Nagrobek Delfiny Potockiej, cmentarz Les Champeaux w Montmorency, Francja, fot. Ertopixx, 2009
Licencja: CC BY 3.0, Źródło: Wikipedia, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Delfina Potocka i jej nagrobek w Montmorency
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001054-P/102007

Delfina Potocka i jej nagrobek w Montmorency

Identyfikator: POL-001054-P/102007

Delfina Potocka i jej nagrobek w Montmorency

Piękna, dowcipna i utalentowana Delfina Potocka była ideałem swojej romantycznej epoki. Przykładnie powściągliwa i zarazem wyzwolona z konwenansów niepodzielnie królowała na paryskich salonach. Jej życie skrywało jednak wiele tajemnic, a nadzwyczaj skromy nagrobek w Montmorency, gdzie spędziła ostatnie lata, jest ich zapowiedzią.
 
Cmentarz w Montmorency – panteon polskiej emigracji
Kilkanaście kilometrów od Paryża znajduje się Montmorency. Miasteczko w XVIII w. rozsławił swoimi pobytami Jean Jacques Rousseau Za autorem Umowy społecznej zjeżdżali jego apologeci, spragnieni sielskich uroków letniska. Także i nasi rodacy nie oparli się temu miejscu. Pierwszym był uczestnik insurekcji kościuszkowskiej, gen. Karol Otto Kniaziewicz, który sprowadził tu swojego przyjaciela, Juliana Ursyna Niemcewicza. Zgodnie z ich ostatnią wolą, obydwaj zostali pochowani w kolegiacie cmentarza Montmorency, w unikalnym podwójnym grobowcu.
 
Po upadku powstania listopadowego, tu właśnie, na przedmieściach stolicy Francji, gromadziła się swoista polska diaspora, zarówno ta żyjąca, tworzona przez artystów, pisarzy i polityków emigracyjnych, jak i ta funeralna. Na miejscowym cmentarzu Les Champeaux chowano bowiem wielkich Polaków zmarłych we Francji (m.in. Adama Czartoryskiego, Cypriana Norwida, Olgę Boznańską), a nawet – niejako dla podkreślenia rangi tej nekropolii – z paryskiego cmentarza Père-Lachaise przeniesiono tu szczątki Celiny Mickiewiczowej, aby spoczęła obok męża Adama i syna Władysława. W pewnym momencie zaczęto nawet mówić, że podparyska nekropolia jest „panteonem polskiej emigracji”.
 
Podkreślmy jednak, że znaczenie cmentarza w Montmorency nie wybrzmiało wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Po drugiej wojnie światowej na podparyskim cmentarzu chowano żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie czy działaczy emigracji niepodległościowej w myśl strof Marii Konopnickiej:
 
Groby wy nasze, ojczyste groby, / Wy życia pełne mogiły, / Wy nie ołtarzem próżnej żałoby / lecz twierdzą siły.
 
Delfina Potocka – muza polskich romantyków
O Delfinie Potockiej (1807–1877) chciałoby się powiedzieć, że została pochowana wśród znajomych, choć w kontekście tego miejsca, zabrzmi to nazbyt trywialnie. Była zatem nie tyle damą Wielkiej Emigracji, bo polityki się raczej nie imała, co muzą i przyjaciółką licznego grona spoczywającego w Montmorency. Jakimi życiowymi ścieżkami tam doszła?
 
Delfina z Komarów Potocka wychowywała się w zamożnej, acz niezbyt poważanej rodzinie. Nieprawdopodobna jednak uroda, która przysparzała jej tyle samo profitów, co problemów, w połączeniu z niezgorszym wianem sprawiły, że szybko wydano ją za mąż. W 1825 r. szczęśliwym, a jak się w krótce miało okazać nieszczęśliwym, małżonkiem został Mieczysław Potocki. Syn marszałka konfederacji targowickiej Stanisława Szczęsnego, właściciel Tulczyna i rozległych dóbr na Ukrainie. Uważany był za najbogatszego człowieka Rzeczypospolitej, ale wskutek wybuchowego i awanturniczego usposobienia borykał się z rodzinną klątwą. Małżeństwo z Delfiną było pełne przemocy, smutku i niezrozumienia.
 
Paradoksalnie pewne ukojenie Potockiej przyniósł wybuch powstania listopadowego, kiedy wraz z rodzicami i rodzeństwem wyjechała do stolicy Francji. Na paryskich salonach rozkwitła, zjednując sobie wielkich tamtego świata – od francuskich markizów, przez Balzaka, Norwida, bratanka Napoleona – Hieronima, na Fryderyku Chopinie kończąc, któremu towarzyszyła również w ostatnich chwilach życia. I to ona, uczennica „Kochanego Pana Chopin”, jak czule pisała w listach, zagrała, a być może i zaśpiewała umierającemu kompozytorowi kilka ostatnich utworów. Uwiecznił to na obrazie Félix-Joseph Barrias. Natomiast epistolarny romans Potockiej z Zygmuntem Krasińskim zaowocował kilkuset listami, o których krytyk literacki Jan Kott napisał, że to „największa powieść polskiego romantyzmu”. Na czar Delfiny Potockiej nie pozostał obojętny także Juliusz Słowacki, który opisał ją w Fantazym w postaci Florentynki, co poety słucha / I ma kolczate na warkoczach wianki, / Jak gdyby burza.
 
Marmurowy nagrobek Delfiny Potockiej w Les Champeaux
Tajemnicą poliszynela zostaje fakt, że zarówno Słowacki, jak i Krasiński byli wzajemnie zazdrośni o swoje uczucia względem pięknej Polki. Z grona trzech wieszczów tylko Mickiewicz pozostawał wobec niej obojętny, a czasem wręcz niechętny, nazywając ją na przykład „największą grzesznicą”. Paradoksalnie to jemu, już po śmierci, było do Delfiny najbliżej, gdyż w 1877 r. spoczęła ona na cmentarzu Les Champeaux (w 1890 r. prochy Mickiewicza przeniesiono do Krakowa).
 
Historycy mówią, że przeżyła swoją epokę, a schyłek jej życia przypadł już na zachowawczy i mocno wstrzemięźliwy okres wiktoriański. Czyżby dlatego pochowano Delfinę Potocką pod samym murem, choć dodajmy – wewnętrznym – cmentarza? Gdyby nie zachowane archiwalne fotografie, można by się zastanawiać, czy nie jest to efekt zmian w topografii nekropolii. Hipotezę tę obala jednak zdjęcie z drugiej połowy XIX w.
 
Właściwie cały nagrobek, dość skromny, w formie niewysokiej tumby, ustawionej na kamiennym cokole, przez półtora stulecia nie uległ większym przeobrażeniom. Pierwotnie otoczony był żeliwnym płotkiem i obsadzony z trzech stron krzewami. Współcześnie pozbawiony jest ogrodzenia, a część kamiennej podstawy zastąpiono żwirem. Także roślinność zmieniła swoje miejsce – teraz oddziela jedynie nagrobek od muru.
 
Słowacki napisał kiedyś o Delfinie, że jest „marmurową osóbką” i taki też jest jej grób – wykonany z białej, szlachetnej skały, pozbawiony jakichkolwiek ornamentów, z prostym, płaskim krzyżem i epitafiami wykutymi w marmurze. Zauważmy jednak, że pod koniec życia, już ciężko chora, Potocka oddawała się pracy charytatywnej dla ubogich dziewcząt, właśnie z Montmorency. Może więc sama zażyczyła sobie skromnego w formie upamiętnienia?
 
Potocka – smutna heroina
Badaczka życia Delfiny Potockiej w audycji radiowej z lat 70. XX w. powiedziała, że „byłaby to świetna heroina smutnego filmu”. Od tamtego czasu minęło już niemal pół wieku, a wciąż, mimo kilku prób, nie udało się zrealizować tego pomysłu. W tym kontekście pocieszające jest, że zarówno grób Delfiny, jak i sam cmentarz w Montmorency są coraz bardziej zadbane. Dzieje się tak także dzięki Instytutowi Polonika, ze środków którego poddano niedawno konserwacji kolejny monument na Les Champeaux grób Cypriana Norwida, artysty skądinąd bliskiego Potockiej. Może więc i następne pokolenia ulegną czarowi tej pięknej i tajemniczej damy, a jednocześnie bardziej znane będą utwory, które jej poświęcono.  
 

Czas powstania:

ok. 1877

Słowa kluczowe:

Publikacja:

08.10.2024

Ostatnia aktualizacja:

30.11.2024

Opracowanie:

Andrzej Goworski, Marta Panas-Goworska
rozwiń
Nagrobek Delfiny Potockiej, cmentarz Les Champeaux w Montmorency, Francja
Nagrobek Delfiny Potockiej, cmentarz Les Champeaux w Montmorency, Francja, fot. Ertopixx, 2009

Projekty powiązane

1
  • Nagrobek Delfiny Potockiej, cmentarz Les Champeaux w Montmorency, Francja
    Archiwum Polonik tygodnia Zobacz