KONKURS DZIEDZICTWO BEZ GRANIC ZOBACZ
Fotografia przedstawiająca Opis muzeum im. króla Jana III we Lwowie
Fotografia przedstawiająca Opis muzeum im. króla Jana III we Lwowie
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000300-P/148723

Opis muzeum im. króla Jana III we Lwowie

Lwów | Ukraina | obwód lwowski | rejon lwowski
ukr. Lwiw (Львів)
Identyfikator: DAW-000300-P/148723

Opis muzeum im. króla Jana III we Lwowie

Lwów | Ukraina | obwód lwowski | rejon lwowski
ukr. Lwiw (Львів)

W tekście wspomniana jest kwestia tzw. kamienicy królewskiej na założenie „Muzeum Narodowego im. króla Jana III”. W odrestaurowaniu zasługi miał m.in. dyrektor archiwum miejskiego, dr Aleksander Czołowski oraz dr Rutowski. W dalszej części tekstu wspomniane są obecne zbiory muzeum, m.in. ok. 300 portretów polskich od XVI do XIX wieku, a także pamiątki związane z osobą króla: monety, pieczęcie, sztychy, druki, dyplomy i autografy. Na koniec zostaje m.in. kolekcja broni oraz zabytki odnoszące się do Lwowa jako takiego (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1912, Półrocze II, s. 957-958, za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Muzeum imienia króla Jana III we Lwowie.

 

Dekrety kasacyjne cesarza Józefa II oddały rządowi austriackiemu cały szereg starożytnych kościołów, klasztorów i cerkwi z ich pamiątkami, pomnikami i mnóstwem dzieł sztuki. Wszystkie te, nieraz niezmierne skarby zostały zmarnowane, rozproszone lub posprzedawane; dawne budowle, o przedziwnie pięknej nierzadko architekturze, pozbawiono ozdób i poprzemieniano na budowle rządowe, koszary, magazyny, składy i t. d. Rok 1807 i 1810 pozabierał jeszcze resztki zabytków z polskiej sztuki złotniczej, które poszły do rządowej mennicy, na ratunek skarbowi państwa, zrujnowanemu przez wojny napoleońskie. Czasy niespokojne i gorące pociągały za sobą konfiskatę starożytnej, drogocennej broni, której dosyć było w każdym niemal domu polskim; napełniano nią dawne arsenały królewski i miejski. Wszystko, cokolwiek przypominało Polskę potężną, zasobną i pieniężną, znikało i zaprzepaszczało się wśród dziwnej jakiejś obojętności ogółu, który patrzył na to apatycznie. Powoli przyszło ocknienie - zaczęto gromadzić pamiątki, zabrano się do tworzenia zbiorów publicznych i prywatnych. Lwów w tej pracy najpóźniej zaczął brać udział. Podczas gdy dźwigały się już do życia polskie muzea i zbiory, bezcenne skarby lwowskie wywoził sprytny handlarz zagraniczny, zniknął stary ratusz, z którego wyrzucono portrety królów i hetmanów polskich, rozproszyły się przepiękne zabytki katedry łacińskiej, ormiańskiej, wołoskiej - reszty dzieła zniszczenia dokonały kule armatnie podczas bombardowania w roku 1848. A potem nastały jeszcze gorsze czasy. Straszliwa gospodarka wydała na łup spekulantów ostateczne resztki, którymi „poprzyozdabiano” prywatne domy, porozbierano szanowne, pamiętające piękne czasy budowle i z materiałów ich pobudowano kamienice w nowym „stylu”. Rozwijający się jednak z każdym rokiem Lwów przypomniał sobie wreszcie, że ciąży na nim, jako na kresowej stolicy Polski, obowiązek ratowania tego, co jeszcze ocalało, że wielki czas wziąć się do pracy i uchronić przed ostatecznym roztrwonieniem to, coby świadczyło o przeszłości naszej i naszej kulturze. Początek zrobił w roku 1891 zarząd Archiwum Miejskiego, który wprowadził w czyn myśl założenia „Muzeum Historycznego Miejskiego” i, mimo wielu przeciwności, zapewnił mu grunt i warunki rozwoju. Obok Archiwum Miejskiego powstał odrębny dział, zawiązek Muzeum Historycznego, ograniczony do roku 1908 jedynie do pamiątek miasta Lwowa. Zbiory powstawały powoli drogą kupna, darowizny lub depozytu; w sali biura archiwalnego gromadziły się pamiątki municypalne i cechowe miasta. Przez lat dwadzieścia zebrało się ich tyle, że musiano pomyśleć o specjalnym pomieszczeniu, o założeniu Galerii Narodowej Miasta Lwowa. Miasto, w poczuciu obowiązku narodowego i kulturalnego, powzięło myśl zakupienia od spadkobierców lir. Ponińskich „Kamienicy Królewskiej” w Rynku, dawnej własności króla Jana III. W roku 1908 nabyło rzeczywiście ten piękny i drogi zabytek polski, pamiątkę po wielkim królu, który Lwów uświetniał swoim pobytem. Na wniosek tyle zasłużonego wiceprezydenta miasta, dr. Tadeusza Rutowskiego, Rada Miejska przeznaczyła „Kamienicę Królewską” na pomieszczenie założyć się mającego „Muzeum Narodowego im. króla Jana III”. Od razu też wzięto się do prowizorycznego pomieszczenia zbiorów, gromadzonych przez lata. Kamienicę trzeba jednak było odrestaurować, przyprowadzić do stanu pierwotnego. Dzięki energii wiceprezydenta dr. Rutowskiego i nieocenionego dyrektora Archiwum Miejskiego, dr. Aleksandra Czołowskiego, który około rozwoju Muzeum położył ogromne usługi, dziś już „Kamienica Królewska” jest w nowej, godnej szacie. Restauracja jej przynosi zaszczyt dr. Czołowskiemu i dr. Rutowskiemu, którzy pilnie czuwali nad tym, aby w niej możliwie nic nie zmieniać, i z całym pietyzmem dbali o zachowanie pamiątkowej i architektonicznej wartości. Świadczy o tym przywrócenie dwupiętrowego krużganka, przepiękna sala parterowa, śliczne sale o ostrołukowych sklepieniach, pyszne odrzwia i portale - wszędzie znać rękę troskliwą i mądrą, którą kierowały smak, poczucie obywatelskie i troska o najmniejszy szczegół, mówiący coś o dawnej kulturalnej Polsce. Zebrane dotąd zbiory tworzą już wcale poważny zawiązek Muzeum. Są w nich portrety polskie (około 300) od XVI do XIX wieku, cenne ze stanowiska historii. Samych portretów Jana III i jego rodziny jest już czternaście. Prócz tego jest mnóstwo pamiątek, odnoszących się do osoby króla, medali, monet, pieczęci, sztychów, druków, dyplomów, autografów - poza tym mnóstwo innych przedmiotów, jak przepyszna kolekcja broni, wykopaliska, tapidarium i t. d. Do Muzeum włączono na razie także zabytki, odnoszące się do Lwowa, jak widoki miasta i jego poszczególnych ulic, budynków, scen historycznych, zabytki cechowe, municypalne, monety i medale bite we Lwowie, portrety sławnych w dziejach Lwowa mężów i in. Z całej Polski niemal zaczynają napływać dary i depozyty. Że tak się Muzeum, którego otwarcie wnet nastąpi, rozwija, zasługa w tym dr. Czołowskiego, który za zadanie życia swojego postawił sobie stworzenie pierwszorzędnej instytucji narodowej. O dużej wiedzy, niezwykle energiczny, śmiały w inicjatywie, poświęcający się dla dobra ukochanego dzieła, zasługuje dr. Czołowski, aby miasto zapisało go w poczet swoich najdzielniejszych i bardzo zasłużonych obywateli. Należy się to podnieść i ocenić. Jakie są dalsze plany dr. Czołowskiego, poznałem z rozmowy z nim, kiedy udałem się do niego ramienia Tygodnika. „Cały szereg zadań - mówił dr. Czołowski - czeka teraz Muzeum, jak naukowe opracowanie zbiorów, umiejętne ich ugrupowanie, uprzystępnienie ich w najszerszej mierze tak dla zwiedzającej publiczności, jak dla osób, pracujących naukowo. Jako organizm żywy, którego potrzebę odczuwa społeczeństwo, musi Muzeum dążyć do utworzenia w nim działu zabytków ruskich, żydowskich, ormiańskich, ażeby było pełnym odzwierciedleniem tego życia i stosunków, jakie istniały na wschodnich kresach Rzeczypospolitej przez tyle wieków. Obok tych wszystkich zadań, specjalnym zadaniem Muzeum powinno być stworzenie wielkiej galerii polskich portretów historycznych i zebranie jak największej ilości okazów polskiej broni. Z czasem, gdy zbiory wzrosną, będzie musiało nastąpić ich zróżniczkowanie i wydzielenie działu zabytków, do Lwowa się odnoszących, jako osobnego „Muzeum Historycznego Miejskiego”. Nim to nastąpi, od opieki miasta, kraju, państwa, od poparcia i ofiarności polskiego społeczeństwa, od tych, którzy losami tej instytucji kierować będą, zależy jej przyszłość”. Zwiedzając nieuporządkowane jeszcze zbiory, trudno wprost uwierzyć, że potrafił to zrobić jeden człowiek i to rozporządzający stosunkowo małymi sumkami, bo od roku 1908-12 dotacją na restaurację, w sumie 35 kor. Całość odnowienia kamienicy oblicza dr. Czołowski na 300 kor., na zakupy zaś rocznie ma również niewiele. Dziś jest już w Muzeum razem z medalami przeszło 10 tysięcy obiektów! Dr. Czołowski stworzył sam prawie kolekcję broni, która będzie pierwszorzędną w Polsce. Pomysł i sposób urządzenia zbrojowni w parterowych ubikacjach, które służyły koszarom gwardii króla Jana III, przynosi chwałę i zaszczyt twórcy jej, jak cała ta piękna, niezmordowana praca, która będzie pamiątką dla przyszłych pokoleń. A praca ta nie ustaje na chwilę. Dr. Łoziński jeździ, skupuje, bada sam na miejscu i mniejsze wykopaliska, wyrywa nieraz z rąk zagranicznych handlarzy drogie pamiątki, a wszystko - o w ciszy, bez reklamy, bez rozgłosu. Ludzie, patrzący i powstawanie tego potężnego dzieła, które doda blasku kresowej stolicy Polski, popierają usiłowania inicjatora: z całego kraju poczynają już płynąć dary i depozyty, sale zapełniają się ustawicznie. Opisywać szczegółowo nieraz bezcennych przedmiotów, na razie, z powodu nieuporządkowania nie można; z chwilą, kiedy Muzeum będzie już gotowe, zamieścimy dokładne sprawozdanie. Dziś jeszcze niemało do zrobienia, ale przy energii i pracy dr. Łozińskiego można się spodziewać, że ta nowa, wspaniała placówka kulturalna we Lwowie niedługo zostanie oddana publiczności. Godzi się również wspomnieć, że roboty adaptacyjne przeprowadził bardzo umiejętnie radca budownictwa p. Michał Łużecki.

Czas powstania:

1912

Publikacja:

29.11.2023

Ostatnia aktualizacja:

11.07.2025
rozwiń

Załączniki

2

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz