Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001649-P/149121

Pomnik nagrobny generała Józefa Karge na cmentarzu w Princeton

Identyfikator: POL-001649-P/149121

Pomnik nagrobny generała Józefa Karge na cmentarzu w Princeton

Konspirator, powstaniec wielkopolski 1848 r., generał wojny secesyjnej, profesor Uniwersytetu Princeton, patriota polski i amerykański – życiorys Józefa Karge w pełni oddaje istotę dewizy „za wolność naszą i waszą” i jednocześnie zasługuje na ekranizację.

Józef Kargé swobodnie władał nie tylko polskim i niemieckim językiem, lecz także francuskim i angielskim. Od młodości związany był z organizacjami walczącymi o niepodległość. W czasie wojny secesyjnej został mianowany przez prezydenta Abrahama Lincolna na stopień generała. Gdy powrócił do pracy naukowej, wykładał na uniwersytecie w Princeton język niemiecki i francuski. Cieszył się szacunkiem społeczności akademickiej jako bohater wojenny, a przy tym znakomity nauczyciel.

Musiał też czasami toczyć boje o swoją polskość. Środowiska niemieckie dowodziły bowiem, że skoro urodził się i kształcił w Prusach oraz nosił pruski mundur, to jest przykładem wybitnego Niemca. Józef Kargé ripostował jednak publicznie, że był i pozostaje Polakiem.

Pomnik nagrobny gen. Kargé w Princeton
Generał profesor Joseph Kargé zmarł 27 grudnia 1892 r. Przed śmiercią wyjawił przyjacielowi, że pragnie, aby śmierć przyszła niespodziewanie. Tak też się stało – zmarł nagle, podczas rejsu promem. Pozostawił po sobie wdzięczną pamięć jako bohater wojenny i nauczyciel. Niestety nie spisał wspomnień i jego życiorys znany jest wyłącznie dzięki amerykańskim biografom.

W 1938 r., 46 lat po śmierci generała, na cmentarzu w Princeton wzniesiono okazały pomnik nagrobny, który stanowił w pewnym sensie triumf niemieckich kolegów. Napis w języku angielskim zaczyna się od słów: „Joseph Kargé, urodzony w Posen [niemiecka nazwa Poznania], Prusy, 4 lipca 1823 r…”. Niestety, brakuje poprawnej nazwy miejsca urodzenia i jakiejkolwiek wzmianki o polskim pochodzeniu generała-profesora.

Dzieciństwo i młodość Józefa Kargé
Józef Kargé przyszedł na świat 4 lipca 1823 r. w Olędrach Terespotockich (w biografiach można spotkać zniekształconą nazwę Olędry Terespolskie) pod Opalenicą w Wielkopolsce. Akta metrykalne wskazują na katolickie wyznanie jego rodziców, co w zaborze pruskim z reguły stanowiło wyznacznik narodowości polskiej. Ojciec Józefa pracował jako administrator w lokalnym majątku Opalińskich i miał za sobą służbę w kawalerii podczas kampanii napoleońskiej w Rosji.

Rodzina dbała o edukację syna. Młody Józef, zgodnie z życzeniem matki, początkowo kształcił się w kierunku kapłaństwa, ostatecznie jednak zrezygnował, przeważył wpływ ojca. Humanistyczny, filozoficzny fundament odegrał jednak ważną rolę w dalszym życiu chłopca. Józef skończył gimnazjum i liceum w Poznaniu. Od dzieciństwa miał talent do języków: swobodnie władał nie tylko polskim i niemieckim, lecz także francuskim i angielskim. Studiował literaturę, językoznawstwo i historię we Wrocławiu i Berlinie. W tych miastach prężnie działała też agentura paryskiego Hotel Lambert, kierowanego przez niestrudzonego ks. Adama Czartoryskiego.

W 1845 r. Kargé uczęszczał do Collège de France w Paryżu. Gdy miał 23 lata, został uczestnikiem konspiracyjnej akcji przygotowującej wybuch ogólnonarodowego powstania w 1846 r. Miało być ono częścią inspirowanej przez Czartoryskiego europejskiej wojny przeciwko Rosji.

Józef Kargé podczas Wiosny Ludów
W 1845 r. młody Kargé został wysłany z paszportem studenckim na teren zaboru rosyjskiego, by pod pretekstem „badań etnograficznych nad słowiańszczyzną” wypytywać lokalnych wójtów i burmistrzów o rosyjskie zdolności w zakresie mobilizacji ludzi, koni i gromadzenia zapasów. W 1846 r. wrócił do Poznania, w którym trwały aresztowania ‒ większość powstańczego kierownictwa trafiła do pruskich więzień. Władze prowadziły także przymusowy pobór młodych Polaków do wojska, co stanowiło skuteczną metodę tłumienia wszelkich ruchów rewolucyjnych. Kargé nie miał złudzeń i wiedział, że jego także to czeka. Nie czekając na wezwanie, zgłosił się na ochotnika do szkoły oficerskiej kawalerii. Pod koniec 1847 r. miał w kieszeni pruski patent oficerski, który po latach utorował mu drogę do kariery wojskowej po drugiej stronie oceanu.

Pod pruskimi rozkazami służył krótko. W marcu 1848 r. wziął udział w rewolcie Wiosny Ludów w Berlinie. Jako kawalerzysta miał tłumić zamieszki, ale dołączył do tłumu wznoszącego hasła wyzwolenia od tyranii: „Hoch lebe das Volk! Hoch lebe das Volk!” („Niech żyje lud!”). Cudem uniknął śmierci podczas tłumienia zamieszek, gdy wojsko otworzyło ogień do protestujących.

W kwietniu był już w rodzinnej Wielkopolsce, gdzie bez wahania dołączył pod Wrześnią do powstańców Ludwika Mierosławskiego. Dzielnie bił się pod Miłosławiem. W krwawym boju pod Sokołowem, 2 maja 1848 r. (ponad 300 zabitych po polskiej stronie), został ranny. Trafił do pruskiej niewoli. Jego los zdawał się przesądzony – czekała go kara śmierci za dezercję i zdradę.

Trudne początki emigracji
Osadzony w więzieniu, leczący się z ran Kargé nie zamierzał czekać na wyrok. Razem z kolegami podkopem zbiegł z pruskich kazamatów. Dotarł do Hamburga, gdzie w porcie udało mu się przemknąć na holenderski statek. Tak dotarł do Amsterdamu, a następnie do Paryża. Planował kontynuację studiów i działalności niepodległościowej.

W 1850 r. Józef Kargé, podówczas student literatury narodów europejskich na Sorbonie, zagrożony wydaniem Prusakom, wyjechał do Londynu. Deszczowa stolica Anglii pogrążyła go w zniechęceniu i melancholii. Biedował, pozbawiony środków do życia. W 1851 r. podjął desperacką decyzję: zaciągnął się jako marynarz na angielski statek handlowy i popłynął do Nowego Jorku.

Początki w Ameryce były również wyjątkowo trudne: znowu przymierał głodem, przeszedł załamanie, był bliski myśli o samobójstwie. Nadeszła jednak niespodziewana odmiana losu. Pod koniec 1851 r. Józef Kargé poznał młodą wdowę po pastorze, z którą się ożenił. Poprawę sytuacji materialnej zawdzięczał jej bratu ‒  nowojorskiemu adwokatowi. Razem ze szwagrem założył szkołę języków obcych, która zyskała duże powodzenie. W 1856 r. otrzymał amerykańskie obywatelstwo. Józef Kargé był współzałożycielem samopomocowego Komitetu Polskiego w Nowym Jorku i zasilił instytucję wpływami ze szkoły.

W mundurze wojsk Unii
Gdy w 1861 r. jedenaście południowych stanów USA ogłosiło secesję, porucznik armii pruskiej Joseph Kargé (z akcentem nad „e”, dzięki czemu jego nazwisko nie było zniekształcone angielską wymową „kardż”) zgłosił się na ochotnika do armii Stanów Zjednoczonych, zwanych Unią lub Północą.

Otrzymał przydział do sztabu generała George’a McClellana. Pruski patent oficerski był wysoko ceniony w Waszyngtonie, tym bardziej, że Północ cierpiała na brak wykwalifikowanych dowódców – większość kadry oficerskiej opowiedziała się za Konfederacją. Joseph Kargé szybko dostał awans na podpułkownika i przydział zastępcy dowódcy kawalerii stanu New Jersey. Dał się poznać jako świetny organizator i dowódca. Pierwszy okres wojny to dla Północy demoralizujące pasmo porażek. Ppłk Kargé utrzymywał jednak znakomitą dyscyplinę i ducha bojowego w swoich oddziałach. Ujawnił się wówczas również jego nieprzejednany charakter: w trakcie organizacji pułku popadł w konflikt z dowódcą i tymczasowo wylądował w areszcie.

Walczył pod Fredericksburgiem (13 grudnia 1862 r.), gdzie zwyciężyły siły Konfederacji, dowodzone przez legendarnego gen. Roberta E. Lee. Na polu bitwy zostało zabitych i rannych ponad 17 tys. żołnierzy obu stron. W 1863 r. w czasie zagrożenia ofensywą wojsk Południa, głównodowodzący wojskami Unii generał Ulysses Simpson Grant awansował Wielkopolanina na dowódcę kawalerii stanu New Jersey. Przez kilkanaście miesięcy Kargé prowadził walki podjazdowe wzdłuż rzeki Missisipi.

Taktykę kawaleryjską podpułkownika Josepha Kargé charakteryzowały: zaskakujące manewry, aktywne dowództwo, osobisty przykład i nieunikanie walki wręcz. „Ułan z New Jersey” – tak będą go tytułować amerykańscy biografowie. W maju 1863 r. pod Bolivar w Tennessee, prowadząc siły liczące 600 kawalerzystów, po dwugodzinnej bitwie zmusił do odwrotu oddział słynnego generała Konfederatów (założyciela Ku-Klux-Klanu), Nathana Bedforda Forresta, do tej pory uchodzącego za niezwyciężonego. To zwycięstwo podniosło morale wojsk Unii.

Coraz częściej Polak dowodził większymi oddziałami niż wskazywał na to jego stopień. Jego zasługi zostały zauważone w Waszyngtonie. Prezydent Abraham Lincoln 13 marca 1865 r. mianował podpułkownika Josepha Kargé na stopień generała brygady, „za waleczność i zasługi w czasie wojny”. Senat potwierdził nominację 9 kwietnia 1865 r., dokładnie w dzień zakończenia najkrwawszej wojny w dziejach Stanów Zjednoczonych.

Po wojnie Joseph Kargé nie zrezygnował jednak z munduru. W 1867 r. otrzymał przydział do kawalerii w Nevadzie, gdzie toczyły się walki z Indianami. Polak wykazał się zmysłem dyplomatycznym. Dzięki osobistemu taktowi w kontaktach z rdzennymi mieszkańcami Ameryki zdobył ich zaufanie i szybko załagodził konflikt. Generał Kargé uznał, że Indianom wyrządzono niesprawiedliwość i został ich adwokatem. Wszak rozumiał, czym jest walka uciśnionych z przeważającym przeciwnikiem.

Podczas obchodów stulecia wojny secesyjnej w 1962 r., Zgromadzenie Stanu New Jersey ogłosiło 4 lipca dniem generała Josepha Kargé. Podobne obchody zostały podjęte przez gubernatorów innych stanów oraz burmistrzów kilku amerykańskich miast. 

Kariera akademicka Josepha Kargé w Princeton
W lipcu 1870 r., będąc na urlopie wojskowym, Kargé odwiedził wschodnie wybrzeże, gdzie spotykał Jamesa McCosha, dziekana College of New Jersey w Princeton. McCosh złożył mu propozycję objęcia katedry języków i literatury europejskiej. Generał uznał, że nadszedł czas zamienić generalski mundur na profesorską togę i 1 stycznia 1871 r. powrócił do pracy naukowej.

W Princeton cieszył się szacunkiem społeczności akademickiej jako bohater wojenny, a przy tym znakomity nauczyciel języków niemieckiego i francuskiego, a także strażnik poprawności języka angielskiego. Nieprzetłumaczalna na język polski jest anegdota, w której z iście wojskowym ferworem Kargé beształ studenta za użycie niewłaściwego zaimka. Uważał zresztą język wojskowy za wstydliwy i plugawy, choć w określonych warunkach niezbędny.

Osoby powiązane:

Czas powstania:

1938

Słowa kluczowe:

Opracowanie:

Wojciech Kwilecki
rozwiń

Projekty powiązane

1
  • Archiwum Polonik tygodnia Zobacz