Siedziba Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, d. Sejm Krajowy Galicji, Lwów (Ukraina), fot. Prymasal, 2016
Licencja: CC BY-SA 4.0, Źródło: Wikimedia Commons, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Siedziba Uniwersytetu we Lwowie, d. Sejm Krajowy Galicji
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001408-P/135211

Siedziba Uniwersytetu we Lwowie, d. Sejm Krajowy Galicji

Lwów | Ukraina | obwód lwowski | rejon lwowski
ukr. Lwiw (Львів)
Identyfikator: POL-001408-P/135211

Siedziba Uniwersytetu we Lwowie, d. Sejm Krajowy Galicji

Lwów | Ukraina | obwód lwowski | rejon lwowski
ukr. Lwiw (Львів)

Warianty nazwy:

Metryka: gmach sejmowy i uniwersytecki

Galicja jako jedyna z ziem dawnej Rzeczpospolitej posiadała w drugiej połowie XIX wieku własny parlament z siedzibą we Lwowie. Przez dwadzieścia lat obrady Wydziału Krajowego Sejmu Galicyjskiego odbywały się w kompletnie nienadającej się do tego, starej sali redutowej Teatru Skarbkowskiego, którą wynajmowano na ten cel. Pomijając dekoracje teatralne czy balowe, które wystawały w czasie obrad zza kotar, stary, drewniany budynek nie mógł pochwalić się ani dostatecznym miejscem (ławy poselskie wstawiano tam wyłącznie raz do roku, na potrzeby obrad), ani dobrym stanem technicznym. Pojawił się więc pomysł wzniesienia nowoczesnego, własnego gmachu sejmowego, który gorąco popierali ówczesny marszałek sejmu – Ludwik Wodzicki (1834-1894) i wicemarszałek – Oktawian Pietruski (1820-1894). Nowy gmach budowano w latach 1876-1881 w stylu neorenesansowym i neobarokowym, a autorem był architekt polski, od 1872 roku szef Miejskiego Urzędu Budowlanego – Juliusz Hochberger. Jego projekt reprezentacyjnego gmachu sejmowego uznaje się za przykład realizacji tzw. wzorów austriackich we Lwowie.  

Trzykondygnacyjny gmach usytuowano w miejscu, gdzie dawniej mieściły się ogrody jezuickie, przy ulicy Marszałkowskiej 1. Charakteryzował się niezwykle bogatą renesansową architekturą i wspaniałymi wnętrzami. Fasada została wyróżniona środkowym ryzalitem z podcieniem i kolumnami podtrzymującymi belkowanie z attyką zwieńczoną grupą rzeźbiarską „Opiekuńczy Duch Galicji” dłuta Teodora Rygiera. Stojąca postać kobieca stanowi alegorię Galicji, siedząca postać kobieca – Wisły, a męska – Dniestru. Nad gzymsem głównym znalazły się także cztery symetrycznie rozstawione postaci będące uosobieniami Wiary, Prawdy, Sprawiedliwości i Miłości dłuta Zygmunta Trembeckiego oraz Feliksa Mikulskiego. Na parterze na monumentalnych cokołach stanęły figury Oświaty i Pracy dłuta Riegera.  

Wnętrza gmachu sejmowego były równie bogato urządzone. Wspaniałą klatkę schodową zdobiły umieszczone w obszernym westybylu dwie grupy rzeźb dłuta Trembeckiego przedstawiających władców Polski i Rusi: Mieszka I z Kazimierzem Wielkim oraz Jarosława Mądrego z Włodzimierzem Wielkim. Oddajmy głos Franciszkowi Barańskiemu, autorowi wydanego w 1904 roku Przewodnika po Lwowie:  

„Sala do posiedzeń sejmowych o bardzo pięknej architekturze, mieści w sobie 152 amfiteatralnie wznoszących się miejsc dla posłów sejmowych. Przy tylnej ścianie znajdują się miejsca dla marszałka, reprezentantów rządu i trybuna dla sprawozdawców. Za miejscem marszałkowskiem, na tylnej ścianie umieszczona jest piękna boazerya z dębowego drzewa z fryzem malowanym przez Henryka Rodakowskiego. Cały fryz podzielony jest zapomocą sześciu nyż na pięć pól. W nyżach wymalowane są: Wiara, Mojżesz, Likurg, Solon, Justynian i Praca. Prześlicznie malowane pola pomiędzy nyżami przedstawiają: Sztuki piękne, Budzący Się ruch naukowy, Przemysł krajowy, Handel i Rolnictwo. Twarze poszczególnych figur są portretami najwybitniejszych osób lwowskiego świata politycznego, naukowego i literacko artystycznego. Z przeciwnej strony od frontu apartamenta marszałka krajowego, z salą posiedzeń Wydziału krajowego, w której się znajduje obraz Jana Matejki Unia Lubelska i t. zw. sala Marszałków z portretami byłych marszałków kraju i obrazem Jana Matejki Konstytucya 3-go Maja.” 

Warto dodać, że „Unię lubelską” zakupiono „na własność kraju” ze składek publicznych w 1877 roku, na początku budowy, za kwotę 18 tys. złotych. Z kolei „Konstytucję 3 maja” mistrz Matejko podarował Sejmowi Krajowemu wiosną 1892 roku z zastrzeżeniem, że po odzyskaniu niepodległości przez Polskę trafi on do Sali Sejmowej Zamku Królewskiego w Warszawie. Obraz ten znajdował się w Sali Audiencyjnej marszałka krajowego wraz z dwoma innymi dziełami Matejki: portretami Alfreda Potockiego oraz Mikołaja Zyblikiewicza, a także podobizną Stanisława Badeniego pędzla Kazimierza Pochwalskiego.  

Wygląd wnętrz gmachu sejmowego z początków jego powstania możemy dziś odtworzyć, oglądając obraz pędzla Henryka Rodakowskiego – „Przyjęcie cesarza Franciszka Józefa w gmachu Sejmu”, malowanego pomiędzy 13 września 1880 i początkiem kwietnia 1881 roku. Artysta uwiecznił na nim scenę, gdy cesarz Austro-Węgier wraz z Oktawianem Pietruskim wchodzą na półpiętro wspaniałych schodów. Wnętrza ukazane na obrazie są jeszcze surowe, pozbawione późniejszych dekoracji, lecz całość sprawia niezwykle uroczyste wrażenie. Wydział Krajowy, będący organem administracyjno-wykonawczym Sejmu Galicyjskiego, zdecydował już pod koniec lat 70. XIX wieku o umieszczeniu we wnętrzach gmachu portretu pierwszego marszałka Sejmu Galicyjskiego – zgodnie z ówczesnym obyczajem. Książę Leon Sapieha otrzymał wolną rękę w kwestii wyboru autora swojego portretu – i wskazał znakomitego malarza, a prywatnie przyjaciela, Henryka Rodakowskiego. Idąc niejako za ciosem, Wydział Krajowy podjął decyzję o ufundowaniu galerii marszałkowskiej – portret Alfreda Potockiego w roku 1879 wykonał Jana Matejko, Włodzimierza Dzieduszyckiego rok później namalował Rodakowski, zaś portret Ludwika Wodzickiego powstał również w 1880 roku w pracowni Henryka Siemiradzkiego. W kolejnych latach dalsze podobizny ozdobiły ściany sejmu. Nie znalazły się tam wizerunki dwóch ostatnich marszałków – Adama   Gołuchowskiego, który urzędował w latach 1913-1914, a także Stanisława Jakuba Niezabitowskiego, pełniącego urząd w latach 1914-1918. Warto dodać, że Rodakowski w ramach podziękowania za powierzenie mu namalowania portretów Leona Sapiehy i Włodzimierza Dzieduszyckiego wykonał w latach 1881-1888 bezinteresownie wspaniały fryz do sali posiedzeń, opisany przez Barańskiego we wcześniej cytowanym fragmencie.  

Gmach sejmowy był nie tylko bogato urządzony i wyposażony, ale również niezwykle nowoczesny. W 1880 roku Franciszek Rychnowski ukończył instalację grzewczą i wentylacjęi w gmachu, a w latach 1881-1882 wykonał instalację oświetlenia elektrycznego w sali poselskiej i była to jedna z pierwszych (o ile nie pierwsza) tego typu instalacjai w gmachu parlamentarnym na świecie. Początkowo planowano zainstalować oświetlenie gazowe, ale Rychnowski wysunął kontrpropozycję, którą tak opisywał: 

„Sala sejmowa jest z góry oświetloną, więc posiada szklany sufit, który popękał, gdy salę próbnie oświetlono gazowemi płomieniami. Skorzystałem ze sposobności i zaproponowałem oświetlenie elektryczne takowej zapomocą dynamoelektrycznej maszyny. Naturalnie napotkałem na zacięty opór sfer decydujących, które niemogły się pogodzić z tym nowym sposobem oświetlenia, jeden z tych potentatów oświadczył nawet, że takie światło działa deprymująco na mózg. Uspokoił go profesor baron Roman Gostkowski wyjaśnieniem, że światło łukowe elektryczne zupełnie tak samo wpływa na umysł jak światło słoneczne, pod wpływem którego nie wszyscy ludzie stają się wariatami. Ta lekcja pomogła, a ja zaraz podjąłem się zbudować próbną dynamo i lampę, co też posłużyło po dokonanej próbie, do zadecydowania oświetlenia elektrycznego odnośnej sali. Wykonałem we Lwowie za pomocą zwyczajnych robotników wielką maszynę, która dostarczała prądu elektrycznego do uruchomienia 10 lamp łukowych, mianowicie 4 do sali, 4 do westybulu, a 2 przed gmachem sejmowym. Było to dzieło nielada na owe czasy, w których nauka elektrotechniki znajdowała się jeszcze w kołysce dziecięcej! Lampy w sali umieściłem w olbrzymim żyrandolu żelaznym o 4-ch metrach rozpiętości i 4,5 metra wysokości […]”.  

Warto tu dodać, że wspomniana lampa skonstruowana przez Rychnowskiego w niczym nie ustępowała uchodzącej wówczas za szczytowe osiągnięcie techniczne lampie skonstruowanej przez Victora Serrina. Co ciekawe, ofertę na oświetlenie gmachu zgłosił również berliński Siemens. Wprawdzie i ogólny koszt instalacji z wyposażeniem, i koszt użytkowania był niższy od oferty złożonej przez Rychnowskiego, ale to jego lampy świeciły jaśniej. Ważnym argumentem za rodzimą instalacją był też fakt, że w razie awarii systemu Siemensa nie było we Lwowie ani jednego specjalisty, który mógłby ją usunąć. Ostateczną próbę nowej instalacji elektrycznej w salach sejmu przeprowadzono 14 czerwca 1882 r. W piwnicy gmachu ustawiono trzy „dynamomaszyny” napędzane silnikiem gazowym systemu Otto o mocy 6 koni parowych, zasilające cztery lampy wiszące osiem metrów nad posadzką, w których paliły się sztabki węgla wyrobu Siemensa. Próba wypadła pomyślnie, światło nie powodowało zabarwienia i paliło się bezgłośnie. Z czasem lampy zaczęły wprawdzie migotać i hałasować, lecz mimo tych niedogodności instalacja służyła aż do 1894 r., kiedy w gmachu rozbłysły żarówki firmy Siemens & Halske. Niestety zabytkową maszynę Rychnowskiego sprzedano, choć sam konstruktor ubolewał, że lepiej było ją „oddać do muzeum, na pamiątkę, że pierwszy parlament był w Polsce elektrycznie oświetlony”.  

Trudne lata dla Lwowa i jego zabytków rozpoczęły się już w pierwszych miesiąca I wojny światowej, gdy miasto znalazło się pod niemal roczną okupacją rosyjską. Latem 1916 roku w obawie przed kolejną okupacją miasta przez wojska rosyjskie podjęto decyzję o wywiezieniu najcenniejszych dzieł sztuki do Krakowa. Pół roku później, po wybuchu wojny polsko-ukraińskiej, gmach sejmu zajęli Ukraińcy, którzy nie uszanowali polskiego dziedzictwa. „W związku ze szkodami wśród zbiorów publicznych, zanotować tu musimy z kolei krzywdę, jaką nam wyrządziły w ostatnich już czasach wojska ukraińskie we Lwowie w listopadzie roku 1918. Wtargnąwszy do gmachu sejmowego, uśmierzały swą złość ku Polakom, tnąc szablami portrety marszałków sejmowych, już przedtem dziurawione przez kulki przy ostrzeliwaniu” – czytamy w jednym z dokumentów Wydziału Krajowego.  

Po zakończeniu I wojny światowej, rozpadzie Austro-Węgier i powstaniu niepodległego państwa polskiego dawne struktury władzy przestały istnieć. Zlikwidowano urzędy galicyjskie – zgodnie z ustawą 41 z 30 stycznia 1920 roku wszelkie prawa, obowiązki i mienie, jakim dysponował Sejm Galicyjski stały się własnością państwa polskiego. Już w listopadzie 1918 roku pod zwierzchność rządu polskiego w Warszawie przeszedł Uniwersytet Lwowski, na co Senat Uniwersytetu odpowiedział pismem, w którym informował o przyjęciu owej wiadomości „z niewysłowioną radością i w podniesieniu ducha, ślubując jak najgorliwsze spełnianie obowiązków, które oby jak najlepsze i najobfitsze wydało owoce dla dobra naszej odrodzonej Polskiej Rzeczypospolitej”. 8 listopada 1919 roku Józef Piłsudski zatwierdził używanie przez Uniwersytet Lwowski urzędowej nazwy „Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie”, a uroczystość nadania nazwy miała miejsce 23 listopada. Kilka miesięcy później losy zlikwidowanego sejmu i nowo mianowanego uniwersytetu miały związać się na kolejne lata. 

19 stycznia 1920 roku rektor uniwersytetu – Stanisław Narajewski wraz z byłym rektorem – Alfredem Halbanem zorganizowali konferencję prasową w sprawie zagrożonego bytu uczelni. Walący się po zniszczeniach wojennych budynek przy ul. Mikołaja nie nadawał się do użytku, a i przed wojną był w niewiele lepszym stanie, skoro rząd austriacki przeznaczył kredyt na budowę nowej siedziby uniwersytetu. Dopiero po czterech latach, wraz z odrodzeniem państwa polskiego, można było zająć się tą niezwykle pilną sprawą. O budowie nowej siedziby uczelni nie mogło być mowy w obliczu kryzysu powojennego, toteż wybrano inne rozwiązanie. Wydział Krajowy jednogłośnie przystał na propozycję oddania gmachu posejmowego na rzecz uniwersytetu, a Rada Ministrów jednomyślną uchwałą z dnia 26 lutego 1920 r. przeznaczyła cały kompleks gmachów początkowo na tymczasowe pomieszczenie Uniwersytetu, a rok później uchwałą sejmową na „stałe i trwałe używanie”. 3 maja 1920 roku w sali Unii Lubelskiej odbyła się uroczystość objęcia gmachu sejmowego przez Uniwersytet. Problem w tym, że gmach sejmowy znajdował się po wojnie w stanie niewiele lepszym niż zrujnowany budynek dawnej siedziby. Jak pisano w „Gazecie Wieczornej” z 19 maja 1920 roku: 

„Rząd polski wspaniałym gestem ofiarował Uniwersytetowi Lwowskiemu gmach dawnego sejmu, lecz władze miejscowe, mianowicie Namiestnictwo, oddało gmach w takim niemal stanie, w jakim się znajdował po inwazji ukraińskiej. Zaledwie wstawiono szyby do okien frontowych, natomiast dach szklany nad salą posiedzeń czyli dzisiejszą aulą jest tak pogruchotany, że deszcz tworzy kałuże na posadzce. Trupy połamanych ławek tworzą istne barykady na środku sali. Niektóre drzwi i okna w gmachu są zabite deskami”.  

Budynek udało się przywrócić do stanu użyteczności w ciągu kolejnych lat, jednak okres międzywojnia nie był zbyt pomyślny dla jego funkcjonowania. W lipcu 1926 roku ograniczono dotacje dla uczelni, co wywołało spory kryzys finansowy i zagrożenie odcięciem dostaw gazu i prądu z powodu niezapłaconych rachunków. „Ilustrowany Kurier Codzienny” donosił wówczas: 

„W ubiegłym roku naukowym musieli poszczególni radcowie miejscy interweniować w Radzie Miejskiej, ażeby nie odbierano uniwersytetowi światła i gazu. Po feriach będzie znowu zmuszony uniwersytet lwowski uciekać się do takich protekcji. Brak pieniędzy odbija się fatalnie na laboratoriach. Np. chemiczne nie posiada pieniędzy nawet na kwasy, bez których najprymitywniejsze doświadczenia są niemożliwe, matematycy nie mają nawet tablic.” 

Aż do 1928 nie udało się znaleźć środków na wyremontowanie elewacji budynku zniszczonej w trakcie ostrzałów wojennych. W „Dzienniku Lwowskim” z 13 września 1928 roku czytamy o rozpoczęciu prac mających na celu usunięcie śladów po kulach i wybuchach z komentarzem: „Znikną zatem ostatnie już może pozostałości po wojnie na murach miasta, a ulica Marszałkowska z odnowionym gmachem Wszechnicy i kwietnikami ogrodu Kościuszki stanie się jednym z najładniejszych punktów Lwowa”. Rok później znalazły się fundusze na budowę nowego dwupiętrowego budynku – Collegium Maximum w podwórzu od strony ul. Kościuszki według projektu lwowskiego architekta pochodzenia żydowskiego, Józefa Awina. „Gazeta Lwowska” z 18 lipca 1929 roku donosiła o prowadzonych pracach: 

„Na I piętrze tego gmachu znajdować się będzie amfiteatralna sala wykładowa znacznie większa od auli, bo 12 i pół mtr szerokości i 22 mtr długości z pomieszczeniem na 600 miejsc siedzących. Nowa ta sala wykładowa przeznaczona będzie dla wydziału humanistycznego i prawniczego. Pod tą salą znajdować się będzie kilka mniejszych dla seminariów.”  

Lata prosperity okresu międzywojnia skończyły się wraz z napaścią Niemiec i ZSRR na Polskę, okupacją Lwowa przez sowietów w latach 1939-1941. Początkowo uczelnia nadal funkcjonowała, jednak już 18 października 1939 roku władze rosyjskie odwołały polskiego rektora, profesora Romana Longchamps de Bérier, mianując na jego miejsce Mychajłę Marczenkę, który prowadził politykę zmierzającą do pełnej sowietyzacji placówki. Zlikwidowano wydział teologiczny, wprowadzono język ukraiński jako urzędowy, a z uniwersytetu zwolniono wielu pracowników naukowych. 1 grudnia 1939 roku zmieniono nazwę uczelni na Lwowski Państwowy Uniwersytet ZSRR, a dzień później zatwierdzono nowy statut uczelni, w którym zapisano, że jego celem jest kształcenie nowych kadr na użytek komunistycznej ojczyzny. Kierująca katedrą historii sztuki na Wydziale Humanistycznym uniwersytetu, dr hab. Karolina Lanckorońska, tak opisała we wspomnieniach uczelnię po wkroczeniu czerwonoarmistów:  

„Już dość prędko mieliśmy się zetknąć po raz pierwszy z nowymi władzami na terenie własnym, na uniwersytecie. Zaproszono na meeting 29 września profesorów, docentów, asystentów, studentów i woźnych do Collegium Maximum. Zebranie było bardzo liczne. Nad katedrą u góry wisiał portret Stalina, z profilu, kolorowy, rozmiarów olbrzymich. Takie dymensje znane nam były jedynie z Bizancjum; portret zaś, który wisiał przed nami, świadczył o mentalności odciętej zupełnie już od klasycznych korzeni, z których wyrosła niegdyś kultura bizantyńska. Patrzałam z przerażeniem na rysy i czoło, które odtąd mieliśmy widzieć zawsze i wszędzie, czy na wystawach sklepowych, czy w restauracjach, czy na rogach ulic lub w tramwaju. Twarz owa wydawała mi się zasadniczo inna od twarzy naszych, które są odbiciem naszych uczuć i myśli. Jest to chyba istotą twarzy ludzi Zachodu, owe rysy zaś, które miałam wówczas przed sobą, wydały się tych uczuć i myśli nieprzepuszczalną zasłoną. Z tej twarzy, wówczas jeszcze dla nas niezwykłej, dziś tak znanej, a zawsze równie obcej, dowiedzieliśmy się w sposób niezbity a przejmujący, że zapanowała nad nami mentalność absolutnie nam obca.” 

Rok później zmieniono po raz kolejny nazwę, tym razem na Lwowski Państwowy Uniwersytet im. Iwana Franki, sprowadzono także 45 wykładowców z Kijowa i Charkowa. Przez cały okres okupacji sowieckiej NKWD aresztowało 68 pracowników naukowych, z czego zamordowało 31. Uniwersytet zamknięto po ataku Niemiec na Rosję sowiecką, podczas okupacji Lwowa przez nazistów (30 czerwca 1941 – 23 lipca 1944). Rankiem 4 lipca 1941 naziści zamordowali 25 polskich profesorów czterech lwowskich uczelni wyższych, część wraz z rodzinami. Po ponownym zajęciu Lwowa przez sowietów w sierpniu 1944 roku ściągnięto nową kadrę z terenów ZSRR i wznowiono funkcjonowanie uczelni. W efekcie przymusowych wysiedleń ludności polskiej z dawnych Kresów pozostali przy życiu polscy naukowcy i wykładowcy w przeważającej części podjęli decyzję o opuszczeniu Lwowa. W latach 50. po bezcennych zbiorach i ponad 270-letniej historii Uniwersytetu Jana Kazimierza niewiele już pozostało – zniszczono i rozkradziono około 2 tys. eksponatów, w tym dzieł drukowanych i rękopisów, medali i pamiątek z dziejów uczelni. Obecnie uczelnia funkcjonuje jako Lwowski Uniwersytet Narodowy im. Iwana Franki.

Lokalizacja: ul. Uniwersytecka 1, Lwów, Ukraina 

Czas powstania:

1877-1881

Twórcy:

Juliusz Hochberger (architekt; Polska, Litwa, Niemcy)(podgląd)

Słowa kluczowe:

Opracowanie:

Agnieszka Bukowczan-Rzeszut
rozwiń
Siedziba Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, d. Sejm Krajowy Galicji, Lwów (Ukraina)
Siedziba Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, d. Sejm Krajowy Galicji, Lwów (Ukraina), fot. Prymasal, 2016

Projekty powiązane

1
  • Siedziba Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, d. Sejm Krajowy Galicji, Lwów (Ukraina)
    Katalog poloników Zobacz