Plan pierwszego piętra klasztoru bazylianów w Wilnie z zaznaczną Celą Konrada
Licencja: domena publiczna, Źródło: Artykuł Eugeniusza M. Schummachera „Spór o Celę Konrada”, „Świat”, 1928, nr 23, s. 1-3, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada
Brama klasztoru bazylianów w Wilnie, fot. Jan Bułhak
Licencja: domena publiczna, Źródło: Artykuł Eugeniusza M. Schummachera „Spór o Celę Konrada”, „Świat”, 1928, nr 23, s. 1-3, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000210-P/140359

Spór o Celę Konrada

Identyfikator: DAW-000210-P/140359

Spór o Celę Konrada

W artykule „Spór o Celę Konrada” zamieszczonym w czasopiśmie „Świat”, 1928, nr 23, s. 1-3 (domena publiczna, przedruk za Biblioteka KUL) Eugeniusz M. Schummacher relacjonuje tytułowy spór polegający na trudnościach w dokładnym zlokalizawaniu celi w klasztorze bazylianów. Ze względu na fakt, że cela była związana z Adamem Mickiewiczem (więziony był tam w okresie od 23 października 1823 roku do 21 kwietnia 1824 roku) w latach 20. XX wieku toczyła się na łamach prasy polemika dotycząca poprawnej lokalizacji celi. Ostatecznie ustalono, że znajodwała się na pierwszym piętrze południowego skrzydła klasztoru. Artykuł został zilustrowany fotografiami dawnego więzienia oraz planem założenia z zaznaczoną Celą Konrada.

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Spór o celę Konrada.

 

Od szeregu lat toczy się na łamach prasy i w specjalnych wydawnictwach polemika o „celę Konrada”. Zrazu tematem dyskusji było ustalenie miejsca, w którem znajdowała się była cela - później sprawa wzięła inny obrót. Otóż mimo ścisłego, z matematyczną iście dokładnością wykazania przez prof. Kłosa miejsca, w którem „obiit Gustavus - natus est Conradus” - Białoruskie Towarzystwo Naukowe z ówczesnym prezesem A. Łuckiewiczem na czele, kategorycznie zaoponowało przeciwko odkryciu prof. Kłosa, dowodząc, że ani cela, ani miejsce, w którem by się znajdować miała - nie istnieje zgoła.

Stanowisko Białorusinów znajduje aż nadto wyraźnie swe wytłumaczenie. Oto w murach po-bazyliańskich, w których znajduje się historyczna cela, rezyduje dziś seminarium duchowne prawosławne, od którego - jako od głównego lokatora - odnajmuje szereg sal gimnazjum białoruskie. Białorusini obawiają się po prostu, że z chwilą definitywnego ustalenia miejsca celi i przeznaczenia jej na muzeum - zmuszeni będą opuścić ów lokal.

Zaiste - małostkowe to stanowisko. Seminarium prawosławne zostało upaństwowione. Rzecz prosta, że rząd nie może go eksmitować, nie przeznaczywszy dlań innego odpowiedniego lokalu. Zanim jednak rząd przeznaczy dla seminarium nowy lokal, już teraz nader łatwo znaleźć można wyjście z tej opłakanej sytuacji.

Ogólnopolski zjazd konserwatorski, który obradował w listopadzie ub. roku w Warszawie, przyjął jednogłośnie rezolucję, że mury po-bazyliańskie w Wilnie są pierwszorzędnym zabytkiem historycznym i że nie zwlekając, należy w odpowiedni sposób uczcić celę, w której więziono największego wieszcza narodowego, jak również cele sąsiednie, w których przez długie miesiące trzymano filaretów, powstańców, emisariuszy, towarzyszy Michała Wołłowicza i Szymona Konarskiego.

Rezolucja zjazdu konserwatorskiego poleca delegacji wileńskiej, aby ta w porozumieniu z rządem przedsięwzięła kroki do realizacji muzeum pamiątek narodowych w murach po-bazyliańskich.

Towarzystwo Mickiewiczowskie we Lwowie z prof. Bruchnalskim na czele wystosowało w tych dniach list do wojewody wileńskiego z prośbą o przyspieszenie sprawy celi Konrada.

Długie lata trwały żmudne i uciążliwe poszukiwania miejsca celi Konrada/ kościoła.
Nie słychać stamtąd, choć kto śpiewa albo [woła.
Myślą dziś głośno gadać, i chcą śpiewać [wiele;
W mieście pomyślą, że to śpiewają
[w kościele]. (sc. I, w. 17–20)
-Doszukiwano się gwałtem celi - przytykającej do murów kościoła Bazylianów.

Prof. Pigoń ustalił więc w r. 1921, że cela owa mieści się w samym końcu prawego skrzydła, na pierwszym piętrze. Z dawniej zabierających głos dr W. Zahorski tę również celę wskazywał i przytoczył nadto na świadectwo prawdzie opowiadanie starego, zmarłego około 1885 r. bazylianina, o. Lissowskiego, który proces Filaretów pamiętał, a o Mickiewiczu zrazu, opierając się na dosłownym brzmieniu cytaty z „Dziadów”:

„Najdalsza jest, przytyka do murów…”
- miał jakoby wiedzieć, że pomieszczony był w tej właśnie skrzydłowej celi pierwszego piętra.

Dla wyjaśnienia tej sprawy trzeba się było uciec do zbadania starych planów. W braku planów klasztoru wypadło posługiwać się planami miasta Wilna z różnych lat, na których, acz w skali bardzo drobnej, zaznaczone były kontury planów poszczególnych budowli.

Na całym szeregu tych planów (z r. 1806, 1814, 1845 i 1864) miejsce zajęte przez dzisiejszą dobudówkę oznaczone było jako niezabudowane. Udowodniło to, iż powstała ona dopiero podczas ostatniego kapitalnego remontu w 1867 r. Na wszystkich natomiast planach widniało nieistniejące dziś skrzydło, łączące klasztor z kościołem Bazylianów.

P. Łuckiewicz w broszurze pod przedwczesnym tytułem: „Prawda o celi Konrada”) usiłuje dowieść, że ustalenie dotychczasowe celi Konrada (przedostatnia cela na I piętrze południowego skrzydła klasztoru) było błędne, że błędne jest w ogóle szukanie jej w tym skrzydle, bo leżała ona zupełnie gdzie indziej. Zdaniem p. Łuckiewicza, mieściła się ona na pięterku, nad zburzonym od lat korytarzem łącznikowym między kościołem a południowym skrzydłem klasztoru. Tymczasem - korytarz zburzono, celi nie ma, wszystko zatem przepadło! Nec locus ubi Troja fuit! Oto konkluzja broszury p. Łuckiewicza*).

Wywody p. Łuckiewicza były z gruntu i świadomie fałszywe. Naocznie można bowiem stwierdzić i dziś jeszcze w miejscu, gdzie dotykał zburzony korytarz (którego podziemia się zachowały) do murów klasztoru, że był on tylko parterowy (ślady jego dachu nad parterem klasztoru), a przy tym tak wąski, że nie mógł mieścić ani cel w ogóle, ani też - rzecz prosta - największej z nich: celi Konrada. A że korytarz ten służył za przejście dla mnichów z klasztoru do kościoła, zatem cel mieszkalnych na parterze również mieć nie mógł.

P. Studnickiemu, dyrektorowi Archiwum Państwowego w Wilnie, udało się odnaleźć „Inwentarz”, czyli opis szczegółowy kościoła i klasztoru Bazylianów, sporządzony przez ks. Cezarego Kamińskiego, b. prowincjała litewskiego… akurat w dniu 5 maja 1823 r., czyli na parę miesięcy przed uwięzieniem tam Filaretów. Rękopis ten, starannie oprawiony, na kilkuset stronach misternie kaligraficznego pisma, zawiera jak najbardziej drobiazgowy opis każdego po kolei pomieszczenia z wyliczeniem nie tylko stanu ścian, podłogi i sufitu, okien, drzwi i pieców, ale nawet zakrętek w oknach i zasuwek w drzwiach.

Sprawa została wyjaśniona i rozstrzygnięta. Cela Konrada mieściła się istotnie na końcu południowego skrzydła klasztoru na I piętrze; wchodziło się do niej z korytarza. Posiadała ona dwa okna, wychodzące na ogród, od strony południowej. Okno północne na dziedziniec - kędy jeden z zebranych według wskazówki w 1 scenie „Dziadów” obserwował straż zaalarmowaną o północy i krzątającą się koło otwarcia bramy - znajdowało się, jak i dziś, w korytarzu, i w ten tylko sposób można rozumieć tę scenę, że ów obserwator musiał stać na czatach na korytarzu i przez otwarte do celi drzwi przestrzegać zebranych. Tu jednak należy podkreślić, że i z tego okna brama nie jest widoczna, bo ją zasłania kościół. Wzmiankę więc w „Dziadach” należy uznać za pewne uproszczenie poetyckie, równie jak i kwestię przytykania celi do murów kościoła.

Dodać jeszcze muszę, że wgląd w plany dawne rozstrzyga również kwestię bram. Poszukując wejścia, które by było widoczne z okna celi, przypuszczał prof. Kallenbach, że istniała dawniej brama taka w murze tworzącym wschodnią ścianę czworoboku dziedzińca, równoległą do ul. Ostrobramskiej. Supozycja ta, sprzeczna zresztą z tekstem „Dziadów”, upada ostatecznie. Bramy takiej nie wykazują plany, przeciwnie - świadczą, że wszystkie posesje między murem a ul. Ostrobramską były już z pocz. XIX w. zabudowane. Na bramę więc nie było miejsca. Badanie muru na miejscu nie ujawniło również najmniejszego po niej śladu.

Po definitywnym rozwiązaniu sprawy teoretycznej, tj. po ustaleniu miejsca celi Konrada, czas najwyższy przystąpić do zrealizowania praktycznej jej konsekwencji - do urządzenia w celi muzeum narodowego. Tym bardziej, że i tytuł własności posesji bazyliańskiej jest już również ostatecznie ustalony: kilkuletni proces między rządem polskim a konsystorzem prawosławnym, który rościł pretensje do tytułu właściciela, jako „prawny spadkobierca unii”, został niedawno rozstrzygnięty w Sądzie Najwyższym na korzyść rządu. Obecnie więc państwo jest prawym właścicielem całych murów pobazyliańskich, seminarium zaś prawosławne - tylko lokatorem.

Publikacja:

11.10.2023

Ostatnia aktualizacja:

24.04.2025
rozwiń
Plan pierwszego piętra klasztoru bazylianów w Wilnie z zaznaczną Celą Konrada Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Galeria obiektu +4
Plan pierwszego piętra klasztoru bazylianów w Wilnie z zaznaczną Celą Konrada
Brama klasztoru bazylianów w Wilnie, fot. Jan Bułhak Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Galeria obiektu +4
Brama klasztoru bazylianów w Wilnie, fot. Jan Bułhak
Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Galeria obiektu +4

Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Galeria obiektu +4

Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Fotografia przedstawiająca Spór o Celę Konrada Galeria obiektu +4

Załączniki

1

Projekty powiązane

1
  • Plan pierwszego piętra klasztoru bazylianów w Wilnie z zaznaczną Celą Konrada
    Polonika przed laty Zobacz