Więzienie Brygidki we Lwowie, fot. Stanisław Kosiedowski, 2007
Licencja: CC BY 3.0, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Więzienie Brygidki we Lwowie
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: POL-001494-P

Więzienie Brygidki we Lwowie

Identyfikator: POL-001494-P

Więzienie Brygidki we Lwowie

Jednym z najbardziej ponurych miejsc na mapie Lwowa jest więzienie „Brygidki” mieszczące się przy obecnej ulicy Gródeckiej 24. Dawne zabudowania sióstr brygidek stały się milczącymi świadkami tragedii i zbrodni czasów wojny i okupacji.  

Renesansowy gmach został zbudowany w 1614 roku dla żeńskiego Zakonu Najświętszego Zbawiciela (Ordo Sanctissimi Salvatoris Sanctae Brigittae Sigles), którego historia sięga 1350 roku i związana jest z postacią św. Brygidy Szwedzkiej. W roku 1376 papież Urban V zatwierdził regułę zakonu, która pierwotnie zakładała tworzenie zgromadzeń męskich i żeńskich, jednak w czasach osiedlenia się brygidek we Lwowie istniała jedynie żeńska gałąź zakonu. Na ziemiach Rzeczypospolitej do zgromadzeń żeńskich prowadzonych przez brygidki wstępowały szlachcianki z zamożnych domów, dlatego zakonnice tej reguły nazywane były „szlachetnymi panienkami”. „Nowym jest klasztor panien od św. Brygidy, w którym około trzynastu dziewic i wdów służy Bogu” – pisał w roku 1619 abp lwowski Jan Andrzej Próchnicki o powstałym kilka lat wcześniej klasztorze. Fundatorką i pierwszą ksienią klasztoru była Anna Poradowska, która przyjechała do Lwowa z Lublina w 1613 roku, gdzie od dziesięciu lat przebywała w tamtejszym zgromadzeniu sióstr brygidek. Konwent cieszył się znacznym szacunkiem, w niektórych latach należało do niego nawet 50 sióstr, jednak zwykle liczba ta była niższa, zwłaszcza w okresie epidemii lub najazdów i wojen. W 1684 roku czytamy:  

„W klasztorze zakonnic Ś. Brygity na przedmieściu krakowskiem pokazała się w tym roku zaraza morowa, na którą, jak powiadano, w jednym tygodniu 15 pobożnych i cnotliwych zakonnic, jak gdyby od jednego ciosu ponieważ na jedną chorobę zginęło. Mówiono, że sobie tę zarazę przez list ściągnęły, i z tej przyczyny nakazano ich unikać i niewchodzić do tego klasztoru, z 50. w którym niegdyś zakonnic dotąd zaledwie kilka jeszcze pozostało przy życiu.” 

Księgi rachunkowe konwentu notują nieco ponad dwadzieścia nazwisk zakonnic z połowy XVIII w., zaś sprawozdanie z 1781 roku –- 23. Wiele z nich było krewnymi – siostrami, kuzynkami, bratanicami i siostrzenicami, co było powszechnym zjawiskiem, np. dwie panny Szaniawskie, których posag w wysokości 5 tys. złotych zapisano łącznie, jak to czyniono w przypadku sióstr. 

W 1682 roku lwowskim klasztorem wstrząsnął skandal, gdy trzy zakonnice (siostry Konstancja i Krystyna Modrzyńskie oraz panna Nieprska), używając trucizny dostarczonej im przez wuja Modrzyńskich, kanonika Stanisława Wojenkowskiego, otruły swoją przeoryszę. Jak czytamy w Kronice miasta Lwowa T. Józefowicza: 

„Albowiem w pomienionym klasztorze popełniły wielki występek niektóre zakonnice. Rządziła ich klasztorem natenczas panna w latach, pełna religii, bogobojna i reguły swojej najpilniej przestrzegająca, Anna Milewska. Ta ponieważ wolne rozmowy, zadługie bawienie się niemi poza kraikami, i inne nieprzyzwoitości niektórych sióstr naganiała i karała, a osobliwie w zakonnicy Konstancyi Modrzyńskiej, z pomienionym przełożonym spokrewnionej, częściej na rozmowach czas trawiącej, ten sam błąd postrzegając ostrzej ją karciła, przez te i inne współwinowajczynie z sobą w zmowie będące otrutą została. Wiadomy był zaraz ten szkaradny występek i złość zdradziecka nietylko innym zakonnicom, ale najbardziej lekarzom i cyrulikom, a w końcu całemu miastu z wielką reguły i klasztoru niesławą. Oddano tedy do więzienia: Nieprskę i Konstancję Modrzyńską i siostrę jej Krystynę; a inne o złym zamiarze wiedzące zakonnice rzecz, jak się stała opowiedziały, i przełożonego, który był wujem Modrzyńskich, o podanie z umysłu trucizny oskarżyły. Ukarana była każda po wybadaniu na mocy wyroku arcybiskupa odebraniem starszeństwa, głosu, miejsca, zdarciem zasłony, niektóre rózgami, długiem więzieniem, usunięciem od rządów zakonnych, odesłaniem, niby na wygnanie, do innego klasztoru, i innemi podług winy karami […].”  

Trudno zweryfikować tę informację, gdyż Anna Milewska wedle dokumentów zakonnych nie była już wówczas ksienią (od 1674 roku funkcję tę pełniła Katarzyna Narajowska), a spośród oskarżonych o występek zakonnic tylko Krystyna Modrzyńska pojawia się w 1709 roku w dokumentach zakonnych (jako beneficjentka dokonanego na jej rzecz zapisu). Niestety klasztor był wielokrotnie niszczony – już w 1648 roku spalono go podczas najazdów kozackich, a w 1704 roku zabudowania splądrowali Szwedzi. Dokumenty klasztorne również uległy zniszczeniu lub zaginęły.  

Jako znajdujący się na przedmieściu Lwowa, klasztor był początkowo drewniany, gdyż nie wolno było wznosić poza miastem zabudowań murowanych, aby w razie oblężenia nie mogły służyć najeźdźcom. Już w drugiej połowie XVII wieku znajdujące się na przedmieściach zgromadzenia siostry zakonne rozpoczęły starania o pozwolenie na posiadanie przynajmniej murowanych piwnic, do których można było wrócić po ustąpieniu wroga i rozpocząć odbudowę. W wieku XVIII wraz ze zmianami miejskich fortyfikacji zakaz wznoszenia murowanych budynków stał się nieaktualny, toteż z początkiem stulecia zabudowania drewniane zastępowano konstrukcjami z cegły. W relacji arcybiskupa lwowskiego Jana Skarbka w roku 1731 czytamy, że znajdujący się pod jego władzą klasztor brygidek był poprzednio w większej części drewniany, lecz właśnie rozpoczęto budowę jego „solidnych murów”. Jeszcze w latach 1730-1740 miała miejsce gruntowna przebudowa klasztoru dzięki fundacji Michała Koniecpolskiego, zaś w 1749 roku remontowano m.in. okna klasztorne. W tym okresie wzniesiono także przy klasztorze niewielki kościół pw. św. Piotra. 

Formalnie siostry brygidki zajmowały się kształceniem i wychowaniem panien z dobrych domów, ale czyniły to w tak niewielkim wymiarze, że fakt ten nie pomógł ocalić zakonu przed kasatą pod koniec XVIII wieku. We Lwowie istniało kilka znacznie większych i popularniejszych szkół zakonnych, toteż siostry brygidki zajmowały się raczej edukacją w wymiarze podstawowym (czytanie, pisanie, modlitwa, ewentualnie nauka szycia). W 1781 roku, tuż przed kasatą zakonu, ksieni tłumaczyła władzom austriackim, że „panienki nie są kształcone ze względu na brak miejsca”, a klasztor udostępnia zaledwie 9 łóżek dla dziewcząt. Wedle spisu klasztorów dokonanego na rozkaz cesarzowej Marii Teresy w 1774 roku lwowski konwent liczył zaledwie 20 zakonnic i na dzień kasaty (6 września 1782 roku) liczba ta raczej nie zmieniła się znacząco. Siostry ze wszystkich galicyjskich zakonów brygidek – Lwowa, Samboru i Sokalu – opuściły wówczas klasztory i przeniosły się do Warszawy lub Lublina (klasztory w Brześciu litewskim i Lipiu już wówczas nie istniały). Złożyły także pisemne oświadczenie, że zrzekają się należnej im pensji od rządu, wypłacono im jedynie po sto florenów tzw. odprawy podróżnej (Abfertigung). 

W 1783 roku cesarz Józef II podczas pobytu we Lwowie przeznaczył zabudowania klasztoru brygidek na więzienie, co jest dowodem na to, że budynki musiały być solidne. Majątek lwowskich brygidek oszacowano na ponad 80 tys. florenów. Część mniejszych nieruchomości władze sprzedały na licytacji w 1784 roku.  

Na przełomie XIX i XX wieku przebudowano wnętrza więzienia, które skasowano w 1914 roku. Tuż przed wybuchem wojny, podczas rozbiórki murów, staraniem historyka i działacza lwowskiego Aleksandra Czołowskiego (1865-1944) udało się ocalić kościół przyklasztorny, jak czytamy w „Kurierze Ilustrowanym” z 3 stycznia 1914 roku: „pozostawiony przy burzeniu więzienia pomieszczonego w poklasztornym budynku, jako zabytek architektury XVII w.”  

W czasach II Rzeczypospolitej Brygidki stały się więzieniem politycznym, w którym osadzano ukraińskich nacjonalistów. Na fasadzie budynku więzienia znajduje się tablica upamiętniająca ucieczkę części z nich w czerwcu 1939 roku. Po wkroczeniu do Lwowa wojsk sowieckich więzienie służyło do osadzania polskich działaczy politycznych i wojskowych, w tym m.in. generała Władysława Andersa. Witold Szolginia w Pudełku lwowskich wspomnień pełnych tak opisywał jesień 1939 roku: 

„Brygidki, jak wszystkie zresztą po wrześniu 1939 r. więzienia, nabite były Polakami. Aż zdawało się, że mury napuchły. Siedzieli mężczyźni, siedziały kobiety, siedziały dzieci. Kto Polak – czem prędzej go zamykano albo jeszcze prędzej wywożono. […] Kto nie chciał wyrzec się obywatelstwa polskiego – do więzienia. Kto pracował w organizacji polskiej - do więzienia. Kto pracował przed wojną – do więzienia. Kto służył w wojsku polskim – do więzienia. A że wszyscy na ogół w wojsku polskim służyli, a Polakami byli – jeden za drugim, jeden za drugim ścierano polskie domy z powierzchni Lwowa.” 

Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 roku NKWD wymordowało przetrzymywanych w Brygidkach więźniów politycznych. Wówczas liczba osadzonych wynosiła ok. 4 tys., a sowieci dokonali masowej eksterminacji przynajmniej połowy z nich, a przed opuszczeniem Lwowa prawdopodobnie także podpalili zabudowania więzienne. Gdy naziści wkroczyli do miasta i przejęli więzienie, do usuwania zwłok zmusili Żydów, których następnie zamordowali. Warto dodać, że nazwa ulicy, przy której mieści się więzienie została podczas okupacji niemieckiej w 1942 roku zmieniona na „Kerkerstrasse” (Wwięzienna). Opisała to wydarzenie wykładowczyni Uniwersytetu Lwowskiego, działaczka niepodległościowa, Karolina Lanckorońska we Wspomnieniach wojennych: 22 IX 1939-5 IV 1945: 

„Brygidki, sławne więzienie lwowskie, były drugą rzeczą, o której nikt nie mógł mówić spokojnie. Bolszewicy bowiem wymordowali wszystkich więźniów przed wyjściem, a Niemcy przez parę dni pozwalali ludności zwiedzać rozbite zupełnie więzienie, w tym stanie, w jakim je zastali. Chodziło tam pół Lwowa, szukając najbliższych wśród trupów tak zniekształconych, że rozpoznanie było zwykle rzeczą zupełnie beznadziejną. Byli tam i księża ukrzyżowani na ścianie, jeden z różańcem przeciągniętym przez obydwie jamy oczne, i drugi z krzyżem znaczonym gwoździami wbitymi do piersi, i innych bardzo wielu. Pomimo wszystko niektóre trupy zostały przez najbliższych rozpoznane, nieraz po strzępie odzieży lub po zębach. O tych scenach mówili wszyscy, bo po prostu po trzech miesiącach nie potrafili jeszcze myśleć o czymś innym.” 

Obecnie w zabudowaniach dawnego zakonu brygidek znajduje się areszt śledczy nr 19 i jeszcze do końca lat 80. wykonywano tu wyroki śmierci. Istniały plany, aby przenieść więzienie poza miasto, ale z uwagi na obecną sytuację polityczną trudno powiedzieć, kiedy zostaną one wcielone w życie. Można jedynie mieć nadzieję, że niechlubne tradycje z czasów poprzednich wojen nie będą już nigdy kontynuowane w tym miejscu.  

Lokalizacja: ul. Gródecka 24, Lwów, Ukraina 

Czas powstania:
1614
Opracowanie:
Agnieszka Bukowczan-Rzeszut
rozwiń

Projekty powiązane

1
  • Więzienie Brygidki we Lwowie
    Katalog poloników Zobacz