KONKURS DZIEDZICTWO BEZ GRANIC ZOBACZ

Licencja: domena publiczna, Źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem
Fotografia przedstawiająca Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem
Fotografia przedstawiająca Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000180-P/139858

Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem

Mohylew | Białoruś | obwód mohylewski
biał. Mahiłou (Магілёў)
Identyfikator: DAW-000180-P/139858

Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem

Mohylew | Białoruś | obwód mohylewski
biał. Mahiłou (Магілёў)

W tekście opisany jest Mohylew oraz historia tego miasta – miało być ono nadane Helenie, żonie króla Aleksandra Jagiellończyka, zaś nazwane pierwszy raz miastem po przywileju króla Zygmunta I. Mohylew prawo magdeburskie odebrał w czasach Zygmunta Augusta. W dalszej części tekstu przedstawiona jest historia rosyjskich wpływów w mieście, a także np. kwestia potwierdzenia kościoła farnego przez sejm warszawski w 1616 r. (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1871, Seria 2, T:8, s. 112-113, za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem.

 

Cudnie wygląda Mohylew, gdy się doń wjeżdża ze strony zadnieprskich, przez Łupołowskie przedmieście. Dniepr wstęgą wężykowatą wije się śród łąk zielonych, zwierciadlana zaś powierzchnia jego odbija gotyckie wieżyce licznych świątyń miasta, co się dumnie, imponująco rozsiadło na przeciwległym stromym brzegu dnieprowym. Góra to wysoka już z natury, a wyżej jeszcze wzniesiona ręką ludzką. Tutaj bo były owe fortyfikacje dawnego zameczku, z których dziś i gruzów nie zostało. Na nadbrzeżu rzeki ruch znakomity, bo Dniepr to niby arteria, po której płyną najdroższe skarby, owoce pracy prowincji całej. Mohylew handel prowadzi znakomity, a znać i korzystny, bo rok rocznie przybywają w nim i gmachy ozdobne, i magazyny coraz zasobniej zaopatrywane. Handel jednak cały zostaje w ręku Żydów, a ludność miejscowa nie może wytrzymać konkurencji z nimi, bo nie wyrobiło się w niej jeszcze poczucie potrzeby stowarzyszenia. Każdy działa odosobniony, na własną rękę; zespolenie się zaś, wspieranie wzajemne, to cała tajemnica i jedyna przyczyna wzrostu Żydów, tej ludności tułaczej, wzgardzonej. Czyż charakter słowiański nie ma w sobie przedsiębiorczości? Wiecznież nie będziemy mogli wytrzymać konkurencji, a zrywanie się nasze do handlu będzie podloteryjkarą? To pytania, które przyszłość chyba rozwiąże. Początek osady tutejszego miasta, powód nazwy, to tło, na którym imaginacja ludu snuje pełne fantastyczności legendy. Więc mówią, że ongi w lasach zalegających dzisiejszą posadę miasta mieszkał zbójca Lew, pełen waleczności i czasem wspaniałomyślności, postrach możnych, obrońca słabych. Ten białoruski Kynaldo tyle jednak popełnił zabójstw, że w okół sadyby jego całe powstało cmentarzysko. Aż w końcu i sam zbój-bohater znalazł mogiłę pośród swych ofiar i według podania ta właśnie mogiła dała nazwę miastu („Mohylew”, niby „mogiła Lwa”). To fantastyczna opowieść ludu: w dziejach nie znajdujemy wzmianki o założeniu tutejszego gródka. Była tu zapewne osada rybacka; gródek zaś zbudowano może na jakim dawnym pobojowisku, gdyż przy każdym zakładaniu fundamentów wykopują tu olbrzymie kości ludzkie. Ogromna przestrzeń pustynna, błotnista i lesista w okół dzisiejszego Mohylewa była bezpośrednią własnością książąt litewskich. O osadzie i zameczku mohylewskim jest wzmianka pod r. 1320. Obszerniejszą już wiadomość znajdujemy w nadaniu króla Aleksandra Jagiellończyka całej ekonomii mohylewskiej żonie swej Helenie (Narbut IX, 62). W przywileju króla Zygmunta I z r. 1526 Mohylew nazwany po raz pierwszy miastem, a przez Zygmunta Augusta obdarzony został małym prawem magdeburskim. Dnia 28 stycznia 1577 r. król Stefan obdarzył miasto, już wtedy zamożne i handlowne, wszystkimi przywilejami prawa magdeburskiego. Odtąd datuje się wzrost dobrobytu grodu, skutkiem rozległego handlu z Moskwą; Mohylew bowiem był punktem, w którym składano futra i stąd rozchodziły się one na zachód. Jednak wzrost miasta nie był zbyt szybkim; liczne katastrofy spadały na nie w różnych czasach i niemal doszczętną dotykały je ruiną. Prócz mniejszych zniszczeń, 1595 roku watażka Nalewajko napadł na miasto, ograbił je i spalił. Władysław IV w 1633 r., za dostarczenie sobie dział i amunicji, porównał Mohylew w prawach z Wilnem. Odtąd już wójtów wybierali spośród siebie mieszczanie, gdy poprzednio wyznaczał ich król. W wojnach za Jana Kazimierza miasto przechodziło z rąk do rąk. Po ekonomii, której stolicą był Mohylew, wałęsały się przeróżnych wojsk oddziały, częściej zaś jeszcze awanturnicy, łapiący ryby w mętnej wodzie. W następnym wieku nowe klęski dotknęły miasto. Podczas wojny 1701 roku pod samym miastem, na polach bujnickich, potykali się komputowi z sapieżyńskimi; zwycięstwo otrzymali komputowi w tej krwawej walce. W 1707 r. stoczyli pod miastem bitwę Szwedzi z Rossyanami, a Karol XII tryumf dnia tego opłacił krwią własną, gdyż odniósł w bitwie ranę dość ciężką. Od 1772 r. Mohylew zostaje pod panowaniem Rossyi i skoncentrowano w nim zarząd gubernialny. W pamiętnej wojnie 1812 r. mieszkańcy Mohylewa raz ostatni słyszeli huk dział i patrzyli na wojska przeciągające. Odtąd ciągły spokój, handel coraz szerszy, wszystko to sprzyjało wzrostowi miasta. Więc gdy w gruzy sypały się budowniejsze i znakomitsze od niego (Orsza, Szkłów), w Mohylewie stopniowo znikały stare, niekształtne domy drewniane i dziś ulice główne mogą się zwać pięknymi i nic nie mają do pozazdroszczenia miastom większym, chyba asfaltowych chodników i gazu. 1616 roku potwierdził, w liczbie innych fundacyj kościołów na Białejrusi, fundowany przez Zygmunta III kościół parafialny w Mohylewie (fara). Najstarodawniejsza ta w mieście świątynia nie celuje architekturą. Wejścia nie poprzedza portyk, ale małe doryckie kolumny, przystawione do ściany. Ścianę przeciwległą zewnątrz zdobią kolumny korynckie, wysokie i dość kształtne. Okna trójkątne. Wewnątrz zwrócić chyba może uwagę płaskorzeźba nad głównym ołtarzem. Przy tym kościele jezuici długo utrzymywali szkoły, wprawdzie miernie rozgłośne co polockie i mińskie, w każdym jednak razie dość wzięte i uczęszczane. Wróćmy jednak do dalszego przeglądu miasta. Kościół archikatedralny, który tu w drzeworycie podajemy, zajmie nieco dłużej uwagę. Nowsza to już świątynia, bo pod chórem napis łaciński wskazuje dzień 9 czerwca 1759 roku jako datę dokończenia budowy. Na wielką skalę i wielkim kosztem stawiano ten kościół, a przy nim osadzono ks. karmelitów; lecz budując w czasie najgłębszego upadku sztuki, nie uchroniono się od licznych a wielkich błędów architektonicznych. Niełatwo objąć jednym oka rzutem gmach cały, bo prywatne kamienice zakrywają świątynię od ulicy. Front zdobi portyk o czterech olbrzymich jońskich kolumnach. Szerokość wnętrza świątyni równa szerokości portyku. Wieże w czworobok zbudowane i okrągłymi szczytami zakończone. Wewnątrz panuje ten sam smak budownictwa jezuickiego. Więc przysadziste a grube filary, półokrągłe łuki, framugi. Zrestaurowano wnętrze w 1860 r. i wtedy też odnowiono i wypłowiałe freski, wcale nie znakomitego pędzla, przedstawiające różne ustępy z dziejów zakonu karmelitańskiego. W ołtarzu głównym jest obraz św. Stanisława, patrona archidiecezji, pędzla p. Władysława Majeranowskiego. Artysta obrał chwilę wskrzeszenia Piotrowina. Jakbym się nie godził na ten wybór; niech co chcą ludzie mówią, nasz święty nie zajaśniał w tej chwili blaskiem świętości, był to bowiem spór o dobra doczesne, a ten nie przystał wybrańcom Pańskim. Czechowicz piękniejszą obrał chwilę w swym obrazie, umieszczonym w głównym ołtarzu katedry wileńskiej, wystawił nam bowiem pasterza, dającego żywot za owieczki swoje. Ale choć niestosowną nam się zdaje treść obrazu, wykonanie jego jest mistrzowskie. Twarz świętego wyraża ową uroczystą ekstazę, ową głęboką wiarę, co otworzyła grób Piotrowina, a wskrzeszony tak się niechętnie podnosi z mogiły, jakby mu żal było snu przerwanego. Z innych malowideł zwraca uwagę obraz Bogarodzicy, bardzo dobra kopia Murilla, dar arcybiskupa Żylińskiego. Po prawej stronie w ołtarzu widzimy Chrystusa modlącego się w Ogrójcu, nieznanego artysty. Reszta obrazów jest zbieraniną z różnych kościołów pokonsekrowanych. Przy odnawianiu dodano dwie kaplice, stanowiące przedłużenie naw bocznych. W jednej z nich umieszczono obraz św. Antoniego, który szczególnej czci mieszkańców miasta doznaje, o czym świadczą liczne wota zawieszone na jego wizerunku. W zakrystii godne widzenia dobrego pędzla portrety arcybiskupów mohylewskich, od Siestrzencewicza aż do Żylińskiego włącznie, i biust Hołowińskiego. Ze świeckich budowli jedna tylko wieża ratuszowa, w drzeworycie tu zamieszczona, godna uwagi. Zbudowana w ośmiobok, zakończona jest wysoką gotycką iglicą. Dziś w ratuszu mieści się oddział szpitala, a wieża zmieniona w strażnicę, z której obserwacje odbywa straż ogniowa.

Czas powstania:

1871

Publikacja:

30.09.2023

Ostatnia aktualizacja:

23.06.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem Galeria obiektu +2

 Fotografia przedstawiająca Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem Galeria obiektu +2

 Fotografia przedstawiająca Wspomnienie Mohylewa nad Dnieprem Galeria obiektu +2

Załączniki

2

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz