Licencja: domena publiczna, Źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze
Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze
Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze
Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze
Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000097-P/135263

Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze

Identyfikator: DAW-000097-P/135263

Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze

W artykule znajdują się informacje na temat muzeum w Solurze w Szwajcarii, gdzie spędził ostatnie lata swojego życia. Poza rysunkiem drzeworytniczym samego pokoju oraz jego szczegółowym opisem tekstowym przedstawiony jest rys charakterologiczny samego Kościuszki u schyłku życia oraz wspomnienie o jego opiece naukowej nad Emilią Zeltner. (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1860, T:2, s. 595-598., za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

POKÓJ TADEUSZA KOŚCIUSZKI W SOLURZE,

OFIAROWANY MU PRZEZ OBYWATELI  MIASTA BRISTOL
W STANACH ZJEDNOCZONYCH AMERYKI PÓŁNOCNEJ.


Kościuszko, po burzach życia i doznanych przeciwnościach, na początku 1815 roku osiadł na stałe mieszkanie w Solurze, w domu przyjaciela swego Zeltnera. Rodana Zeltnerów, chociaż jedna z najdawniejszych i najznakomitszych w Szwajcarii, przez wypadki losowe zubożała. Gdy rewolucja francuska smutnie oddziałała i na losy Szwajcarii, Zeltnerowie, z wielką stratą zmuszeni do sprzedania wszystkich swoich posiadłości ziemskich, ze znacznej fortuny, przyszli do bardzo skromnego mienia. Kościuszko zapoznał się z tą rodziną w świetnych jej czasach; po upadku jej majątkowym, przywiązanie jego zwiększyło się uwielbieniem z powodu tej pogody umysłu i tego spokoju duszy, z jakiemi tak sami Zeltnerowie, jak i ich dzieci, przyzwyczajeni od młodości do wygód, znosili zmienność doli. Poraź pierwszy w życiu bohater nasz, jak sam wyznał, uczuł się szczęśliwym w ich gronie, uczuł słodycze pożycia rodzinnego w samotności swojej. Z krewnych jego nikt mu więcej nie pozostał, jak tylko jedyna siostra, żyjąca w Polsce, ojczystej swój dziedzinie w Śniechowicach,dwóch siostrzeńców i dwie siostrzenice, których wychowanie powierzył generałowi Paszkowskiemu, mieszkającemu na wsi niedaleko Krakowa, zostawiwszy mu na ten cel dostateczny fundusz. Siedmdziesięcioletni starzec lubił najwięcej towarzystwo kobiet, które składała rodzina Zeltnera. Po lubił szczególnie najstarszą jego córkę, Emilią, liczącą rok czternasty życia, a łączącą najpiękniejsze przymioty duszy i serca, z powabną, pełną wdzięku postacią. Aby rozwinąć w niej zarody wysokich zdolności, zajął się Kościuszko wyłącznie wychowaniem ulubionej istoty. Sam jej wykładał naukę geografii i historyi, zwracając głównie uwagę na te miejsca w Europie i Ameryce, gdzie wielcy ludzie pamiętnych w dziejach dokonali czynów. W wykładzie historyi, szczególniej kiedy opowiadał jej okres dziejów Rzeczypospolitćj Rzymskiej, szlachetue oblicze jego jaśniało niezwykłym wyrazem. Nieraz przejętym był zadziwieniem, kiedy młoda uczennica, ze zwykłą przenikliwością, zadawała mu pytania lub odkrywała myśli swoje, wbrew przeciwne Kościuszki wyobrażeniom. Jeden ze znakomitych rodaków, gdy na kilka miesięcy przed zgonem bohatera odwiwdził go w Solurze, zastał siedzącego nad mapą Włoch starożytnych, na której wskazywał kochanej małej przyjaciółce (chère petite amie) miejsca przechodu wojsk Hannibala. Młoda uczennica, wezwana przez nauczyciela, powtórzyła bez zająknienia cały ciąg wyprawy sławnego Kartagiuczyka z Rzymianami, przejście przez Pireneje, bitwy pod Trebią, nad jeziorem trazymeńskim i pod Kannami. Z zapałem młodzieńczej duszy unosiła się nad walecznością Hannibala, którego uważała za najznakomitszego wodza. Gdy Kościuszko zwrócił jej uwagę na liczne uchybienia i błędy Hannibala, a z drugiej strony wynosił przezorność i męstwo Fabiusza i Scypiona, Emilia Zeltnerówna, usiłując się utrzymać przy swojem zdaniu, nazywała wodza Kartagińczyków największym bohaterem swego wieku, przewyższającego męztwem i geniuszem wszystkich Rzymian. Wtedy Kościuszko, powstając i śmiejąc się, wyrzekł po francuzku: „Owóż moja przeciwniczka z sercem kartagińskim, zwyciężyła swego nauczyciela rzymskiego.". Młodej córeczce swojej, jak nazywał Emilią Zeltnerównę, niczego odmówić nie mógł. Często, dla sprawienia jej uciechy, wydawał baliki dla dzieci, na które jej przyjaciółki i towarzyszki zapraszane bywały. Oblicze starca rozjaśniało się niezwykłą radością, gdy patrzył na niewinne zabawy młodzieży, na wesołe skoki i tańce, na niekłamaną jej ochotę. Często mięszał się sam w ich grono, rozporządzając ich zabawami. Dlatego też powszechnie kochany, kiedy wyszedł z domu, grono go dziatwy zawsze otaczało. Uboższym dawał zasiłki pieniężne, innym zabawki, owoce i cukierki, które zawsze nosił przy sobie, jak kolwiek sam nigdy ich nie używał, podobnie jak wszelkich wybrednych a smakoszom miłych potraw. W obozie czarny i gruby chleb, potrawy proste, szklanka piwa składały jego zwyczajną żywność, jak burka była jego okryciem, siodło poduszką. Toż samo umiarkowanie znamionowało jego życie w Paryżu i Solurze. Wspólnie u jednego stołu jadał z przyjaciółmi swemi, przestając na potrawach zwykłych, gospodarczych; chodził w starym granatowym surducie, nie nosząc żadnych znaków którymi był ozdobiony: tylko przy guziku zwykł był zatykać róże, albo czerwone gwoździki, bo lubił szczególnie te kwiaty. Damy też mieszkające w Solurze, współubiegały się o dostarczanie mu nawet śród zimy tych jego ulubieńców. Znanym był wydatny rys charakteru Kościuszki: dobroczynność i chętne niesienie pomocy bliźniemu. Kiedy jako naczelnik przybył pićrwszy raz do Warszawy, stanął przed nim bićdny rymarz podupadły, a mający liczną rodzinę, prosząc o wsparcie. Kościuszko co miał oddał mu wtedy, a nie miał więcej jak czterdzieści złotych polskich; ale czując jak małą jest zapomogą ta sumka, wpadł na myśl szczęśliwą i kazał mu przygotować kilkadziesiąt batożków na konie.
Nazajutrz, jadąc, w gronie licznego sztabu ulicą Freta, zatrzymał się przed sklepikiem rymarza, który nań oczekiwał z wyrobem przygotowanym. Wziął więc jeden, a potrząsnąwszy nim, zawołał: "Wierzajcie mi panowie, że walny to batożek.” I dal rymarzowi talara ośmiozłotowego. Orszak jego rozchwytał resztę, dobrze płacąc, a tak od razu biedny rymarz dźwignął się z nędzy, bo odtąd schodzono się doń i zakupywano podobne batożki. Dobroczynność Kościuszki znaną była i w Szwajcaryi. Oprócz rozdawania hojnych darów, odwidzał nieszczęśliwych i pocieszał ich słowy i nadzieją. Koń jego wierzchowy, na którym codziennie około godziny dziesiątćj rano wyjeżdżał, tak się przyzwyczaił,że jak tylko ubogiego zobaczył, stawał. Dwie ubogie rodziny w Solarze, podczas ciężkiej zimy 1810 roku, wyprzedawszy co mogły ze sprzętów, zagrożone były zabraniem reszty za nieopłacony podatek i na wydalenie z miasta. Udały się więc do pani Zeltnerowej z prośbą o pomoc. Sama nie była w stanie udzielić takowej, a Kościuszki nie śmiała prosić, zwłaszcza wiedząc że progi pomieszkania jego przez ten dzień cały otoczone były nieszczęśliwymi, których wsparł hojnie. Po wieczerzy spostrzegł smutek na obliczu pani Zeltnerowej, badał powodu, a dowiedziawszy się o wszystkiem, przyniósł zaraz pieniądze potrzebne na ratunek nieszczęśliwych rodzin, prosząc, aby zaniosła im tę zapomogę, gdy sam słaby iść nie może. - Nie zwlekaj ani chwili, chociaż już późno, moja przyjaciółko (wyrzekł); obudź, chociażby spali ci biedni ludzie. Spokojniej będą spoczywać, skoro dowiedzą się że nie zabiorą im jutro ostatniego ich mienia. Podajemy tu w wiernym rysunku pokój Kościuszki, w którym
zamieszkiwał w czasie pobytu swego w Solurze. Łóżko pod kotarą, jakie na prawej stronie widzimy, zasłane było twardym materacem, dwiema poduszkami i lekką okryte kołdrą. Przy nim na słupie Chrystus upadający pod krzyżem, godło pod którem się modlił i na które często z załzawionemi oczyma poglądał. Na środku stała wygodna kanapa, przed nią stół, z przyborami do pisania; naprzeciw duży fotel. Z boku sofa z poduszkami, której brzegi rzeź bione były w orły. W pobliżu okna doniczka z krzewem róż, tak ulubionych bohaterowi. Krzew ten starano się tak zmieniać ażeby zawsze. był okryty kwiatem. Letnią porą wstawał zawsze o godzinie piątej z rana, w zimie o szóstćj. Po śniadaniu, w towarzystwie rodziny Zeltnerów odbytym, udawał się do tego pokoju, gdzie ułatwiwszy liczne korrespondencye, zajmował się czytaniem lub układaniem pytań i zadań dla swojej ulubionej uczennicy. Około godziny czwartej po obiedzie zwykł był grywać w billard, a ponieważ go w domu Zeltnera nie było, udawał się w tym celu do blizkiego kollegium professorów: później znowu wyjeżdżał konno, albo odwidzał szczupłe grono przyjaciół swoich. Wieczorem w ich kółku, a miano wicie w towarzystwie uczonego doktora Szyrera, ab-bego Szmitta, kupca Bettina, pułkownika Crimma i kilku innych, przepędzał czas na rozmowie, albo przysłuchując się muzyce, lub grając kilka partyj wista. Zasłabłszy 1 października 1817 roku, napisał testament i kazał wszystkie papiery swoje w języku polskim spalić. Piętnastego tegoż miesiąca, otoczony rodziną Zeltnerów, pożegnał ją i pobłogosławił. Kazał podać sobie pałasz, którym niegdyś w obu półświatach drogę do sławy walecznym towarzyszom broni wskazywał, a podniósłszy go drżącą ręką ku niebu, prosił, aby mu takowy do trumny włożono. Pałasz drugi, Jana Sobieskiego, darowany mu w roku 1799 przez legionistów, przekazał do zbioru pamiątek krajowych.
Około godziny dziesiątej wieczornćj, podniósłszy się w łóżku, chciał przemówić, ale głosu dobyć nie mógł: podał tylko prawą rękę przyjacielowi swemu Zeltnerowi, lewą jego zacnej małżonce. Spojrzał w około i ujrzał stojącą a załzawioną ukochaną uczennicę swoję Emilią; uśmiechnął się do niej, westchnął i zasnął snem wieczystym, na tym samem łożu, które oglądamy w załączonej rycinie. Dajemy tu zarazem przerys dokładny kielicha, który Kościuszce ofiarowany został przez obywateli miasta Bristolu w Stanach Zjednoczonych północnej Ameryki, w czasie powtórnego jego przybycia w r. 1797 do tej krainy, za której swobodę walczył w dniach swój młodości.

Osoby powiązane:

Czas powstania:

1860

Publikacja:

31.08.2023

Ostatnia aktualizacja:

27.05.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze Galeria obiektu +4

 Fotografia przedstawiająca Opis pokoju Tadeusza Kościuszki w Solurze Galeria obiektu +4

Załączniki

4

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz