KONKURS DZIEDZICTWO BEZ GRANIC ZOBACZ

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000386-P/165745

Opis Brzeżan z 1913 roku

Identyfikator: DAW-000386-P/165745

Opis Brzeżan z 1913 roku

W tekście opisane są Brzeżany, które w 1530 r. za sprawą Mikołaja z Sieniawy dostały prawo magdeburskie od Zygmunta I. W dalszej części przedstawiona jest pokrótce historia tego miasteczka oraz kwestia władz, które miały zarządzać tym miejscem. Rodzina Sieniawskich odpowiedzialna była za fundację fary z 1600 r., klasztorem i kościołem oo. Bernardynów, a także kwestię samego zamku. Po wygaśnięciu rodu dobra przeszły do rodziny Czartoryskich. Ostatnia część tekstu opisuje głównie kwestie związane z zamkiem Sieniawskich (Źródło: „Ziemia. Tygodnik Krajoznawczy Ilustrowany”, Warszawa 1913, nr 13, s. 7-10, za: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Brzeżany

 

Słynne, słynniejsze niż dzisiaj musiały być niegdyś w Polsce Brzeżany, jeśli Słowacki, nie widząc ich na własne oczy, powiedzieć się nie wahał w „Janie Bieleckim”, iż „Pan Brzeżan w cudnej mieszka okolicy”. Jeżeli mowa o właściwościach, w które przyroda tak hojnie wyposażyła miasto, to nikt chyba nie zaprzeczy powiedzeniu poety. Szczodrą okazała się przyroda dla tegoż zakątka nad Złotą Lipą, a i człowiek według sił swoich dołożył coś nieco. Dołożył nawet niemało, bo potrafił mnóstwo dzieł rąk swoich dostosować pięknością do wspaniałego otoczenia, czarującego powabnym swym widokiem i zharmonizowaną różnorodnością. Na piękno grodu złożyły się tak fale pokaźnej rzeki, jak i modra toń jeziora - wszystko to w cudnej oprawie zielonego gąszczu, ujmującego jakby koroną wyniosłe wzgórza i rozległe płaszczyzny. Brzeżany, to jakby przedsmak właściwego Podola. I w tym leży tajemnica uroku cudnej okolicy. Piękno przyrody niemałą zapewne odegrało rolę w dziejach miasta, które nie położone na żadnym ważniejszym trakcie, z taką samą łatwością znaleźć by się mogło o kilka mil dalej. Obronność miejsca, jak i urocze położenie, skłonić musiały najniewątpliwiej dworzanina królewskiego, Mikołaja z Sieniawy, iż w r. 1550 uprosił Zygmunta I o pozwolenie zamiany wsi swojej dziedzicznej Brzeżan na miasto z prawem magdeburskim. Nie dane było wprawdzie nowemu miastu wybić się na znaczniejsze stanowisko, na punkt wybitniejszy w ziemi ruskiej, ale wielką natomiast odegrać musiało ono rolę jako twierdza, jako klucz do ziemi pokuckiej, którą nieraz obroniła od impetu nieprzyjaciela. Ośrodkiem kultury, handlu i przemysłu były Brzeżany tylko dla najbliższej okolicy - pod opiekuńczymi skrzydłami obronnego zamku rozwijało się miasto najbardziej chyba pod względem handlowym, i to dzięki urodzonym kupcom, jakimi byli Ormianie. Pierwsza wzmianka o nich przechowała się w księgach radzieckich r. 1681 i w inwentarzu klucza brzeżanńskiego r. 1682. W tym czasie było w obrębie wałów miejskich 153 domy polskich i ruskich mieszczan, 10 ormiańskich i 55 żydowskich, a nadto 20 dworków szlacheckich. Więcej Ormian przybyło, zdaje się, dopiero około 1710 r., w którym zbudowano kościół i założono parafię. Cztery zatem narodowości trudami swymi i pracą złożyły się na obraz dziejów grodu, pozostającego wieki całe pod egidą znakomitego w narodzie rodu Sieniawskich. I całe też dzieje Brzeżan, to właściwie dzieje tej znakomitej rodziny, która ojczyźnie tylu dzielnych mężów dostarczyła. A co Brzeżany jej zawdzięczają - tego dowodem, mimo przejść najsmutniejszych i wszystko niszczącego czasu, na każdym niemal kroku do dziś jeszcze wybitne ślady i resztki dzieł rąk jej i starania. Jednym słowem, dzieje Brzeżan to dzieje Sieniawskich. Wszystko niemal ciekawsze, co posiada obecnie miasto, nierozerwalnie złączone jest z imieniem dawnych jego możnych protektorów. Herbami i napisami głosi sławę ich zamek potężny, cudowna kaplica zamkowa, wspaniałe grobowce marmurowe, okazała fara i wszystko, co tylko zasługuje na uwagę w grodzie. Kiedy ich nie stało, inaczej toczyć się poczęło życie w uroczym zakątku nad Złotą Lipą. Po śmierci ostatniego z rodu Sieniawskich, Adama Hieronima (†1726), córka jego, Zofia, wdowa po Denhoffie, wniosła wszystkie dobra Sieniawskich, wraz z zamkiem brzeżańskim, w dom Czartoryskich, wyszedłszy za ks. Augusta Czartoryskiego. Z córką ich Elżbietą przeszły do Lubomirskich, a w następnym znowu pokoleniu do Potockich, w których posiadaniu dotąd pozostają. Każdy z dziedziców miasta przyczyniał się do jego upiększenia, do podniesienia splendoru i obronności, uzupełniał braki. I dzięki temu też w niewielkiej mieścinie, jaką są dzisiaj Brzeżany (około 15 000 ludności), znajdujemy tyle stosunkowo okazałych, a nawet wspaniałych zabytków. Jest tu więc zamek nie w ruinach, kościół zamkowy, z przepysznymi pomnikami w Leśnikach, monaster bazyliański w Krasnopuszczy, starożytny kościół z sarkofagami, fara z 1600 r., klasztor i kościół oo. Bernardynów, kościół ormiański i cerkiew niska. Prócz tego w najbliższej okolicy zasługuje jeszcze na uwagę kilka zabytków, jak np. według tradycji ludowej, wspomniana w „Janie Bieleckim” cerkiew modrzewiowa w Buszczy i wiele innych. W szeregu poszczególnych opisów postaramy się zaznajomić czytelników z najciekawszymi tymi zabytkami, zaczynając od najpokaźniejszego, a mianowicie od zamku, pozbawionego dziś wprawdzie dawnych urządzeń obronnych, ale zachowanego wcale nienajgorzej. Z wielu zresztą względów zasługuje on na uwagę miłośników przeszłości ojczystej. Ten sam Mikołaj Sieniawski, który w r. 1550 uzyskał od króla Zygmunta I zezwolenie na zamianę wsi Brzeżan na miasto na prawie niemieckim, przystąpił do obwarowania go, wznosząc z kamienia ciosowego potężny zamek na wyspie, oblanej dwoma ramionami Złotej Lipy. Tablica, wykuta w kamieniu, a widoczna dzisiaj nad bramą - niegdyś główną, a teraz zamurowaną - przekazuje potomności, iż „Wielmożny Pan Mikołaj Sieniawski, wojewoda ruski, hetman polny, podówczas halicki, kołomyjski itd., starosta, wybudował ten zamek z ciosów własnym kosztem i nakładem na chwałę Wszechmocnemu Bogu i na obronę wiernych chrześcijan w roku 1554”. Tak więc wkrótce po założeniu miasta, zyskało ono najważniejszą podówczas podstawę i zapewnienie pomyślnego rozwoju, bronione potężnymi murami, bastionami, wałami i fosami, wieki całe utrzymywanymi starannie i uzupełnianymi w miarę potrzeby. Roztropnie począł sobie założyciel, przystępując jak najprędzej do wielkiego tego, ale też i najważniejszego, dzieła, mającego stanowić mocny fundament budowy, zakrojonej na wielkie rozmiary. Pragnął on, by zamek brzeżański stanowił wspaniałą siedzibę, ale też obroną był nie do zranienia wobec najliczniejszego nawet wroga. Zamiary te uwieńczył skutek pomyślny, to też zamek Sieniawskich słusznie zaliczano do najpiękniejszych i najobronniejszych na Rusi.Ciekawy opis zamku zawdzięczamy sławnemu podróżnikowi po ziemiach polskich, Fryzylczykowi Clerykowi Werdum, który tak o nim powiada (w 1672 r.). „Zamek jest obecnie zbudowany w czworobok (wału i szańców) z ciosów kamiennych na trzy piętra. Na każdym piętrze ma mnóstwo pięknych pokoi, na trzecim zaś naokół ad dziedzińca galeryę ażurową ze zgrabnymi kolumnami z szarych kamieni, bardzo dobrze wykonaną. Pan, chorąży koronny (Mikołaj Hieronim Sieniawski) kazał tu jeszcze codziennie coraz więcej zamek zdobić i naprawiać. W jednym z rogów placu zamkowego przedstawia piękny widok kaplica zamkowa. W niej znajdują się bardzo wspaniałe grobowce z marmuru ze statuami naturalnej wielkości. Leży w nich pochowanych sześciu lub siedmiu jego przodków. Cała ta budowla, zwłaszcza zaś zewnętrzne mury zamku, są bardzo mocne i grube, ale z wieloma i wielkimi oknami. Zamek wraz z obszernym przedsionkiem otacza szeroka fosa i wały z ziemi kształtu podłużnego czworoboku, według dzisiejszej metody (z bastionami po rogach) założone. Nad nimi jeszcze codzień pracowano. Za czasów Mikołaja Sieniawskiego zasłynęła szczególnie zbrojownia zamkowa, do miała posiadać tak obfity skład broni, że nich można było cztery pułki uzbroić. Za jego też życia stanął zamek i miasto na szczycie swej świetności. Męstwu jego zawdzięczała ojczyzna liczne zwycięstwa, sławione w konstytucjach rozlicznych. Tak np. konstytucja w 1676 r. mówi: „Doświadczyła tego Rzeczpospolita, że pogranicznych fortec opatrzenie tamuje impet sił nieprzyjacielskich i liczne korzyści przynosi państwom; chcąc tedy je obmyśleć t.r. zabezpieczenie, hetmanom zlecamy troskę pogranicznych fortec, mając w osobliwej pamięci fortecę Brzeżany własnym nakładem ur. Chorążego wystawioną i ze szkatuły własnej konserwowaną, która dotąd od zguby ostatniej kraje pokuckie zatrzymała”. Dobrze konserwowany, wieki całe trzymał się zamek, przeciągając chlubny swój żywot do samego końca Rzeczypospolitej. Pojęcie o wyglądzie jego w połowie XVIII w. daje doskonała mapa Brzeżan, sporządzona w 1755 r. przez kapitana de Pirch, z której dokładny plan zamku z całą fortecą publikował po raz pierwszy znakomity znawca dawnych twierdz naszych i zamków dr Al. Czołowski. Do planu dołączone są krótkie objaśnienia, wspominające o „murowanym” bastionie pięciobocznym, „pokojach złotych K-żnej Jej M-ci rezydencji, pokojach x-cia J.M-ci (ks. Aug. Czartoryskiego, podówczas już właściciela Brzeżan), pokojach nowych „za kościołem na murze szerokim”, fortecy, „którą wały formują”, baterii nowej, magazynie na proch i t.d. Na rzeczy te patrzał jeszcze koniec XVIII w., jak świadczy inwentarz zamku, sporządzony w 1762 r. przez Daszkiewicza, przechowany w rękopisach bibl. Ossolińskich i wydany w „Sprawozdaniach do badania historyi sztuki” (Kraków, tom V). Daje on poniekąd wyobrażenie o świetnym stanie dawnym, po którym chyba mury tylko nagie pozostały i śladu nie ma owych komnat krytych brokatami karmazynowymi i zielonymi, zdobnych w portrety, obrazy religijne, sztukaterie. Wspaniałe meble, stoły marmurowe; nie brakowało też bogatej biblioteki i archiwum rodzinnego. Na pierwszym piętrze były pokoje, zwane „wiedeńskimi” od obrazu bitwy wiedeńskiej na suficie. Na dole mieściła się sala z bitwą żurawierską na plafonie i wielka sala z 48 portretami królów polskich. Drugie piętro zajmowały pokoje „złote”, ozdobione głowami sławnych mężów snycerskiej roboty i malowidłami treści mitologicznej. W zbrojowni w baszcie odmalowany pogrzeb Mikołaja Sieniawskiego, hetmana w. kor., któremu towarzyszy Zygmunt August w gronie znaczniejszych panów polskich, wyprowadzając ciało jego z Lublina. Zbrojownia sama zaopatrzona była w 48 armat, 117 hakownic, w setki flint, karabinów, kosztownych janczarek, muszkietów, cieszynek, fuzyl, pistoletów, sztucerów, w tysiące kurta czy, granatów, kul żelaznych, grotów, bomb i innych przyborów wojennych. Wspomnieć jeszcze należy o zakonnikach, Bartolomitach, mieszkających nad bramą zamkową. Obowiązkiem ich było utrzymywanie w porządku kościoła zamkowego i znajdujących się w nim grobów Sieniawskich. Na ich miejsce sprowadziła ks. Łubomirska PP. Miłosierdzia, aż z biegiem czasu przytułek został bez wszelkiej opieki. Opuszczono zamek, a z nim i wszystko dokoła. W gruzy sypać się poczęły mury, zwłaszcza kaplicy oddanej na magazyny wojskowe i skład rupieci, nie bacząc na nieocenione dzieła sztuki w niej nagromadzone. Opuszczone mury niszczeć poczęły coraz bardziej i doszłyby niezawodnie do zupełnej ruiny, gdyby nie opamiętano się wczas jeszcze i nie pomyślano o zaradzeniu złemu. Wały i fosy zniesiono w połowie XIX w., część północną zamku zamieniono na browar, część wynajęto na koszary wojskowe: obecnie w murach jego mieści się zamiast koszar szkoła tkacka ludowa. Po dawnym przepychu najdosłowniej i ślad nie pozostał, a wdzięczność wielka należy się ludziom, których staraniom powiodło się kres położyć ruinie, zagrażającej niechybnie, zwłaszcza prześlicznej kaplicy w podwórzu zamkowym. Kosztem ks. Stanisława Potockiego odrestaurowano w 1878 r. i do dawnej świetności przyprowadzono zrujnowaną kaplicę z jej pomnikami, sarkofagami, freskami i sztukateriami. Zamkiem zajęli się wczas konserwatorowie zabytków, dzięki czemu należy on do najlepiej zachowanych w kraju, chociaż na próżno szukać by w murach jego owych „złotych” i „wiedeńskich” komnat, krytych karmazynami, a zdobnych w malowidła i sztukaterie. Ze sławą rodu Sieniawskich kłonić się poczęły ku upadkowi i dzieła rąk ich i starania. W pierwszej połowie zeszłego wieku, za dziedzictwa hr. Al. Potockiego, zniszczono wszystkie ozdoby i malowidła, część zabrano do Raju pod Brzeżanami, reszta rozproszyła się na wszystkie strony. Taki był kiedyś i tak obecnie przedstawia się zamek brzeżański. O kaplicy, która w dziedzińcu jego wznosi się, a którą słusznie równają ze znakomitymi zabytkami Krakowa, pomówimy w następnym opisie.

Czas powstania:

1913

Słowa kluczowe:

Publikacja:

31.10.2024

Ostatnia aktualizacja:

08.07.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku Galeria obiektu +3

 Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku Galeria obiektu +3

 Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku Galeria obiektu +3

 Fotografia przedstawiająca Opis Brzeżan z 1913 roku Galeria obiektu +3

Załączniki

4

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz