Licencja: domena publiczna, Źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis Pożajścia i klasztoru tamże
Fotografia przedstawiająca Opis Pożajścia i klasztoru tamże
Fotografia przedstawiająca Opis Pożajścia i klasztoru tamże
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000084-P/135233

Opis Pożajścia i klasztoru tamże

Identyfikator: DAW-000084-P/135233

Opis Pożajścia i klasztoru tamże

Artykuł przybliża dzieje Pożajścia, w tym kompleksu klasztornego ufundowanego przez Krzysztofa Zygmunta Paca (wówczas kanclerza wielkiego litewskiego). W tekście opisana jest historia Pożajścia, kwestia fundatora klasztoru kamedułów, a także opis samego kompleksu klasztornego, m.in. kościoła, który ukończono w 1690 roku. (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1860, T:1, s. 199., za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Pożajście.

 

Przebiegasz litewską dolinę, cudnie odzianą barwami bujnej zieleni, znajdujesz ścieżkę i śpieszysz na szczyt pogańskiego gaju - krok jeden jeszcze ku górze, i nagle pyszny widok przed tobą! Uroczysta cisza wokoło; las, niby odłamek puszczy litewskiej, czernieje jak tylko okiem zasięgniesz; wszędzie kwitnące tarasy, a pod nimi srebrna wstęga Niemna… Puszcza, a jednak życia tak dużo, i pierś silniej oddycha, i rękę wyciągasz przed siebie, bo na jasnym tle pogodnego nieba odbił się krzyż czarny, który tak żywo do ciebie przemawia! Śliczne a wspaniałe to miejsce, położone niedaleko Kowna, upodobał sobie niegdyś Krzysztof Pac, kanclerz wielki litewski, mąż znakomity z czasów Jana Kazimierza i Michała, który wraz ze swą żoną, Klarą Eugenią z hr. de Mailly, w r. 1662 założył tu kościół i erem osadzony kamedułami. Przeszłość tego miejsca nie jest wyraźnie spleciona z historią całego kraju; żadne wojny, aż do 1812 r., w którym świątynia i zakonnicy wiele bardzo ucierpieli od maruderów francuskich, nie zostawiły tu pamiątki. Przeszłość też Pożajścia przemawia do nas tylko pomnikiem znakomitej sztuki. Mury stoją, ale zabytki piśmienne zniszczone doszczętnie; biblioteka, niegdyś bardzo zamożna, dziś zawalona pogniłymi książkami, pokrytymi gruzem i pajęczyną, i cała zdobycz, jaką potrafiliśmy z tych miejsc unieść, składa się z kilkunastu kart kopii, opisujących historię założenia kościoła i klasztoru, z których robimy niniejszą notatkę. Dwa podania towarzyszą wspaniałej Pacowskiej fundacji. Jedno z nich opiewa, jakoby Pac, pałający nieprawą miłością do swej bliskiej powinowatej, za poznaniem sromotnego błędu, chcąc przebłagać Boga, powziął myśl fundacji, na którą miał wydać osiem beczek złota. Drugie podanie, będące w ścisłym związku z pierwszym, mówi, że w tym samym miejscu było siedlisko diabłów, którzy upodobali sobie piękne ustronie i czując się w zupełnym prawie panowaniu nad miejscem dotkniętym wielkim grzechem, rozsierdzili się, widząc, że Pac nie na żarty wznosi kościół na przebłaganie Boga; strach paniczny ich ogarnął, a wyruszeni z cichego ustronia, wyszli na drogę i chcąc coś stanowczego uradzić, złożyli sejm w piaście od koła. Lecz Pac, oświecony już łaską Ducha Świętego, widząc co się dzieje, kazał zrobić klin z jarzębiny, której uderzenie diabłom wielce szkodzi, i zabiwszy nim piastę, całe koło rzucił na ogień, a tym sposobem pozbywszy się diabłów, dalej wznosił mury świątyni. Jakakolwiek pobudka skłoniła Paca do tej fundacji, kosztującej około 8 000 000 złp., to pewna, że wysnuł ją z serca, że nie żałował swych skarbów, że pragnął, aby jego ciało tu spoczęło. Troskał się o nią wielce, co się okazuje z korespondencji ze stolicą apostolską, na której wówczas zasiadał Aleksander VII, ze znakomitego uposażenia klasztoru w dobrach, pieniądzach, dochodach, winie i t. p., wreszcie z własnoręcznych listów Paca, pisanych w różnych czasach do oo. kamedułów, a zalecających go ich modłom lub napominających o dbałość około kościoła, ogorzy, puszek, kociołków i t. d., a o których przy ich przesyłce wyraźnie napisał, aby były zważone, w rejestrach zapisane, w futerałach chronione i strzeżone od wszelkiej pożyczki. Nadto, gdy kościół nie był jeszcze skończony, przysłał do niego w r. 1661 z Romani pod Kownem zwłoki swego synka i zalecił ojcom duchownym: „niech w zakrystii postoi trumeczka aż sklepik wymurują”; w r. zaś 1664, podczas otwarcia kościoła, która to uroczystość w obecności wielu znakomitych panów i samego księcia biskupa wileńskiego z wielkim przepychem była dopełnioną, kaznodzieja w uczonym kazaniu tak głośno pochlebiał Pacowi, tak cudowne przymioty przypisywał jego lilii, która kasuje purpurowe róże, narcyzy Kandos, zielone rozmaryny, takie aluzje czynił do „Mons Pacis” (Góra Pokoju), na której właśnie kościół wzniesiony, tak jednym słowem, zwyczajem swych braci, kadził wielkiemu kanclerzowi, że ten, gdyby rzeczywiście nie był dumnym ze swej fundacji, przewyższającej fundacje jego braci, gdyby nie czuł, że uczynił co tylko skarbami można uczynić, pewno, pomimo przyzwyczajenia do czołobitności i pochlebstwa, zarumieniłby się na tę wyszukaną pochwałę; a jednak skutkiem tego kazania zapewne spłynęły na klasztor w następnym roku nowe dowody jego szczodrobliwości. Kochał Pac to miejsce i pysznił się swą fundacją najsłuszniej, bo i dziś jeszcze trudno wysłowić to miłe wrażenie, jakie budzi się w podróżniku, gdy zwiedziwszy nadniemeńskie spadki, minie foresterium i stanie w kościele. Artysta, którego imienia nie wiemy, bo imię Joana Merli z r. 1676, wypisane na ścianie w części prezbiterium, nigdzie żadnym dowodem nie jest objaśnione, był mistrzem w swej sztuce. Tylko poeta mógł poczuć tę cudną harmonię części wiążących się w majestatyczną całość, tylko artysta ze zmysłem skończonym mógł taką ideę wcielić w ziemskie dzieło. Kościół ma formę ośmiokąta, z małymi kapliczkami, w których ołtarze; jedna kopuła śmiało podniesiona na sześciu arkadach, przez nią łagodne światło wpada do wnętrza świątyni; łuki, gzymsy, filary misternie wyrobione, ganki, okna, przejścia, prawie tracą swą wyłączność na korzyść całości; kościół całyWyłożony czarnym i czerwonym marmurem. Hojność fundatora i smak artysty podziwiać tu trzeba.
Na kopule jaśnieją świetnymi kolorami freski, przedstawiające historię kamedułów; na ścianach, gdzie marmur ustąpił miejsca pędzlowi, widzisz ucztę w Kanie, przejście przez Morze Czerwone, kazanie św. Franciszka Salezego, męczeństwo chrześcijan, złożenie Chrystusa do grobu, Bolesława nawiedzającego wyznawców Romualda, Paca pokazującego robotnikom plany i wiele innych, a wszędzie, szczególniej w dwóch pierwszych, rysunek i koloryt znakomite. Niegdyś zdobiły ściany świątyni obrazy olejne, z których cztery miały być wytwornego pędzla; dziś pozostały tylko trzy obrazy, przedstawiające: Powitanie Matki Boskiej przez św. Elżbietę, Wniebowzięcie N.M.P. i Chrystusa pomiędzy uczniami, wszystkie zaś zasługują na największą około siebie staranność. Wszędzie, w kościele, w zakrystii, na stallach, w bibliotece, w refektarzu nawet, rzeźba i malowidło, starannie i artystycznie wykończone, wszędzie znać rękę lub kierunek mistrza, nigdzie nie dojrzysz mierności. Przez wspaniałe korytarze przechodzisz z kościoła do eremu, w którym dziś stoi osamotnionych, na poły rozwalonych, dwanaście kamedulskich domków, bo ich mieszkańcy już dawno spoczęli w podziemiach kościelnych. Przez małe okienko spojrzałem w te grobowe piwnice: kości i szkielety porozrzucane, pomieszane z sobą, tu i ówdzie deska zrzucona, a na niej szkielet zakonnika lub sama głowa tylko przywarta do cegły, którą dawano za poduszkę do grobu… Garść prochów i imię zapisane w rejestrze zakonników, oto całe wspomnienie. Lecz jest grób oddzielny, zamurowany, pod wielkim kamieniem, dla fundatora i jego familii; schodkami prowadzącymi z wnętrza kościoła, wszedłem do pośmiertnego mieszkania dostojników świata, lampę słabo błyskającą postawiłem na brzegu rozwalonej trumny i spojrzałem dokoła… Kilka szczątków trupich w spróchniałych trumnach, nieco kości, pełno prochów, na tym kilka szmat zgniłych z bogatej niegdyś szaty… oto wszystko, co zostało z ciał pana, jego żony i dziatek… a w trumnie, z której wiatr już wymiótł prochy, wala się mózg kanclerza i jego serce.
Dramat życia skończony!…

Czas powstania:

1860

Publikacja:

31.08.2023

Ostatnia aktualizacja:

21.05.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Opis Pożajścia i klasztoru tamże Galeria obiektu +2

 Fotografia przedstawiająca Opis Pożajścia i klasztoru tamże Galeria obiektu +2

 Fotografia przedstawiająca Opis Pożajścia i klasztoru tamże Galeria obiektu +2

Załączniki

2

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz