Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec

Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec

Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec

Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec

Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec

Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec

Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec

Licencja: domena publiczna, Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Krzemieniec
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000578-P/194581

Krzemieniec

Krzemieniec | Ukraina | obwód tarnopolski | rejon krzemieniecki
ukr. Kremeneć (Кременець)
Identyfikator: DAW-000578-P/194581

Krzemieniec

Krzemieniec | Ukraina | obwód tarnopolski | rejon krzemieniecki
ukr. Kremeneć (Кременець)

Numer czasopisma "Polska" poświęcony całkowicie Krzemieńcowi, już w tytule opisanemu jako "rodzinne miasto J. Słowackiego". Przypomniane są dzieje Krzemieńca, związane z górą Bony, wspomniana jest także kwestia liceum krzemienieckiego, oraz oczywiście postać Juliusza Słowackiego. Numer zilustrowany jest m.in. gmachem liceum krzemienieckiego, a także np. posągiem Matki Boskiej czy frontonem kościoła licealnego oraz parafialnego (Źródło: „Polska”, Warszawa 1936, R: 2, nr 16, za: Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu

 

Krzemieniec, odwieczny gród kresowy, rodzinne i ukochane miasto poety Juliusza Słowackiego oraz sławny ośrodek naukowy Polski porozbiorowej, nazwę swą bierze od znajdujących się tam w obfitości krzemieni. Służyły one przedhistorycznym przodkom naszym z epoki kamiennej za broń i narzędzia: oszczepów, toporków i noży, które często dziś jeszcze bywają wykopywane w ziemi. Z krzemieni tych wyrabiano też później skałki - krzesiwa do strzelb zwanych „skałkówkami” oraz do niecenia ognia, gdy tak pospolite dzisiaj zapałki nie były jeszcze wynalezione. 

Teren powiatu krzemienieckiego, leżący na pograniczu dwu tak geograficznie odmiennych od siebie obszarów, jak wyżynne Podole i zielony niż Wołynia, dlatego też zwany przez niektórych „Podolem Wołyńskim”, składa się z dwu różnych geograficznie krain: od północy, nad dolnym brzegiem rzeki Ikwy, z płaskiej, torfiastej, na przemian piaszczystej lub rędzinnej doliny, zwanej „Małym Polesiem”, oraz z wysokiego progu od południowo-wschodu, tworzącego łańcuch stromych gór Krzemienieckich, za odprysk Polskich Karpat dawniej uważany. 

Toteż gdy samo miasto, dla swego słynnego Liceum, zyskało zasłużenie miano „Aten Wołyńskich”, tak niemniej słusznie okolice jego, dla prześlicznej rzeźby otaczających je wzgórz, zostały nazwane „Szwajcarią Wołyńską”. Wśród sennego, równinnego krajobrazu zda się, że jakieś wróżki, z wiatru, deszczu, mrozu i promieni słonecznych utkane, wyczarowały fantastyczny świat skał, złomisk i rozpadlin niedostępnych, malowniczych, majestatycznych, wyzłoconych latem po stokach ciężkimi zwałami zbóż, porysowanych zimą na puszystej pokrywie śnieżnej płozami nart w jakieś tajemnicze znaki i arabeski, rozwichrzone górą ciemnymi czubami sosnowych borów, brzozowych i dębowych lasów. 

Dziewicze Skały, Sokola Góra, Jar Syczowiecki, Skałki Słowackiego, Okno na Ikwę, spadki podleśieckie, żołobska niecka - oto bogate, dalsze obramowanie krzemienieckiego jaru, w którego zacisznej kotlince, u stóp królującej Góry Bony i jej siostrzycy Diabelskiej Czeresy od wschodu, a gór Krzyżowej i Wołowicy od strony zachodniej, rozłożyło się miasto wraz z sercem jego - kompleksem gmachów Liceum Krzemienieckiego. 

Ciągnie się ten jar parę kilometrów wzdłuż, rozszerzając się to zwężając i ukrywając we wnętrzu swym subtelną wstęgę Ikwy, dopływu Ikwy - rzeczki nikłej dziś i cichutkiej, ale o bujnej przeszłości, w czasie której, pchana jakimś potężnym, żywiołowym prądem młodości, rwała brzegi na strzępy, impetem wichrzyła piaszczystym podłożem, aż dobrąwszy się do bitych, kredowych pokładów i wyżłobiwszy sobie w nich głębokie, szerokie koryto, zadowolona z osiągniętego celu, straciła naraz na werwie, wsiąkając gdzieś w przepaściste czeluście podglebia, tylko brzmieniem swej nazwy przypomina burzliwą, lecz pracowitą przeszłość. 

„…A oto góra Bony ochrzczona imieniem, większa nad inne, miastu panująca cieniem, stary posępny zamek, który czołem trzyma, w dzień strzelnic błękitnych spogląda oczyma, a w nocy, jak korona kryta żalu kirem, różne przybiera kształty, chmur łamany wirem…”. 

Imponująca wielkością, powagą i kształtem o pionowych ścianach, ukoronowana na szczycie ruinami starego zamczyska, „miastu panująca” góra Bona stanowi wspaniałe, charakterystyczne jego tło, główną dekorację i ozdobę. Nie pozna ten Krzemieńca, kto z jej wierzchołka nie spojrzy w głąb jaru i na jego obramowanie. Zachwyconym oczom widza ukażą się liczne, malownicze tarasy na okalających wąwóz wzgórzach, a poniżej całe morze zieloności, parków, ogrodów i sadów, wśród których, jak barwne wysepki, sterczą białe mury licealne wraz z kolorowymi dachami większych budowli i pomniejszych staroświeckich dworków i domostw, bo Krzemieniec w trzech czwartych to miasto-ogród, gdzie jednak ręka ludzka nie hamuje w niczym żywiołowego rozmachu natury, toteż fragmenty architektoniczne wraz z przyrodą tworzą tu jedną harmonijną, przebogatą w malarskie motywy całość. 

Dzieje Krzemieńca wiążą się ściśle z dziejami góry Bony, na której już w najdawniejszych czasach wznosiły się grodziska obronne, gdyż dzięki swym rozmiarom, wysokości i stromym zboczom była ona z trzech stron zupełnie niedostępna, łączyła się z resztą wyżyny podolskiej jedynie za pomocą jednej, długiej, wąskiej gardzieli. Kiedy jednak został zbudowany sam zamek - niewiadomo, zdaje się jednak, że istniał już w IX w., a są ścisłe dowody, że w roku 1073 przechodzi na własność bojarskiego rodu Denysków. Wówczas był on zbudowany z drzewa, lecz mimo to odpierał skutecznie napady nieprzyjacielskie, a nawet podczas napadu Batuchana w r. 1240 był jedynym zamkiem, którego Tatarzy nie zdołali zdobyć. 

Powtórzyło się to podczas drugiego najazdu tatarskiego, lecz gdy cała Ruś znalazła się pod władzą Tatarów, książę Daniel Halicki, jako lennik, musiał na ich rozkaz zburzyć dobrowolnie warownie kresowe, a między nimi i zamek w Krzemieńcu, który wchodził w skład jego posiadłości. Odbudowany w końcu XIII w. przechodzi we władanie książąt litewskich, a następnie Polski. Pierwotnie cała płaszczyzna góry była otoczona murem ze strzelnicami, do którego strony wewnętrznej przylegały budynki o płaskich, murowanych dachach, tzw. „horodnie”, na których były ustawiane armaty i skąd broniła się załoga. Służyły one również za schronisko podczas napadów dla okolicznej ludności wraz z jej dobytkiem. Osobny dom w dziedzińcu dawał pomieszczenie dla stałej załogi oraz jej komendanta. 

Pośrodku wznosiła się cerkiew św. Mikołaja z grobami pierwotnych właścicieli zamku - bojarów Denysków. Dwie częściowo pozostałe dotychczas baszty wraz ze zwodzonymi mostami strzegły bezpieczeństwa jego i całej okolicy. Za króla Kazimierza Wielkiego Krzemieniec staje się królewszczyzną, a w r. 1438 miasto, powstałe u stóp zamku, otrzymuje od bojarów Świdrygiełły obszerny samorząd. Jagiellonowie dbają o dobrobyt jego mieszkańców, obdarzając ich licznymi przywilejami. 

Król Zygmunt III w r. 1533 oddaje zamek wraz ze starostwem krzemienieckim biskupowi wileńskiemu, ks. Januszowi, pod warunkiem, że tenże odnowi go i wzmocni silną załogą. Po przeniesieniu jednak biskupa do Poznania, na tych samych warunkach przechodzi on we władanie królowej Bony, żony Zygmunta I. Jako starościna krzemieniecka wywiązała się ona doskonale ze swego zadania, wykończając fortyfikacje grodu, położonego, jak mówi dokument nadawczy, „przed paszczą nieprzyjaciół imienia chrześcijańskiego”, a nawet uczyniła więcej, gdyż pobudowała u stóp góry kościół farny i szpital, wyposażając je licznymi przywilejami. 

Od tego czasu zamek i góra noszą nazwę królowej Bony. Po wyjeździe królowej do Włoch Krzemieniec wchodzi w skład dóbr koronnych, otrzymując cały szereg przywilejów, jak na przykład jedyne na Wołyniu prawo składu białej soli z żup ruskich, urządzania jarmarków, przyganiania bez cła do Litwy i Korony tysiąca wołów rocznie i tym podobnych. Goszczą tu często królowie, jak Zygmunt III i Władysław IV, otaczając miasto swą możną opieką. Ten wspaniały rozwój trwa aż do buntu Chmielnickiego i wojen kozackich, podczas których w roku 1648 zamek zostaje zdobyty przez jeden z oddziałów Krzywonosa i doszczętnie zburzony. 

Od tego czasu nie odnawiany przez nikogo chyli się wciąż ku upadkowi aż do ostatecznej ruiny obecnej. Pozostała zeń zaledwie baszta z ostrołukową bramą z XIII wieku od strony góry Czeresy, baszta od strony miasta, dość dobrze zachowana, oraz dwa skrawki bocznych murów. Sława Krzemieńca jako twierdzy upadła bezpowrotnie, a natomiast na początku XIX wieku roztacza się nad nim nimb jako ostoi oświaty polskiej, promieniującej na kraj cały. 

Gdy po rozbiorach Wołyń dostał się pod zabór rosyjski, wówczas wizytatorem, a więc jakby ministrem oświaty dla ziemi wołyńskiej, podolskiej i kijowskiej, został mianowany Tadeusz Czacki, jeden z najwybitniejszych wychowawców Narodu Polskiego w tym okresie. Wespół z księdzem Hugonem Kołłątajem, współtwórcą Konstytucji 3 Maja, podejmuje on myśl zreformowania szkolnictwa tej dzielnicy. Przepiękna przyroda Krzemieńca, zaciszność miejsca i istniejący już kompleks potężnych budynków bazyliańsko-jezuickich zdecydowały o wyborze miejsca pod uczelnię. 

Dzięki tym dwóm patriotom zostaje założone w roku 1803 Gimnazjum Wołyńskie, przemianowane następnie na Liceum. Organizacją jego zajął się doświadczony w tym zakresie ks. Kołłątaj, zaś zbieraniem funduszów T. Czacki, doprowadzając niezwykłą energią i entuzjazmem do tego, że szlachta i duchowieństwo masowo dobrowolnie opodatkowały się na rzecz utrzymania Liceum do końca jego istnienia. Gimnazjum było połączeniem szkoły średniej i wyższej o poziomie prawie akademickim. 

Na katedry powołano najwybitniejszych ówczesnych uczonych, jako to: Felińskiego, twórcę „Barbary Radziwiłłówny”, Osińskiego, autora „Słownika języka polskiego”, W. Bessera, ojca florystyki polskiej i założyciela licealnego ogrodu botanicznego, J. Lelewela, znakomitego historyka, E. Słowackiego, ojca Juliusza, i wielu innych. Ideą przewodnią tej wyższym duchem owianej szkoły było: 

„przez uszanowanie w uczniu człowieka, przez danie mu odpowiednich warunków rozwoju umysłowego i fizycznego – wychowanie dobrego, odpowiedzialnego za swoje postępki, oddanego dobru publicznemu obywatela”. 

Wzniosłe zamierzenia wydały obfite owoce. Powstał specjalny, wybijający się typ „krzemieńczanina” – śmiałego, odważnego, prawego, pełnego poczucia honoru, który wydał cały szereg wybitnych jednostek, jak to: A. Malczewski, autor „Marii”, Tymko Padura, wieszcz Ukrainy, Korzeniowski, powieściopisarz, dr Kaczkowski, organizator służby sanitarnej polskiej w roku 1831 i wielu innych. Wkrótce przy Liceum powstały bardzo bogate zbiory przyrodnicze, numizmatyczne, galeria obrazów, biblioteka, bardzo cenny ogród botaniczny, liczący przeszło 12 tysięcy gatunków roślin, gabinety fizyczne i chemiczne, osobne kursy dla geometrów i mechaników. 

Sława „Aten Wołyńskich” jako ośrodka kultury ściąga nie tylko liczne rzesze młodzieży, lecz i wielu starszych, żądnych nauki ludzi. Krzemieniec tętni pełnią życia umysłowego, lecz niestety krótko, bo zaledwie 25 lat. Po upadku powstania listopadowego Moskale zamknęli Liceum, wywieźli cenne zbiory naukowe do Kijowa, a słynny ogród botaniczny zniszczyli i wycięli. Miasto spadło do poziomu niewielkiego, zapomnianego miasteczka. Wyzwolenie z tej martwoty przynosi mu dopiero wojna. Jeszcze wśród szczęku oręża wyłaniać się poczęły projekty nowej pracy, opartej na dawnej, wspaniałej tradycji. 

Dnia 27 maja 1920 roku ukazuje się rozkaz Wodza Naczelnego J. Piłsudskiego, wskrzeszający Liceum Krzemienieckie i obdarzający je szerokim samorządem oraz licznymi majątkami państwowymi. Obecne Liceum, w odróżnieniu od dawnego, nie jest uczelnią wyższą, lecz zbiorem zakładów szkolnych średnich i niższych, ogólnych i specjalnych oraz instytucji oświatowych, mających za zadanie promieniowanie kultury polskiej na terenie Wołynia. Prowadzi ono w swych olbrzymich dobrach wzorową gospodarkę rolną, hodowlaną i leśną, służącą za przykład dla miejscowej ludności wiejskiej, zaś niezależność materialna i prawna ułatwia mu niezmiernie tę pracę. 

Na wyrabianie poczucia piękna i sprawności fizycznej młodzieży położono tu specjalny nacisk, do czego przyczynia się cały system szkolno-wychowawczy, jak również i liczne urządzenia artystyczne i sportowe oraz przyrodzone warunki terenowe, które uczyniły z Krzemieńca ośrodek zimowych sportów na Wołyniu, a szczególniej narciarstwa, zaś w okolicy znajdują się znane tereny szybowcowe. Na swe niewielkie, ograniczone szczupłością jaru przestrzenie Krzemieniec posiada dużo budynków zabytkowych, a szczególniej empirowych domków i dworków z początku XIX wieku o oryginalnej, staropolskiej architekturze, ozdobionych licznymi gzymsami i balkonami, które nadają miastu antyczny wygląd. 

Jest ono jakby jedną długą ulicą – nazwaną „Szeroką”, a urok nadają mu głównie krótkie przecznice tonące w zieleni, z czarującym widokiem na góry u swych wylotów. Na pierwszy jednak plan wysuwa się potężny zespół gmachów Liceum Krzemienieckiego ze wspaniałym pośrodku frontonem dawnego kościoła oo. Jezuitów, wzniesionego razem z klasztorem przez książąt Wiśniowieckich w roku 1743. Istniało przy nim kolegium i dwa konwikty, gdzie kształciła się młodzież szlachecka. T. Czacki, tworząc Liceum, użył ich wraz z sąsiednim klasztorem oo. Bazylianów za podstawę dla swej uczelni. 

Przed kościołem rozpościera się taras z przepięknym widokiem na górę Bony, otoczony balustradą z kamiennymi murami i amforami, na którym za czasów Czackiego odbywały się zabawy młodzieży i uroczystości szkolne. W bocznych skrzydłach mieszczą się biblioteka licealna oraz sale: kolumnowa i teatralna z empirowymi ozdobami. Niedaleko tych gmachów znajduje się tzw. „enklawa Słowackiego”, to jest plac, na którym wznosił się dom rodziców „księcia poetów naszych” i gdzie się on sam urodził. Wśród najrozmaitszych projektów uczczenia miejsca, na którym stała niegdyś kolebka wieszcza, może najpiękniejszym jest pomysł założenia na nim rosarium, to jest ogrodu róż, których on był wielbicielem i znawcą. 

Na cmentarzu tunickim, nazwanym tak od przedmieścia Tuniki, znajduje się grób ukochanej matki Juliusza – Salomei z Januszewskich Słowackiej, która po śmierci pierwszego męża wyszła za profesora Uniwersytetu Wileńskiego dr. Becu. Nad skromnym grobowcem, ozdobionym kamiennym obeliskiem z urną, „płaczący” jesion chroni tę drogą sercu każdego Polaka pamiątkę od deszczu i wichru. 

Tak bardzo ukochana matka odegrała w życiu Juliusza wielką rolę. Odwiedza on ją kilkakrotnie, czy to jako student Uniwersytetu Wileńskiego, czy po jego ukończeniu, a przede wszystkim tęskni za nią zawsze i wszędzie z oddalenia, na wygnaniu. Wspomnienie przepięknej przyrody rodzinnego Krzemieńca wraz z pamięcią o najdroższej matce łączą się w jedną całość, do których wciąż w myślach swoich wraca, toteż pisze: 

„Stęskniłem się do Twoich pól, do tych borów, co dziecku tam, u Ikwy fal szumiały”. 

Gdy więc w Katedrze Wawelskiej w roku 1927 składano sprowadzone uroczyście z Paryża zwłoki umiłowanego naszego poety, wydobytą z grobu jego matki i zamkniętą w czarnej marmurowej urnie garść ziemi umieszczono w niszy obok trumny uwielbiającego ją syna. Wszystkie prawie obecne cerkwie prawosławne w Krzemieńcu to dawne świątynie katolickie, wzniesione ofiarnością polską, które Moskale zabrali i oddali duchowieństwu prawosławnemu, jednak zachowały one piękno swojego pierwotnego pochodzenia. Przez długi okres ludność nasza nie miała tu ani jednej nawet świątyni dla siebie i musiała się modlić prywatnie po domach. 

Toteż gdy w roku 1857 udało się uzyskać zezwolenie rządu rosyjskiego, wzniesiono nowy kościół parafialny. Znajduje się w nim piękny pomnik J. Słowackiego, wykonany w brązie w Paryżu według projektu W. Szymanowskiego, który w roku 1909, w setną rocznicę urodzin poety, w tajemnicy przed władzami sprowadzono i wstawiono. Naprzeciwko Liceum stojący prawosławny sobór św. Mikołaja to dawny kościół parafialny, drewniany, wzniesiony przez królową Bonę, na którego miejscu w XVII wieku książęta Wiśniowieccy i Zbarascy wystawili murowany w stylu wcześniejszego baroku wraz z klasztorem dla sprowadzonych franciszkanów. 

Dawny gmach klasztoru reformackiego jest obecnie siedzibą wołyńskiego władyki i seminarium prawosławnego. Wzniósł go Władysław Potocki w roku 1760, zaś T. Czacki, zabrawszy klasztor oo. Bazylianów na potrzeby Liceum, oddał im w zamian klasztor reformatów, których znów z kolei przeniósł do sąsiedniego miasteczka Wielkie Dederkały. Po zniesieniu Unii zamieniono kościół na cerkiew prawosławną. 

Z czasów reformackich pozostała się tylko piękna sygnaturka. Na znajdującym się obok cmentarzu prawosławnym znajdują się pomieszane liczne wcześniejsze katolickie i późniejsze prawosławne nagrobki, a między nimi wiele grobów profesorów dawnego Liceum. Gdy myślimy o Krzemieńcu, to przychodzą na pamięć wiersze J. Słowackiego, znalezione w jego papierach pośmiertnych, w których jakby się żegnał z ukochanym przez siebie miastem, a ten napół dziki, napół sielankowy krajobraz otaczających go skał nabiera dla nas jeszcze większego uroku: 

„Jeżeli kiedy w tej mojej krainie, gdzie po dolinach moja Ikwa płynie, gdzie góry moje błękitnieją mrokiem, a miasto dzwoni nad szmernym potokiem, gdzie konwalią woniące lewady biegną na skały pod chaty i sady, - jeśli tam będziesz, duszo mego łona, choćby z promieni do ciała wrócona, to nie zapomnisz tej mojej tęsknoty, która tam stoi jak Archanioł złoty, a czasem miasto jak orzeł obleci i znów na skałach spoczywa i świeci!”.

Czas powstania:

1936

Słowa kluczowe:

Publikacja:

31.10.2025

Ostatnia aktualizacja:

05.11.2025
rozwiń
Okładka czasopisma 'Polska' z 19 kwietnia 1936 roku, przedstawiająca Krzemieniec, opisany jako rodzinne miasto J. Słowackiego. Na okładce znajduje się fotografia w sepii budynków Liceum Krzemienieckiego. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Strona z numeru czasopisma 'Polska' z 1936 roku poświęconego Krzemieńcowi. Zawiera barokowy posąg Matki Boskiej i ruiny zamku Bony na wzgórzu, z tekstem o historii miasta i Juliuszu Słowackim. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Strona z numeru czasopisma 'Polska' z 1936 roku z artykułem o Krzemieńcu. Zawiera fotografię frontu dawnego kościoła jezuickiego, obecnie kościoła licealnego, z tekstem o historii miasta. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Strona z numeru czasopisma 'Polska' z 1936 roku poświęconego Krzemieńcowi. Zawiera zdjęcia zewnętrza i wnętrza kościoła parafialnego oraz tekst omawiający historię miasta i znane postacie. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Strona z czasopisma 'Polska' z 1936 roku poświęcona Krzemieńcowi. Zawiera zdjęcia popiersia Tadeusza Czackiego, dworu i zaśnieżonej ścieżki. Tekst omawia historię Krzemieńca i znane postacie. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Strona z numeru czasopisma 'Polska' z 1936 roku poświęconego Krzemieńcowi, z obrazami gmachu liceum krzemienieckiego, posągu Matki Boskiej i frontonu kościoła, z tekstem o historii miasta i Juliuszu Słowackim. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Strona z czasopisma 'Polska' z 1936 roku poświęcona Krzemieńcowi. Zawiera pomnik J. Słowackiego z napisem, obraz czarownicy na miotle oraz zdjęcie Szkoły Rolniczej w Białokrynicy. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Strona z numeru czasopisma 'Polska' z 1936 roku poświęconego Krzemieńcowi, z fotografiami mężczyzny z jagnięciem, wozu z wołem i tartaku. Tekst omawia historię Krzemieńca i Juliusza Słowackiego. Fotografia przedstawiająca Krzemieniec Galeria obiektu +7

Załączniki

1

Projekty powiązane

1
  • Okładka czasopisma 'Polska' z 19 kwietnia 1936 roku, przedstawiająca Krzemieniec, opisany jako rodzinne miasto J. Słowackiego. Na okładce znajduje się fotografia w sepii budynków Liceum Krzemienieckiego.
    Polonika przed laty Zobacz