Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie, brama wejściowa, rok zał. 1946, Bejrut, Liban, fot. Jakub Szabelski, 2017
Licencja: CC BY-SA 4.0, Źródło: Wikipedia, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie
Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie, rok zał. 1946, Bejrut, Liban, fot. Jakub Szabelski, 2017
Licencja: CC BY-SA 4.0, Źródło: Wikipedia, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001027-P/101959

Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie

Identyfikator: POL-001027-P/101959

Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie

Polska nekropolia w Bejrucie to miejsce, gdzie krzyżują się historie. Ich początki mają najbardziej zaskakujące źródła i częstokroć nie kończą się wraz z pochówkiem.

Polski Bejrut, czyli Polski Cmentarz Wojenny

Imię miasta to cenna wskazówka dla uważnego turysty. W przypadku Bejrutu etymologia odwołuje się do kananejskiego słowa ‘bīʾrōt’, czyli studni. Warto pamiętać o tym źródłosłowie, gdy wkracza się na teren Polskiego Cmentarza Wojennego. Jego pierwszym kręgiem jest historia, do której dociera się poprzez naoczną obserwację.

Wiedzeni przez przedstawiciela lokalnej Polonii, który otwiera kłódkę i uchyla bramę, wkraczamy na szeroki na ok. 10 m i długi na 50 m plac porośnięty szpalerami przyciętych do wysokości 2 m jodeł syryjskich, z których – wedle Księgi Ezechiela – wykonywano maszty okrętowe o „doskonałej piękności”.

W cieniu tych drzew, w dwóch rzędach, rozmieszczono niespełna 140 niewielkich płyt nagrobnych. Zliczymy je bez trudu, przechodząc biegnącą środkiem kamienną alejką, która na końcu się rozszerza. Tutaj, na postumencie wznosi się trzymetrowy kamienny, prosty krzyż. Nieopodal wprawiono dwie pionowe płyty, na których osadzono większą, poziomą. Powstały w ten sposób ołtarz od czasu do czasu wykorzystywany bywa do liturgicznej celebracji. Dzieje się to najczęściej w dniach uświęconych przez naszą tradycję i kulturę, a zatem 1 i 11 listopada, gdy garstka pozostałej w Libanie Polonii, z polskimi dyplomatami i gośćmi z kraju, oddaje hołd pochowanym tu rodakom.

Polacy w Libanie

Spoczywający na cmentarzu wywodzili się z polskiej diaspory, która do tej części Lewantu przybyła po 1939 r. Wcześniej libańska Polonia była nieliczna, ale po wybuchu drugiej wojny światowej szybko się rozrosła. Jeszcze w 1939 r. w Bejrucie otwarto polski konsulat, przekształcony w 1944 r. w poselstwo RP przy rządzie Republiki Libańskiej.

Pierwsza, duża grupa Polaków dotarła z Francji w 1940 r. i wśród przybyszów przeważali żołnierze, co niewątpliwie wpłynęło na „wojskowy” charakter założonego później cmentarza. Kolejna, jeszcze większa fala naszych rodaków napłynęła po dwóch latach z Iranu. Byli to głównie cywile, którzy opuścili Związek Sowiecki – „nieludzką ziemię” – wraz z Armią Andersa. Szacuje się, że do 1946 r. tą drogą do Libanu dotarło ok. 6 tys. Polaków, którzy mieli gorący zapał i chęci do działania. Powołano placówki edukacyjne i naukowe, ośrodki kultu, na falach eteru rozbrzmiała polszczyzna, z drukarń schodziły periodyki, a młodzież zastukała do bram bejruckich uczelni, spośród których Uniwersytet św. Jerzego w XIX w. powołał polski jezuita, o. Maksymilian Ryłło. W tej swoistej eksplozji kultury, przychylnie witanej przez Libańczyków, niepoślednią rolę odegrały finanse. Alianci wsparli Polaków, którzy stali się dla autochtonów źródłem profitów.

Niemniej dynamiczny rozkwit diaspory nie trwał długo i w drugiej połowie lat 40. XX w. jej przedstawiciele zaczęli rozjeżdżać się po świecie i przedsięwzięcia, planowane dla setek czy tysięcy osób, szybko stały się nierentowne. Podobnie było też z placem, który pozyskano od libańskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Przysposobiony na cmentarz spłachetek bejruckiej ziemi z początku mógł wydawać się mały, ale w latach 60. w polskich gazetach w Londynie zaczęły pojawiać się anonse z prośbą o wsparcie, bo zaledwie dwustu pozostałych w Libanie Polaków nie było w stanie go już utrzymać. Środki trafiały do Ireny Komarnickiej, która najdłużej przebywała w Bejrucie.

Hanka Ordonówna i inni Polacy na cmentarzu w Bejrucie

Najbardziej znaną osobistością, której kości spoczęły na bejruckiej nekropolii, była Maria Tyszkiewicz z domu Pietruszyńska alias Hanka Ordonówna. Ta wielka gwiazda przedwojennej estrady i srebrnego ekranu zasłynęła jako dzielna opiekunka setek polskich sierot, które z mężem, Michałem Tyszkiewiczem, wyratowała z „nieludzkiej ziemi” i wywiozła do bezpiecznego miejsca w Indiach. Artystka sowieckie zesłanie i późniejsze trudy ewakuacji przypłaciła zdrowiem i mąż uznał, że dobrym miejscem dla chorej na gruźlicę będzie Liban. Ordonka rzadko tu występowała, ograniczając się do pisania wspomnień i malowania. Zmarła przedwcześnie 8 września 1950 r. w wieku 48 lat i spoczęła w Bejrucie. Jej odyseja wówczas się nie zakończyła. Za sprawą niestrudzonego opiekuna polskich nekropolii, Jerzego Waldorffa, w 1990 r. szczątki artystki przeniesiono na warszawskie Powązki. W stolicy Libanu pozostawiono tylko symboliczną tablicę umiejscowioną po wewnętrznej stronie muru okalającego cmentarz.

Kolejną postacią, bardzo ważną dla polskiej i libańskiej architektury, jest Karol Schayer (1900‒1971). Absolwent Politechniki Lwowskiej, autor cenionych projektów, m.in. zburzonego przez Niemców modernistycznego gmachu Muzeum Śląskiego w Katowicach, w 1946 r. trafił do Bejrutu. W stolicy Libanu był współwłaścicielem dobrze prosperującego biura architektonicznego i autorem szeregu ważnych  gmachów wzniesionych w stylu modernizmu (m.in. hotelu Carlton i Shell Building). Zmarł w amerykańskim Rockford, ale ‒ zgodnie z jego życzeniem ‒ zwłoki złożono właśnie na polskim cmentarzu w Bejrucie.

Odwiedzając nekropolię, nie można też pominąć grobów znanego historyka kościoła ks. Kamila Kantaka (1881‒1976) i Bolesława Baakego (1905‒1963). Pierwszy pozostał we wdzięcznej pamięci polskiej diaspory Lewantu jako jej kronikarz i animator życia religijnego, drugi – dał się poznać jako malarz i pedagog, zasłużony nie tylko dla Polski, lecz także Libanu.

Trwanie nekropolii – tożsamość narodu

Polskim Cmentarzu Wojenny w Bejrucie wciąż trwa, gdyż istnieje też na innych płaszczyznach niż tylko materialne bytowanie – zapewnione dzięki staraniom Polonii oraz decydentów z ojczyzny. Polska diaspora w Bejrucie przeżywała trudne dni, a sam cmentarz raz już został zniszczony; działo się to w czasie wojny domowej w Libanie, kiedy front przeszedł przez polskie groby. Odrestaurowane z trudem, ponownie, na szczęście w mniejszym już stopniu, zdewastowano. I dopiero niedawne, sprytne posunięcia dyplomatów oraz Polonusów polegające na zjednaniu sobie określonych wspólnot religijnych i narodowych sprawiły, że nekropolia zaznała spokoju. Jakiś pragmatyk czy materialista mógłby teraz zarzucić, że tyle środków i energii poświęcono półtorej setce grobów tak oddalonych od Warszawy. Ale dziś, gdy trwa barbarzyńska wojna wytoczona przez Rosję Ukrainie, odpowiedź sama się nasuwa. Mając na względzie obecny stan Polskiego Cmentarza Wojennego w Bejrucie, powiemy – także i w ten sposób buduje się tożsamość narodu.

Czas powstania:

1946-1947

Słowa kluczowe:

Opracowanie:

Andrzej Goworski, Marta Panas-Goworska
rozwiń
Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie, brama wejściowa, rok zał. 1946, Bejrut, Liban Fotografia przedstawiająca Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie Galeria obiektu +1
Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie, brama wejściowa, rok zał. 1946, Bejrut, Liban, fot. Jakub Szabelski, 2017
Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie, rok zał. 1946, Bejrut, Liban Fotografia przedstawiająca Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie Galeria obiektu +1
Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie, rok zał. 1946, Bejrut, Liban, fot. Jakub Szabelski, 2017

Projekty powiązane

1
  • Polski Cmentarz Wojenny w Bejrucie, brama wejściowa, rok zał. 1946, Bejrut, Liban
    Archiwum Polonik tygodnia Zobacz