co najważniejsza, zaburzenia w kraju ustawicznie przypominające potrzebę obrony, nie dały usnąć mularzom, architektom i inżynierom. Po śmierci ordynata Aleksandra Ludwika Radziwiłła w roku 1654 i jednoczesnej klęsce miasta, o której rzekliśmy wyżej, syn jego i następca, Michał Kazimierz, późniejszy podkanclerzy i hetman wielki litewski, ufortyfikował zamek w całym ówczesnym znaczeniu wyrazu; wzmocnił go działami, a czynnie krzątając się koło obwarowania miasta i opasania go murem, wyjednał u sejmów 1661 i 1669 r. uwolnienie mieszczan nieświeskich, zajętych obwarowaniem swojego grodu, od podatków i stanowisk żołnierskich. Obwarowania te, snadź pośpiesznie dokonywane, zginęły dzisiaj bez śladu. Po pierwszej klęsce nieprędko można było rokować uspokojenie burz miotających krajem. Tenże ordynat Michał Kazimierz, lękając się o kosztowności, które już to odziedziczył po przodkach, już sam zgromadził, przeniósł je z Nieświeża w bezpieczniejsze miejsce. „Głowa się zawraca”, czytając inwentarz tych bogactw, klejnotów, szat, broni i zbroi, rynsztunków na konie, pucharów, sreber stołowych i t.p. Niektóre z tych rzeczy, oprócz niesłychanej materialnej, miały jeszcze pamiątkową wartość. Część ich w lat kilkanaście znowu w inwentarzach figurować poczyna; reszta zginęła bez śladu. Po śmierci jednak Michała Kazimierza, (który, jako uczony mąż stanu, więcej rzeczą publiczną, niż sprawami domowymi był zajęty i umarł r. 1681 w Bononii, posłując do cesarza Leopolda i papieża), żona jego, Katarzyna, rodzona siostra króla Jana III, mając prawo do części spadku Sobieskich, wzbogaciła skarbiec nieświeski znakomitymi po bohaterze Wiednia pamiątkami. Inwentarze wyliczają 21 tych szacownych a bogatych przedmiotów, oprócz tych, które nie mając bezpośredniego związku z Janem III, pochodziły z łupów wiedeńskich, jak np. na 12 koni rzędy, dywdyki i inne ozdoby ze złota, przerabiane diamentami, perłami, rubinami, szmaragdami i t.p. Michał Kazimierz Radziwiłł i jego żona Katarzyna z Sobieskich, oboje ludzie wykształceni, wzbogacili znakomicie bibliotekę nieświeską, a mając stosunki z Włochami, świetnie pomnożyli zbiór portretów tak rodzinnych, jako i domów spokrewnionych z Radziwiłłami. Wszystkie jakie są w Nieświeżu malowidła z ich czasów, mają wysoką artystyczną wartość i noszą cechę auzońskiej ziemi; wcześniejsze i późniejsze zdradzają domowy pędzel. Karol Stanisław Radziwiłł, kanclerz litewski, po zgonie matki objąwszy w r. 1692 ordynację, znalazł miasto Nieśwież ubogim, wyludnionym z chrześcijan, przepełnionym Żydami, bez handlu i przemysłu. Jak mógł temu zaradzał; ale nad murami grodu Sierotki wisiał już miecz nowej klęski. Nastały krwawe zatargi, z jednej strony Piotra W. i Augusta II, z drugiej Karola XII i Leszczyńskiego. Ordynat nieświeski był żwawym stronnikiem cara i Sasa; przyjęciem więc załogi kozackiej do miasta (nie do zamku), oburzył na siebie Karola XII. Posłany przezeń w r. 1706 pułkownik szwedzki Trautfetter, lubo udawał, że tylko ściga Kozaków, których rzeczywiście w murach jezuickich i pod zamkiem poraził, spalił znaczną część miasta i odszedł odgrażając się fortecy. Ale forteca była krzepka, składała się z czworoboku, miała cztery baszty, 21 dział, kontr-skarpy, wały oblane wodą i 200 ludzi załogi. Dowódcą tu był niejaki Boliman, który neutralność obrawszy za najwłaściwszą drogę, zamknął twierdzę, nie otwierając jej bram i nie spuszczając mostów, ani dla Kozaków, ani dla Szwedów. Nie mogła się ta neutralność podobać Karolowi XII. Kozjuszony lew północy dnia 10 maja 1706 r., wpadłszy osobiście do Nieświeża, rozkazał fortecy aby się poddała w przeciągu jednej godziny. Neutralny Boliman uważał za stosowne usłuchać rozkazu. Wszedł zwycięzca bez wystrzału do twierdzy, ale nieszlachetnie nadużył swojego powodzenia. Za całą laskęBunał litewski, przyszedł do władzy i używania ogromnych majątków, w epoce podsycanego przez szlachtę, której był bożyszczem, szału młodości. Jeszcze za życia ojca zamiar uderzenia na trybunał w Mińsku, a potem swawole, czasem krwawe, na sejmikach w Wilnie, Mińsku i Lidzie, dają się tłumaczyć duchem stronnictwa politycznego, jeżeli lekceważenie prawa, poparte orężem, czymkolwiek wytłumaczyć można. Zaraz po śmierci księcia Michała Kazimierza, od życzliwego sobie Augusta III, Karol mianowany na miejsce ojca wojewodą wileńskim w r. 1762, jako najpiórwszy w Litwie senator, a do tego marszałek trybunału, dotkliwie dokuczał nieprzyjaznym sobie domom Czartoryskich, Poniatowskich, Massalskich, Przeździeckich i t.p.; ale po śmierci królewskiej w r. 1763 stanowczo im rzucił rękawicę do śmiertelnej walki. Nie uznając obioru Stanisława Augusta, a z Potockiemi i Klemensem Branickim prowadząc na tron królewicza Karola, sądził się w prawie postępować po nieprzyjacielsku ze stronnikami przeciwnego obozu. Podczas bezkrólewia we dwieście koni wpadł do Wilna, obiegł pałac biskupa Massalskiego, zgromił go za wdawanie się w politykę, zagroził śmiercią i odjechał, rozpołożywszy swe obozy po przedmieściach. Chrobry biskup, postrzegłszy że niebezpieczeństwo minęło, kazał w kościołach uderzyć w dzwony, zabarykadował się w katedrze i utworzył tak zwaną konfederację litewską, do której podpisał się przyszły król jako stolnik litewski, Wodziński biskup smoleński, Czartoryscy, Massalscy, Ogińscy, Sapiehowie, jeden z Paców, jeden z Radziwiłłów, oraz 96 innych urzędników i szlachty. Żartował sobie z tego Radziwiłł, ufny w miłość litewskiej szlachty; ale gdy nieprzyjazne stronnictwo zagarnęło władzę w kraju, gdy go przed swój sąd pozwało, gdy rozbiło w czerwcu 1764 r. pod Brześciem posłane przeciw sobie wojsko, rzeczy wzięły smutny dlań obrót. Sąd konfederacki, wyrokując zaocznie, wyzuł go z dostojności wojewody wileńskiego, usunął od opieki nad małoletnim bratem, kazał zabrać dobra, z zamków Nieświeża, Słucka i Białej broń i armaty, a z archiwum nie tylko papiery tyczące się Litwy, ale i rodową ordynacką ustawę Radziwiłłów, grożąc że po zatwierdzeniu wyroku przez nowoobranego króla i stany, książę Karol będzie osadzonym w fortecy słuckiej. Zemsta była nieludzka, a pogróżki lada chwila w czyn zamienić się mogły. Chciał się obwarować w Nieświeżu lub Ołyce, ale pierwszy zamek był już w ręku nieprzyjaciół, drugi w gruzach, niezdolny do obrony. Z małą garstką wiernej szlachty dotarłszy do granicy tureckiej i wpław rzekę Dniestr przebywszy, na ziemi sułtana szukał gościnności. Udał się potem do Saksonii i zamieszkał w Dreźnie. Konfederacja radomska, zawiązana w 1767 r., do której król się przyłączył, a która potrzebowała postawić na swem czele głośne i miłe ziomkom imię, sprawiła cuda, którychby się niełatwo spodziewać. Radziwiłł w Dreźnie otrzymał błagalne wezwanie do ojczyzny. Pośpieszył, bo głos powinności obywatelskiej zawsze do jego serca silniej przemawiał, niż podszepty osobistej niechęci. Wilno wybiegło na jego spotkanie; biło w armaty i dzwony; w Radomiu okrzyknięto go marszałkiem konfederacji, w Warszawie marszałkiem sejmu; wrócono mu godność wojewody, zaręczono siedem milionów zwrotu strat i kosztów i król go uściskał. Wkrótce konfederacja się rozwiązała, słaby monarcha odstąpił ją, a powstałe na jej miejscu konfederacje nieświeska, potem barska, bardziej jeszcze rozdrażniły nieprzyjazne Radziwiłłowi umysły. Nieśwież zdobyty przez Rosjan, a Radziwiłł tuła się to w Wiedniu, to w Paryżu, to w Bawarii. Bogactwa Radziwiłłowskie jeszcze mu w drodze towarzyszą; ale mu pilno do domu, bo w nim gospodarzą obcy ludzie i niewierni słudzy. Od r. 1773 do 1776 Nieśwież znowu w ręku Rosjan, pod naczelnictwem najprzód Tottlebena, potem Fabułowa; skarbiec niekiedy pieczętowany, czasem otwarty, utracił z połowę tego co posiadał. Kilkanaście armat leżało bezładnie na odwachu, żołnierze uciemiężeni, włość spustoszona. Po uzyskaniu amnestii, wrócił do Nieświeża, i tu, dawszy już folgę publicznemu życiu, zajął się domowymi sprawami. Ustanowił szkołę kadetów; odnowił drukarnię i urządził teatr w Nieświeżu; założył wyborne fabryki szkła w Urzeczu i Nalibokach, a persjarnię, czyli fabrykę pasów litych, w Słucku; w wolnych zaś chwilach polował, hulał ze szlachtą i opowiadał jej krotochwilne anegdoty. Niejeden z dobrodusznych czytelników, widząc że poczynamy opowiadać o Karolu panu kochanku, już przygotował się do śmiechu; a tymczasem zamiast nauczających powieści o jeździe sannej latem po miałko utłuczonym cukrze, o strzelaniu do wieży zakonnic, o przyjechaniu na jarmark karetą, przy której zamiast koni, szły w zaprzęgu niedźwiedzie, - czyta opowiadanie o jego stronie patriotycznej, obywatelskiej i gospodarczej. Nie dotykamy tu całkiem anegdotycznej strony. Wiele krążyło powiastek o Radziwille za jego życia, wiele później. Największą w tym względzie położył zasługę autor „Soplicy” - a czyżbyśmy się odważyli brać lutnię po Bekwarku. Stuletni jubileusz po Janie III w r. 1783 i trzydniowa gościna Stanisława Augusta w r. 1785 świetnie przerwały monotonność nieświeską. Ale książę Karol, uważając swój zawód polityczny za skończony, zasklepił się w swoim kole, oddany łowom, wiernej szlachcie i wesołym hulankom. Pod koniec życia ozwała się w nim natura ojca: począł sprawiać sute i okazałe pogrzeby. Umarł w Białej r. 1790. Synowiec i następca na ordynację księcia Karola, Dominik Radziwiłł, huczno, po Radziwiłłowsku, po młodzieńczemu rozpoczął swój zawód; ale sportsmańskie jego zabawy nie tchnęły wonią starych kanclerzy i hetmanów. Złote miał serce, wielką odwagę, lecz brak pierwiastkowego kierownictwa wiele ujmował tym pięknym zaletom. Poszedłszy pod znamiona chwały Napoleona w r. 1812, zginął następnego roku we Francji. Zostawił tylko córkę, na którą, wedle ustawy, nie miała spadać ordynacja, lecz tylko te dobra, które pod nazwą allodyalnych, później do domu wpłynęły, jako to: Słuck, Kopyl, Mir, Biała, i z ogromnymi przynależnościami. Księciu Dominikowi Radziwiłłowi zamek nieświeski trochę upiększenia, a miasto tak szybki wzrost i świetność, rozwój handlu i zaprowadzenie rzemiosł zawdzięcza, że tę litewską mieścinę zwano wtedy małą Warszawą. Świetność ta trwała zaledwie lat kilka. Ordynacja, w skutek ukazu cesarza Aleksandra I z dnia 14 lutego 1811 r., do linii męskiejKsięcia Antoniego Radziwiłła, wtedy wielkorządcy poznańskiego; dobra zaś allodyalne, po śmierci swej żony, a córki księcia Dominika, odziedziczył mąż jej, książę Ludwik Stanisław Wittgenstein. Należą one teraz do jego syna, rodzącego się z Radziwiłłówny, księcia Piotra Wittgensteina.

Miasto Nieśwież, pozbawione tętna życia od mieszkających w zamku ordynatów, zubożało. Liczy obecnie do 5000 mieszkańców, po większej części Żydów, posiada pięć kościołów: larny (pojezuicki)(**), bernardynów, dominikanów, pp. benedyktynek i benedyktynów. Ci ostatni osadzeni są w lesie za miastem, wśród uroczej miejscowości, zwanej Św. Krzyż. Zamek w swoim dzisiejszym, tak dobrze zachowanym stanie, budzi wdzięczność dla tych, którzy przez lat pięćdziesiąt po Radziwiłłach mając go w zawiadaniu, umieli przechować w świeżości tę piękną krajową pamiątkę. Powierzchowność jeszcze z całym złudzeniem przypomina czasy Radziwiłłów, ale dusza już uleciała z tych wieżyc, sal, komnat i krużganków. Rzekliśmy, że W. Pol w „Przygodach Winnickiego” na pamięć kreślił fizjognomią nieświeżskiego zamku; nie było tam i nie ma za zwodzonym mostem kilku bram obronnych, nie istniały:
„Dziedzińce, ogrody i place,
Kościół i klasztor i pańskie pałace,”
bo nawet kaplica zamkowa, w lewym od wejścia skrzydle, w zwyczajnej sali umieszczona, facjatką i krzyżem nie wskazywała swojego celu. Na niezbyt obszernym dziedzińcu wznosił się mur, w pięć kątów załamany, czterema wieżami obronny. Po zniszczeniu przedniej ściany i trzech wież przez Karola XII, Michał Kazimierz hetman domurował trzy ściany, bramę i nad nią jedną wieżę, tak iż obecnie zamek składa się z ośmiu załamań muru i dwóch wież, wcale sobie nieodpowiadających. Oglądajmy, co dziś jeszcze ciekawy podróżny w zamku z dawnych zabytków oglądać może.
    1.    Archiwum, tak zaszczytnie przez Zygmunta Augusta uprzywilejowane, a w lat dwieście trzynaście ze swych najdroższych ozdób, bo z metryki litewskiej i aktu unii lubelskiej, przez konfederację litewską nieszlachetnie odarte, w kilku salach mieści jeszcze mnóstwo rodowych papierów, wielkiej dziejowej wagi. Dyplomata na urzędy Radziwiłłom i spokrewnionym z nimi domom nadane, diariusze, listy i autografy wszystkich niemal krajowych i mnóstwa zagranicznych znakomitości, same nawet akta ekonomiczne, od początku szesnastego wieku, stanowią dla badacza przeszłości skarb nieoceniony, dotąd prawie niedotknięty. Dzisiejszy zarząd książąt ordynatów utrzymuje przy archiwum kilku młodzieży, którzy wertują ten drogi zbiór na wpół przez mole zgryzionych papierów i pergaminów.
    2.    Armaty. Z mnóstwa armat, które warownię nieświeską nieraz z wytrwale broniły, zostało tu 5 małych, prześlicznie lanych i jako arcydzieła rzeźbiarstwa słynąć mogących, wiwatowych armatek i parę dział większych. Imiona ich są: Hydra, Cerber, Gyrce, Sowa; najpiękniejsza z nich bezimienna, winnymi liśćmi i gronami opleciona (wszystkie z czasów księcia Sierotki). Obok nich znajduje się siedem innych z herbami miasta Lwowa (z pierwszej połowy XVI wieku), oraz piękna i spora armata z herbami Jana III, z łupów tureckich ulana. Wszystkie działa są zagwożdżone późniejszą ręką.
    3.    Biblioteka, zbiór kilkowiekowy, zgromadzony staraniem mądrego Mikołaja Czarnego, pobożnego Sierotki, uczonego Michała Kazimierza podkanclerzego i jego żony Katarzyny z Sobieskich, nakoniec przez księżnę hetmanową, zamiłowaną literatkę, - zupełnie prawie te mury opuścił. Za czasów swojej największej świetności, biblioteka tutejsza liczyła się do pierwszych w kraju, bo posiadała przeszło 20 000 książek. Znali ją i wspominają Załuski i Janocki. Zbiór ten w r. 1772 z wielką ilością sztychów przewieziony jako zdobycz wojenna do Petersburga, posłużył za jeden z węgielnych kamieni publicznej biblioteki tamtejszej. Katalogi w archiwum będące nie wymieniają dzieł wcześniejszych nad r. 1600, lubo niepodobna przypuścić, aby po Mikołaju Czarnym pozostały księgozbiór, zwłaszcza dzieła polemiczno-religijne, wszystkie zaginąć miały; a wiemy skądinąd, że się tu znajdowały białe kruki, jak np. „Historya litewska” Rotunda Mileckiego (1500 ręk.), „Anegdoty” Jędrzeja Krzyckiego (wierszem i prozą po łacinie w rękop.) i t. p. Późniejsze katalogi wyliczają tylko kilkadziesiąt dzieł, po większej części szkoły encyklopedystów francuskich, może nabytek ks. Dominika lub jego rodziców.
    4.    Galeria portretów rodzinnych i osób spokrewnionych z domem. Każde pokolenie Radziwiłłów wzbogacało zbiór ten szacowny tak pod względem historycznych postaci, jako i starodawnych ubiorów. Witold, Jagiełło, Zygmunt I, Gliński, nie wytwornością pędzla, ale starożytnością się zalecają; jako na dzieła sztuki ukazać można na koronację Barbary, na portrety Mikołaja Czarnego, Lwa Sapiehy, podkanclerzego Michała Kazimierza i jego żony Marii Ludwiki, Fleminga, Janusza Radziwiłła i t. d. Na niektórych jest podpis malarza Wilanowskiego; inne w inwentarzu z r. 1658 mają napis: „świeżego Franciszkowego malowania”. Czy by to była jedna osoba? Styl pędzla zdaje się być jeden. Są ślady, że Rembrandt malował dla Radziwiłłów, w końcu XVIII i na początku bieżącego wieku; malował także w zamku utalentowany Hesski (więcej jego prac u dominikanów); Damel robił portret księcia Dominika i t. d. W roku jeszcze 1771 było tu rozmaitych malowideł sztuk 281; dzisiaj zaledwie liczy się kilkadziesiąt, przez czas i złe zachowanie nadpsutych.
    5.    Kaplic było dwie w zamku, jedna z czasów Sierotki, druga osobno zbudowana, dla pomieszczenia obrazu z proroczym nadpisem „Vinces Joannes”, który Jan III znalazł pod Wiedniem. Obraz ten, po śmierci króla Sobieskiego kolejno będąc własnością Marii Kazimiery i królewicza Jakuba, dostał się nakoniec siostrze królewskiej, Klarze z Sobieskich Radziwiłłowej. Obrzędu poświęcenia kaplicy, przy niesłychanym zbiorze osób i przepychu, dopełnił Antoni Tyszkiewicz, biskup żmudzki w roku 1758. Kaplica dziś opuszczona; gdzie się podział obraz, nie możemy w tej chwili się dowiedzieć.
    6.    Skarbiec. Zostały na papierze i w podaniu wiadomości, że tu były klejnoty, szable drogo oprawne, buławy, laski marszałkowskie, srebra, zbroje złociste, zbiór numizmatów, gobeliny i kobierce wschodnie, perłami szyte czapraki, zegary i t. d. Gdzie się to podziało? Długo by gadać, a nam pilno skończyć nasz artykuł. Nie można wszakże o skarbcu tutejszym powiedzieć to co o Troi, że ani śladu po nim: lulaj miejsce, gdzie się chowały skarby, wskazuje tradycja i stosowny napis łaciński z Pisma Świętego.
    7.    Zbrojownia. Oprócz wielkiego arsenału armat, strzelb i rozmaitej broni siecznej, była jeszcze w zamku nieświeskim tak zwana rüstkamera, arsenał i zbrojownia podręczna. Liczyło się tu do tysiąca sztuk broni myśliwskiej i wojennej, wszystkie niemal nabijane złotem i srebrem, lub opatrzone napisami, w takim np. rodzaju:
„Kto z tą strzelbą chodzić będzie, Błogosław mu Boże wszędzie” i t. p. Kilka wozów ułamków starej czeladnej zbroi na ludzi i konie, za naszych już czasów (w r. 1852‎ czy 1813)‎ ‎z‎ ‎rozkazu‎ ‎ks.‎ Wittgensteina‎ ‎przewieziono‎ ‎do Werek.‎ ‎Niektóre‎ ‎z‎ ‎nich,‎ ‎staraniem‎ ‎księcia‎ ‎oczyszczone‎ ‎ze‎ ‎rdzy,‎ ‎uzupełnione‎ ‎w‎ ‎części,‎ ‎zdobią‎ ‎pałac‎ ‎w‎ ‎Werkach),‎ ‎inne‎ ‎mogły‎ ‎pójść‎ ‎za‎ ‎granicę.‎ ‎Zbroja‎ ‎Karola‎ ‎olbrzymim‎ ‎swoim‎ ‎rozmiarem‎ ‎dotąd‎ ‎w‎ ‎pałacu‎ ‎werkowskim‎ ‎podziwienie‎ ‎obudzą. Gdy‎ ‎chodzimy‎ ‎po‎ ‎tych‎ ‎salach‎ ‎napełnionych‎ ‎duchami‎ ‎przeszłości,‎ ‎gdy‎ ‎oglądamy‎ ‎lub‎ ‎wspominamy‎ ‎jej szczątki—dusza‎ ‎rwie‎ ‎się‎ ‎ku‎ ‎starym‎ ‎czasom‎ ‎i‎ ‎obyczajom,‎ ‎lubo‎ ‎czuje‎ ‎dobrze,‎ ‎iż‎ ‎tamte‎ ‎czasy,‎ ‎w‎ ‎swoich właściwych‎ ‎obyczajowych‎ ‎warunkach,‎ ‎wrócić‎ ‎już‎ ‎nie mogą.‎

Czas powstania:

1862

Publikacja:

31.08.2023

Ostatnia aktualizacja:

03.06.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis zamku w Nieświeżu Galeria obiektu +4

Załączniki

4

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz