KONKURS DZIEDZICTWO BEZ GRANIC ZOBACZ

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000450-P/189656

Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie

Identyfikator: DAW-000450-P/189656

Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie

W tekście wspomniane są zabytki architektoniczne znajdujące się na terenie Krzemieńca, Wiśniowca oraz Poczajowa. Skreślona jest pokrótce historia tych miejscowości oraz ich związki z kulturą polską. Wspomniane są ruiny zamku krzemienieckiego czy dworki staropolskie. Tekst opatrzony jest też kilkoma fotografiami (Źródło: „Ziemia. Tygodnik Krajoznawczy Ilustrowany” Warszawa 1926, nr 7, s. 2-5, za: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu

 

Zabytki architektury w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie

Mając roztoczyć obraz, choćby i najpobieżniej skreślony, dotyczący sztuki polskiej w Krzemieńcu, musimy zdać sobie sprawę na samym wstępie, co to oznacza nazwa góry Bony i nazwa zamku Bony?… Utarło się bowiem przekonanie, niestety u nas już nie tylko rozpowszechnione, lecz nawet bardzo silnie zakorzenione, jakoby Krzemieniec dopiero od Bony począł ważność życia swojego i dopiero sztuka włoska nadała kierunek, jaki się objawił na zabytkach Aten Wołyńskich. Wobec prawdy dziejowej zamki Bony to tylko naleciałość powtarzania ślepego, bez podstawy najmniejszej - zatem powinniśmy przestać nazywać górę imieniem Bony, bo to właściwie Krzemieniec taki, jakim był i Kamieniec. 

Była góra Krzemieniec i zamek Krzemieniec sięgający czasów niezmiernie odległych. Pierwotnie mawiano zatem, że góra Czercza i góra Krzemieniec to jakby ostatki Miodoborów, ciągnących się aż od Smotrycza Podolskiego, poprzez Olejko i Podhorce. Był to gród starodawny, przechodzący w dzieje pod rokiem 1064, jako własność Bolesława Śmiałego. Kto wie, czy już wtedy nie stał tu zamek. Obronność jego musiała być niepoślednia, skoro podczas napadu Tatarów w r. 1240 upadły na Podolu i na Wołyniu zamki wszystkie, a było już wtedy ich dużo - jeden tylko zamek krzemieniecki ocalał w zupełności. Sama jedna ta okoliczność mówi bardzo wiele, oto widzimy, iż w Polsce były zamki ogromnie warowne na sto lat przed Kazimierzem Wielkim, tudzież, że zamki, po górach wysokich stawiane, a odłączone przepaściami i wądołami, nastręczały bezpieczeństwo prawie całkowicie pewne. 

Za Zygmunta I ks. Janusz, biskup wileński, kazał kuć ogromne i głębokości studnię w skale zamkowej. Były już wtedy trzy wieże główne, do których prawdopodobnie, na miejscu pierwotnej, kazał biskup Janusz kopać fundamenta pod wieżę nową, zatem czwartą. Baszta jedna miała nazwę Czerleno. Największą i najwyższą wieżą była ta ponad bramą, przed którą był most zwodzony na łańcuchach, most większy. Prócz tego wiemy, iż był most drugi, mniejszy, z hastjonem, w którym nad bramą była kaplica, gdzie mszę świętą biskup odprawiał. Było kilkadziesiąt tzw. horodni, to jest gródków przy murze zamkowym stawianych, a każdy należał do wsi jakiejś i włości, które ich broniły w czasie potrzeby. Już z tych kilku określeń okazuje się, że zamek Krzemieniec miał wszystkie właściwości najważniejsze dla zamku polskiego, mianowicie cztery wieże, dwie bramy i dwa mosty zwodzone, kaplicę nad jedną z bram w wieży i wiele baszt pomniejszych dookoła muru warownego. 

Był to w istocie zamek polski, czterowieżowy, u nas najpowszechniejszy, a przezwany potem dopiero zamkiem Bony po prostu przez ślepe powtarzanie tego, czego nas uczą obcy. Zamek Bony najniewłaściwiej uwiecznia pamięć zdzierczyni, która pozostawiła w Polsce wspomnienia raczej godne zapomnienia. Powinniśmy mówić góra Krzemieniec i zamek Krzemieniec. Dopiero w r. 1648 Krzywonos zdobył i miasto, i zamek. Wszystko spalił i poniszczył, nawet okolicę całą, a papiery i pergaminy szlacheckie do studni powrzucać kazał. Tak znikła pamięć przeszłości. Zamek krzemieniecki jako pomnik sztuki polskiej domaga się oczywiście zaznaczenia jego wagi nasamprzód choćby dlatego tylko, że jest to zabytek najdawniejszy w Krzemieńcu. Z podaniami o mostach wiszących, które nas przenoszą zaprawdę w czasy bajeczne, wiążą się i ganki podziemne, jakie niegdyś wychodziły ze środka zamku i służyły za ganki ucieczkowe lub wypadowe. Dochowało się określenie ich jako ganki słuchowe, przeznaczone dla śledzenia nieprzyjaciela. Ślady takich ganków wypadowych i ganków słuchowych, tzw. słuchów, widzimy w jednym z ogrodów pod samą górą zamkową. Są tam dwa sklepienia z kamieni dzikich wykonane, dość duże, jakby piwnice, w głębi których mieszczą się wyloty dwóch ganków, również sklepionych i ginących w ciemni dalekiej. 

Zawalone głazami nie pozwalają na razie na zbadanie dalsze, lecz dla nauki byłoby to pożądane, aby kiedyś przeprowadzono tu dochodzenie umiejętne. Kto wie, czy nie okaże się kiedyś, że te podkopy to świadectwa wysokiej sztuki średniowiecznej, dzięki której umiano u nas gdzieniegdzie wykonywać takie roboty ziemne z biegłością przedziwną, w długościach milowych, i to pod wodami rzek lub stawów. Czytamy w opisie oględzin z roku 1552, że zamek miał:

„Zwody mostów na żelaznych łańcuchach, a most przed bramą na przekopie miał 44 sążni długości i 3 sążnie szerokości, obwód wewnętrzny zamku długi 73,5, szeroki 33 sążnie. W zamku znajdowała się cerkiew św. Mikołaja, zbudowana przez Gabryela Denyskiewicza, w niej obraz Przemienienia Pańskiego, krzyż srebrny pozłacany i ewangelia oprawna w srebro”. 

Jakby to ważne było odkrycie murów dotychczas zapewne w ziemi istniejących na podanie rzutu poziomego cerkwi. Możeby i wykopaliska przy tej sposobności nastręczyły uwagi znowu świadczące o starodawności zabytku. Nie tylko zamek, lecz i miasto powstało w czasach dawniejszych od pergaminów. Samo założenie go w krzyż, wedle „mrra” słowiańskiego, mówi o tym dosadnie. Oto cztery dawniej tylko wałami i okopami, bo w Polsce były zawsze wyzyskiwane do tego celu sztuką inżynierską same rzeki i jeziora. 

Oddaliwszy się cokolwiek tylko od śródmieścia w którąkolwiek stronę, uderzać nas poczynają widoki dworków, tak wdzięczne w liniach i kolorach, że aż serce rośnie. Przypominają się czasy jeszcze nawet nie tak bardzo dawne, kiedy podłogi ganeczków wstępnych zapraszały gościa tatarakiem potrząśnionym razem z zielenią, a z wnętrza domku cichego biła woń majeranu i goździków, które posadzki świetlic i pokojów wysypywano. Nieprzebrana mnogość rozwiązań i założeń w układzie słupów i słupków, dachów i daszków, ciekawe kształtowania czysto rodzime w ogóle i w szczegółach, zresztą wdzięk tajemniczy promieniujący z ducha zaczarowanego - oto wartość nieskończona budownictwa dworków krzemienieckich. Uczyć się na nich można bezustannie i wciąż zachwyci nas coś nowego. Architektów, malarzy, miłośników piękna, a nawet rękodzielników polskich zachęcamy do oglądania i badania dworków krzemienieckich, różdżką czarodziejską zaklętych jakby w uśpieniu Piękna. 

Zamek w Wiśniowcu wiąże się z zamkiem krzemienieckim już tym samym, iż stanowi znowu jedno z ogniw łańcucha tu na wschodzie rozpostartego dla obrony państwa polskiego i to od czasów najdawniejszych. Kto dzisiaj przypomni sobie opisy dawniejsze zamku Wiśniowieckiego, ten dziwuje się niechybnie wzmiankom, jakoby po jego wysokich pokojach były obrazy odnoszące się do chwały i sławy domu Mniszchów jeszcze za Karola Wielkiego i za cesarza Ottona. Może być to prawdą rzeczywistą, tym większą, że przeszłość sama całego Wiśniowca tchnie jakąś poświatą bijącą z każdego kąta i z każdego nawet przedmiotu. 

Przejdźcie się po Wiśniowcu Starym, a na pierwsze spojrzenie uderzy was ta ulica szeroka, zasiana domkami staropolskimi i dworkami, jakie tu sprawiają wrażenie całości niezepsutej jeszcze przeróbkami czasów nowych i najnowszych. Jest to okaz ulicy dawnej z opłotkami, o których my nawet pojęcia dziś już nie mamy. A ileż w Nowym Wiśniowcu domów i dworków o wyglądzie tak samowolnym i swojskim, że tu zachwycić się można. To wszystko głosy wieków zapewne o wiele dawniejszych, niż się nam zdaje. Ziemia ta powiązana jest z przeszłością głęboką. 

Opodal Poczajów, sławny przede wszystkim pięknością położenia i otoczenia. Miejsce uświęcone wiekami długimi, niesłusznie dziś przywiązane tylko do wyobrażenia o cerkwi prawosławnej. Jako Ławra Uśpieńska istnieć musiała od czasów niepamiętnych, zwłaszcza iż tu, jak na Łysogórze, na Jasnogórze, była świątynia niezawodnie w czasach pogańskich, związana z pieczarą podziemną. W tej ostatniej są ślady stopy odciśniętej na skale, ślady stopki N. M. Panny, tak często zjawiające się po ziemiach całej Polski: w Krakowie na Piasku, w Podkamieniu tu opodal są podania zbliżone treścią. 

Klasztor i kościół założony na gruntach szlacheckich, ziemskich, przeniósł tradycje odwieczne w czasy późniejsze, kiedy po Bazylianach objęli władztwo prawosławni za rządów carskich. Sam monaster dzisiaj to miasto górne, u stóp którego rozłożyło się miasteczko znowu przepełnione domkami i dworkami o wyrazie zaiste pomnikowym. Każdy prawie budynek znaczniejszy, a dawniejszy, to wzór pierwiastków budownictwa polskiego. Poczajów i Wiśniowiec to skarbnice domagające się tego, abyśmy co rychlej przenieśli te pamiątki czasów zapomnianych do ksiąg naszych o sztuce polskiej, zanim wszystko to nie zniknie z oczów i zanim nie powiemy, że mądry Polak dopiero po szkodzie. Z domków małomiasteczkowych polskich Wiśniowca i Poczajowa najważniejsze to te, które wiążą się z podcieniami wdzięcznie na słupach założonymi. 

Słupy owe - albo drewniane, albo murowane, czasem nawet kamienne - cóż to za wdzięczne okazy pomysłu i kształtu, ileż tam bogactwa a rozmaitości. Nie można się nadziwować, dla jakiego to powodu my, Polacy, zawsze skłonniejsi jesteśmy do rozpływania się nad zabytkami Rzymu i Koryntu, aniżeli do uchwycenia osobliwości naszych własnych, które co krok biją w oczy nasze. Rzeczy tamte są już tak znane i rozpowszechniane, że zaprawdę aż do znudzenia obijają się o uszy polskie - a rzeczy ojczyste leżą odłogiem i grają rolę skarbów ukrytych, których strzeże siła złego, aby nie dostały się w ręce powołane.

Czas powstania:

1926

Publikacja:

27.02.2025

Ostatnia aktualizacja:

25.07.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie Galeria obiektu +3

 Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie Galeria obiektu +3

 Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie Galeria obiektu +3

 Fotografia przedstawiająca Zabytki w Krzemieńcu, Wiśniowcu i Poczajowie Galeria obiektu +3

Załączniki

1

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz