Fotografia przedstawiająca Opis pomnika Stanisława Jabłonowskiego we Lwowie
Fotografia przedstawiająca Opis pomnika Stanisława Jabłonowskiego we Lwowie
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000087-P/135236

Opis pomnika Stanisława Jabłonowskiego we Lwowie

Lwów | Ukraina | obwód lwowski | rejon lwowski
ukr. Lwiw (Львів)
Identyfikator: DAW-000087-P/135236

Opis pomnika Stanisława Jabłonowskiego we Lwowie

Lwów | Ukraina | obwód lwowski | rejon lwowski
ukr. Lwiw (Львів)

Artykuł przybliża dzieje pomnika hetmana Stanisława Jabłonowskiego, wzniesionego na początku XVIII wieku w Lwowie. Przedstawiona jest m.in. historia zniszczenia i odbudowy pomnika, opatrzona rysunkiem drzeworytniczym. Dodatkowo w tekście pojawia się dokładny opis fizyczny pomnika oraz historia samego Jabłonowskiego. (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1860, T:1, s. 356-357., za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Posąg hetmana Jabłonowskiego.

 

Rysunek załączony przedstawia posąg hetmana Jabłonowskiego, wzniesiony na cześć jego w początku zeszłego wieku przez mieszczan lwowskich, z wdzięczności za uratowanie miasta od napadu Tatarów i Turków w r. 1695. Posąg ten, ustawiony początkowo na jednym z dziedzińców jezuickich obok kościoła, później na placu św. Ducha, przed siedemdziesięciu blisko laty zwalony z piedestału przy zakładaniu w tym miejscu strażnicy wojskowej, poniewierał się najprzód pod murem kościoła; przeniesiony stamtąd, użyty był za przyozdobienie studni w dziedzińcu kamienicy Wejgla, później zaś służył za ławkę do siedzenia pod murem ogrodowym. W ciągu tych przenosin odtłuczono mu obie nogi, rękę i twarz znacznie uszkodzono. Dopiero przed kilką laty zwrócił nań pierwszy uwagę księgarz lwowski p. Jabłoński, prywatne osoby zajęły się zebraniem składki na zrestaurowanie go, odnowił zaś posąg bardzo starannie kamieniarz lwowski Eisler i uszkodzone części dorobił w takiej harmonii z całością, iż najbieglejsze oko nie rozpozna żadnej skazy ni różnicy. Miasto przyczyniło się także do sprawienia piedestału, i posąg ustawiony przed kilką tygodniami obok przechadzki publicznej, w miejscu dawnych wałów, otoczony żelazną, w smaku gotyckim, balustradą, wygląda obecnie tak, jak go nam przedstawia rycina. Dziwną to zaiste, a prawie nie do uwierzenia jest rzeczą, że mieszczanie lwowscy z taką obojętnością dozwolili na zrzucenie i na kilkadziesiątletnią poniewierkę posągu tego ich dobroczyńcy, który życie i mienie ich przodków uratował od zguby, jednego z najznakomitszych zasługą i walecznością w Rzeczypospolitej mężów. Stanisław Jabłonowski, kasztelan krakowski, wojewoda ruski, hetman wielki koronny, był synem Stanisława Jana Jabłonowskiego, miecznika i marszałka koronnego, i Anny z domu Ostrorożanki. Urodził się w Luczy pod Jabłonowem na Rusi Czerwonej dnia 3 kwietnia 1634. Straciwszy wcześnie ojca, posłany był młodym chłopięciem przez matkę na nauki do Akademii Krakowskiej, później zaś do Pragi i Paryża. Wróciwszy do kraju, walczył po raz pierwszy, licząc zaledwie rok siedemnasty wieku swego, pod wodzą Stanisława Potockiego, hetmana wielkiego koronnego. Odznaczył się pod Beresteczkiem, a w wojnie szwedzkiej za Jana Kazimierza walczył po stronie króla pod Stefanem Czarnieckim. Podczas oblężenia Krakowa, uwiózł stamtąd do Częstochowy powierzone mu przez Czarnieckiego klejnoty koronne, przebiwszy się w kilkadziesiąt koni przez zastępy oblegających miasto Szwedów. W wyprawie Czarnieckiego do Danii, podczas wzięcia Koldyngi, pierwszy wdarł się na mury i tutaj otrzymał ranę od strzału. W r. 1664 został wojewodą ruskim. Nieodstępny towarzysz Sobieskiego w walkach z Turkami, przyczynił się wiele męstwem swym do świetnego zwycięstwa pod Chocimiem, a podczas elekcji po śmierci króla Michała Wiśniowieckiego i on głównie powagą swą i energicznym przemówieniem się spowodował wyniesienie na tron Jana Sobieskiego. We wszystkich późniejszych bojach z Turkami również czynny brał udział. W roku 1676 mianowany hetmanem polnym, był tegoż roku z Sobieskim pod Żórawnem. W roku 1682 otrzymał buławę wielką, w rok później towarzyszył Sobieskiemu pod Wiedeń i w pamiętnym dniu 12 września 1683 pierwszy uderzył na Turków i rozpoczął bitwę, tak świetnie zakończoną zwycięstwem. Pod Parkanami, wykonanym z wielką przytomnością umysłu atakiem, uratował króla z niebezpieczeństwa. W roku 1685 odbył sławną w dziejach wyprawę na Wołoszczyznę, gdzie, otoczony śród cieśni lasów bukowińskich trzykroć silniejszą nawałą Turków i Tatarów, znalazł się w podobnym położeniu, jak niegdyś Żółkiewski pod Cecorą; nadzwyczajną jednak walecznością i przytomnością umysłu zdołał przebić się przez liczne chmury nieprzyjaciół i wojsko swe od zguby ochronił.1693 dostąpił najwyższej w Rzeczypospolitej senatorskiej godności, został bowiem kasztelanem krakowskim, a we dwa lata później, w roku 1695, z małą stosunkowo garstką rycerstwa odniósł pod murami Lwowa pamiętne nad hordami połączonych Turków i Tatarów zwycięstwo, które Lwów ocaliło od zniszczenia, i na którego pamiątkę wzniesiony był pomnik na początku wspomniany. Wrócił był właśnie Jabłonowski z sejmu z Warszawy, gdy straszna wieść nadbiegła do Lwowa, że Szach Pasza Gerej z hordą 60 000 Tatarów i Turków ciągnie na Lwów traktem stryjskim od Węgier. Co rychlej wysłał hetman do pobliskich zamków obronnych, dla ściągnięcia z tamtąd posiłków; lecz pomimo tego nie zdołał zebrać więcej jak 6 000 żołnierza. Przyszło mu się więc zmierzyć z dziesięciokroć liczniejszym nieprzyjacielem. Nie chcąc narażać miasta na klęskę walki wśród murów, wyciągnął w pole, rozłożył się obozem i oszańcował, oczekując nieprzyjaciół, którzy dnia 11 lutego ukazali się pod Lwowem. Jabłonowski, nie czekając napadu, swym nielicznym hufcem pierwszy na nich uderzył. Przerażeni natarczywością ataku, rozpierzchli się Tatarzy i cofnęli bokiem ku krakowskiemu przedmieściu, pod same mury miasta. Tu dopiero rozpoczął się bój zażarty. Jabłonowski na czele swoich walczył jak prosty żołnierz w największym zgiełku bitwy. Porwany wśród walki przez pogan, o mało nie dostał się już w niewolę. W krytycznej tej chwili nadbiegli ze swymi hufcami Atanazy Miączyński, podskarbi w. koronny, i młodszy syn hetmana, i wyrwali go z rąk nieprzyjaciół. Tymczasem pogaństwo wdarło się już na krakowskie przedmieście, poczęło palić domostwa i rabować. Widząc Jabłonowski, że potrzeba stoczyć walkę w ulicach pomiędzy domami, zsiada z konia, toż pancernym i dragonii uczynić rozkazuje i przerżnąwszy się do bramy krakowskiej, na cmentarzu obok kościółka św. Marii pieszo nowy bój rozpoczyna. Równocześnie Miączyński uderza na Turków przy cerkwi zwanej Mogiłą, obok klasztoru teatynów. Po morderczym boju Jabłonowski zmusza pogan do ucieczki. Rozpoczyna się rzeź i popłoch ogólny. Hetman poleca Stefanowi Potockiemu, łowczemu w. kor., by ścigał uciekających i nie dał się im połączyć z hordami walczącymi dotąd obok klasztoru teatynów, gdzie sam spieszy osobiście dla wsparcia Miączyńskiego. Tu stacza drugą bitwę i gromi resztę pogaństwa. Szerokie, ledwie przejrzane okiem łąki pod Zniesieniem, napełniły się trupami i chmurami uciekających. Dwanaście tysięcy Turków i Tatarów i dziesięciu mirzów padło na pobojowisku. Polacy stracili tylko 400 ludzi, lecz z dowódców każdy prawie był ranny. Walka trwała osiem godzin. Skutki jej były bardzo zbawienne, nie tylko dla samego Lwowa, lecz dla całego kraju. Bisurmani, przerażeni tak wielką klęską, nigdzie w swej ucieczce i parci wysłanym w pogoń wojskiem polskim, uchodzili na Stryj i przez Pokucie, a przez cały rok następny kraj był wolny od ich napadu. Nachwytano wówczas przeszło 30 000 jeńców, których hetman użył do robót zamkowych w Krzewinie, dobrach swych w powiecie ostrogskim na Wołyniu. Nazajutrz po tym zwycięstwie odśpiewano w katedrze lwowskiej „Te Deum”, na podziękowanie za odniesione zwycięstwo. W kilka lat potem, w r. 1702, umarł hetman Jabłonowski, w 68. roku życia, we Lwowie dnia 3 kwietnia, dziwnym zrządzeniem losu właśnie w rocznicę swych urodzin, tej samej godziny, o której na świat przyszedł. Umarł wskutek odnowienia się rany odniesionej w młodości jeszcze pod Koldyngą, z której kuli nie wyjęto. Pochowany we Lwowie, w kościele jezuickim. Posąg hetmana Jabłonowskiego wzniesiony we Lwowie, jest pięknym sztuki snycerskiej dziełem. Wykuty z twardego piaskowca, przedstawia on hetmana w naturalnej wielkości, w pełnym uzbrojeniu, z obliczem w górę wzniesionym, na którym podobieństwo rysów graniaste. Około trzech łokci wysoki, ozdobiony z trzech stron tablicami z czarnego marmuru dębnickiego, na których wklęsłymi, złoconymi literami następujące umieszczono napisy: Na tablicy frontowej: „Stanisław Jabłonowski, herbu Prus III, kasztelan krakowski, hetman wielki koronny, urodził się w r. 1634, umarł r. 1702 we Lwowie.” Na tablicy po stronie lewej: „Walczył pod Beresteczkiem, Batowem, Baworowem, Kamieńcem, Humaniem, Krakowem, Jarosławiem, Gołębiem, Pragą, Kulikowem, Sandomierzem, Toruniem, w Kurlandii, w Holsztynie, pod Cudnowem, Chmielnikiem, Lachowicami, na Ukrainie, pod Buczaczem, Komarnem, Kałuszem, Chocimem, Złoczowem, Trembowlą, Żórawnem, Wiedniem, Parkanami.” Na tablicy po prawej stronie: „Dowodził na Wołoszczyźnie, Bukowinie, pod Kamieńcem, Chwastowem, Podhajcami. Lwów zwycięstwem obronił od Turków i Tatarów. Wdzięczni mieszczanie Lwowa pomnik mu ten wystawili, który w r. 1859 odnowionym został.” Na stronie czwartej, odwrotnej wyrzeźbiono herb Jabłonowskich Prus III. Podstawa zbyt niska, na której posąg umieszczono, wyciosana z prostego zwykłego piaskowca, wygląda dosyć nędznie i wcale wspaniałości pomnika nie odpowiada, lubo pociągnięto ją barwą posągu. Czyż magistrat lwowski nie mógł się zdobyć na koszt nieco większy, ażeby przyzwoicie ustawić statuę bohatera i zbawcy miasta, tym bardziej gdy znaczną część kosztu pokryły składki od osób prywatnych? Na ustawienie też jego całkiem niestosowne obrano miejsce, w rogu przechadzki publicznej, tuż obok żydowskiego przedmieścia, nad brudną Pełtwią, wśród drzew zasłaniających posąg i tak już bardzo nisko ustawiony. I toż to dla niego miejsce stosowne? Nie dla ozdoby ogrodów miejskich wznoszą się historyczne pomniki, a zdaje się, jakoby ten cel głównie miano tu na oku. Dlaczegóż nie ustawiono go tam, gdzie stał przed laty, skąd go niegdyś zrzucono, na placu św. Ducha? Tam byłoby najprzyzwoitsze miejsce dla posągu, który jest ozdobą miasta i jedynym tego rodzaju pomnikiem historycznym we Lwowie.

Osoby powiązane:

Czas powstania:

1860

Publikacja:

31.08.2023

Ostatnia aktualizacja:

22.05.2025
rozwiń

Załączniki

2

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz