KONKURS DZIEDZICTWO BEZ GRANIC ZOBACZ

Licencja: domena publiczna, Źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach
Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach
Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000243-P/148604

Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach

Druskieniki | Litwa | okręg olicki
lit. Druskininkai
Identyfikator: DAW-000243-P/148604

Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach

Druskieniki | Litwa | okręg olicki
lit. Druskininkai

W tekście opisane są Druskieniki położone w gubernii grodzieńskiej. Przypomniana jest historia tego miejsca związana z poszukiwaniem pokładów soli w czasach Zygmunta Augusta. W latach 30. XIX w. poczyniono starania dla wniesienia zakładu wód mineralnych. Pojawiły się wtedy w Druskienikach rezydencje m.in. Czetwertyńskich, Lubeckich, Ogińskich i innych. W Druskienikach przebywał też m.in. J.I. Kraszewski, Władysław Syrokomla oraz Stanisław Moniuszko (Źródło: „Tygodnik Illustrowany”, Warszawa 1877, Seria 3, T:4, s. 65-66, za: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu

 

Zakład wód mineralnych w Druskienikach.

Druskieniki, położone w guberni i powiecie grodzieńskim, nad rzekami Niemnem i Rotniczanką, od Grodna wiorst 38, od stacji petersbursko-warszawskiej drogi żelaznej Porzecze wiorst 17 - przed czterdziestu laty niewielka wioska, dzisiaj już dosyć porządne, czyste, przeszło z 300 domów składające się miasteczko, pierwotne nazwanie swoje powzięły od litewskiego słowa „druskas”, sól oznaczającego. Druskieniki bowiem należą do dawnych litewskich osad, sięgających jeszcze pogańskich czasów; w kronikach krzyżackich wspominane pod nazwą Salseniki, od wyrazu „sak”, sól, były miejscem częstych przechodów i postojów krzyżackich, kiedy ci mnicho-rycerze, pod pozorem rozkrzewiania światła chrześcijańskiej wiary, mieczem i ogniem całą plądrowali Litwę.

Mineralne źródła druskienickie, jako źródła leczące, od dawna były znane u miejscowego ludu, a że w rozmaitych cierpieniach tegoż ludu okazywały się pomocne, stąd w medycynie ludowej tylko miały wziętość i sławę. Za czasów króla Stanisława Augusta jeszcze, a także i w początkach bieżącego stulecia, niejednokrotnie robiono tutaj przeszukiwania w celu odkrycia pokładów soli kuchennej. W roku 1829 wydział lekarski uniwersytetu wileńskiego zwrócił uwagę na wody druskienickie jako środek lekarski i pierwszy tychże wód rozbiór chemiczny dokonany został przez zasłużonego profesora chemii w uniwersytecie wileńskim, Ignacego Fonberga.

W roku 1837 gubernator grodzieński, p. Grzegorz Doppelmayer, poczynił starania dla wniesienia i stosownego urządzenia zakładu wód mineralnych w Druskienikach, a starania te w bardzo krótkim czasie pomyślnym zostały uwieńczone skutkiem. Za wyznaczoną przez rząd odpowiednią sumę pobudowano łazienki, oczyszczono, opatrzono i uporządkowano mineralne źródła, wzniesiono kilka porządnych domów, prócz tego zaś utworzono komitet, pod prezydencją grodzieńskiego gubernatora, do urządzenia zakładu wód mineralnych; utworzono też posadę etatowego przy zakładzie lekarza, aptekarza, felczerów, jak też zarządzającego zakładem. Zamożniejsi obywatele guberni, a mianowicie ks. ks. Czetwertyński, Lubecki, Ogiński, oraz pp. Lachnicki, Hłasko, Borzęcki, Kiersnowski, Siwicki, ze znacznym kosztem postawili bardzo ładne domy, salę resursy, teatr, hotele, zajazdy - i oto w przeciągu lat trzech zaledwie dosyć rozległe utworzyło się miasteczko, w ślicznej miejscowości, otoczone sosnowym borem, zieleniejące ogrodami, jak też wielką ilością srebrnych, nadwiślańskich i piramidalnych topoli. Z dobrowolnych ofiar wzniesiono murowany kościół i synagogę dla starozakonnych; kosztem rządu założono szpitale, cywilny i wojskowy; jeden zaś z wyższych miejscowych urzędników własnym kosztem wzniósł cerkiew. Z dobrowolnych ofiar założono dom przytułku dla chrześcijan bez różnicy wyznań, a także i dla starozakonnych.

Skoro publiczność coraz to liczniej zbierać się poczęła, w ładnej nad Niemnem miejscowości wybudowano obszerny foksal, z galeriami do przechadzki w czasie słotnej pory, salami na koncerty, tańce, bibliotekę, czytelnię, restaurację, bilardy i t. p.

Przez lat dwadzieścia pięć Druskieniki stanowiły własność rządową, zostającą pod zarządem komitetu, zanim się prywatną stały własnością. Liczba zbierających się chorych, a z nimi razem i zdrowych, przybywających jedynie dla przyjemnego przepędzenia czasu, coraz się bardziej powiększała. Najwięcej zbierało się tu osób z guberni litewskich, Białej Rusi, Podola, Wołynia, Ukrainy; z Petersburga zaś, Warszawy, jak też z oddalonych guberni cesarstwa bardzo rzadko zdarzało się kogo spotkać. Całe więc zbierające się do wód towarzystwo, złożone po większej części z rodaków naszych, zdawało się być jedną rodziną. Leczono się, a razem i bawiono wiele, może i za wiele; stąd też jeden z podróżujących turystów ówczesne Druskieniki uważał nie tylko za zakład leczniczy, ale i za bardzo wygodne miejsce przeznaczone na letni karnawał litewski. W zbierającym się wtenczas towarzystwie spotykało się często wielu znakomitych lekarzy, profesorów b. uniwersytetu wileńskiego, oraz rozmaitych ludzi wyższego wykształcenia umysłu i pożytecznej pracy, a stąd i wielkiej dla kraju zasługi. Genialny nasz pisarz J. I. Kraszewski spędził u nas całe lato w 1847 roku, dla poratowania zdrowia, a opisaniem naszego zakładu, pod tytułem „Druskieniki, szkic literacko-lekarski”, przeważnie się przyczynił do rozpowszechnienia po całym kraju potrzebnych wiadomości o Druskienikach.

Przez lat trzy, od roku 1844 do 1847, wychodziło tu pismo pod tytułem „Ondyna druskienickich źródeł”, po dwa zeszyty na miesiąc w czasie letniego sezonu, poświęcone spostrzeżeniom lekarskim, historii, statystyce, archeologii, poezji, a także i beletrystyce, w którym i znani pisarze, i poczynający pracownicy na polu piśmiennictwa krajowego brali udział. Teodor Narbutt, zasłużony autor historii Litwy, wydanej w 12 tomach w Wilnie, często tutaj przebywał, a poświęcając się pracom historyczno-statystycznym, jak też archeologii krajowej, czynny przyjmował udział w wydawnictwie „Ondyny”. Również wielkie na tym polu położył zasługi często odwiedzający Druskieniki p. Adam Kirkor, wydawca „Teki wileńskiej”, redaktor niegdyś „Kuryera wileńskiego”, za najświetniejszych bodaj dla tegoż „Kuryera” czasów.

Stanisław Moniuszko niejedno lato z całą rodziną spędził w Druskienikach, gdzie najserdeczniejszego doznawał przyjęcia. Koncerty, składające się li tylko z utworów Moniuszki, wykonywanych z talentem przez Włocha Achillesa Bonoldiego, bywały zawsze bardzo przez wszystkich pożądane. Kilka świeżych utworów Moniuszki urodziło się w Druskienikach, a talent mistrza po całym kraju stawał się coraz głośniejszym, zanim w Warszawie zupełne otrzymał uznanie. Szlachetne a zawsze przepełnione chrześcijańską miłością serce Stanisława Moniuszki wiele bardzo przyjemnych tutaj doznało wrażeń, wywoływanych nadzwyczajną sympatią rodaków, a cudownie rzewna melodia, nawet mniejszych utworów jego, jak: „Kwiaty”, „Śpiewak w obcej stronie”, „Maciek obłąkany” i t. p., i dotychczas jeszcze w koncertowej druskienickiej sali echem przyjemnych, a razem i bolesnych wspomnień odzywają się w naszej pamięci.

Władysław Syrokomla często odwiedzał Druskieniki, a każda bytność jego spowodowała długi szereg obiadów, wieczorów, pikników, oraz rozmaitego rodzaju czynionych mu owacji. Na pierwszą bytność Syrokomli wystawiono na scenie druskienickiego teatru jeden z najpiękniejszych dramatycznych utworów jego „Kacper Karliński”. Treść dramatu ogromne na wszystkich zrobiła wrażenie, autora zaś zasypano kwiatami. Ostatnią bytność Syrokomli w r. 1861 zebrane u wód towarzystwo starało się uczcić składkowym obiadem, do którego wiele bardzo osób rozmaitych narodowości i rozmaitych warstw społeczeństwa należeć pragnęło. Przy wzniesieniu toastu na cześć poety, skromny nasz lirnik wioskowy, z niekłamaną wdzięcznością i rozrzewnieniem, następującemi przemówił słowy: Dobroć waszę przyjmuję, choć niezasłużenie, I tysiąc rzewnych uczuć w mój duszy się cieśni. 

Nie mnie się przynależy to chlubne uczczenie, Lecz sprawie, której służę, ale polskiej pieśni. Jam niegodzien kapłaństwa tej wielkiej świętości, Choć się pieśń niedołężna z mój piersi wylała, Jeszczem całej nie zdołał wyśpiewać miłości, Jaką ku wam i Litwie serce moje pała. Przyjmuję waszę dobroć jak bratnią zachętę, Jako dług, który wrócić winienem mej ziemi. Bogdajbym godnie spełnił posłannictwo święte I zrównał me zasługi z pochwały waszemi. Pieśni, które mam w myśli i w sercu zasnute, Jest-to hymn do śpiewania we wspólnej świątyni! Ja jedno tylko śpiewam, choć na różną nutę: Niech żyje nasza Litwa! niech żyją Litwini! 

Wysoce ukształcony lekarz, utalentowany autor podróży i nowelistopisarz Teodor Tripplin, niejednokrotnie także odwiedzał Druskieniki, a pilnie śledząc skuteczności ich wód mineralnych, opisał je pod względem lekarskim, historycznym i statystycznym, w zebranym zaś u wód towarzystwie starał się odszukać niektóre bardziej wybitne wzory do humorystyczno-obyczajowych powieści swoich. Wiele też osób znalazło później w tych powieściach moralną fotografię swoją. Ostatnimi laty odwiedzali Druskieniki profesorowie uniwersytetów: petersburskiego, charkowskiego, kazańskiego, warszawskiego. Śp. profesor Hirszfeld po kilkakroć szukał u nas ulgi w cierpieniach swoich; przebywali też tu czas niejaki profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego: Holewiński, dziekan wydziału prawnego, Brodowski - wydziału lekarskiego, oraz zasłużony profesor chirurgii, znakomity operator Girsztowt, wydawca tylu dzieł, pism i treści lekarskiej, przez całe życie swoje nie szczędzący ciężkich trudów i pracy dla lekarskiego w ojczystym języku piśmiennictwa. 

Pani Eliza Orzeszkowa, jedyna w obecnej chwili w naszej prowincji pracownica na polu krajowego piśmiennictwa, szukając temu lat kilka koniecznego po pracy wypoczynku, jak też polepszenia steranego zdrowia, z prawdziwą przyjemnością a uprzejmością przez wszystkich zebranych u wód naszych rodaków była powitana. Pan Apolinary Kątski oraz wielu młodych polskich artystów podobnie zawsze doznawali w Druskienikach bratniego i gościnnego przyjęcia; stąd też co rok miewaliśmy dawniej, a nawet i teraz miewamy niemałą ilość rozmaitych koncertów. Scena druskienicka wiele się zawsze przyczyniała do uprzyjemnienia pobytu zebranego u wód towarzystwa. Najczęściej artyści scen wileńskiej, grodzieńskiej, czasem warszawskiej, a nawet i lwowskiej, dawali nam doskonale wykonywane przedstawienia komedii wiekopomnej pamięci Fredry, Korzeniowskiego, Bogusławskiego, Chęcińskiego, lub też oryginalnych polskich dramatów. 

Mieliśmy też przez parę sezonów operę polską z Wilna. Największe zasługi na scenie druskienickiej położyli pp. Surewicz, Deryng, Nowiński, Malewski, Dąbrowski, Zelinger, Chelmikowski, Nowakowscy, z kobiet zaś pp. Lenkowska, Majewska, Markowska, Nowińska i Rostkowska. Przeprowadzenie w 1862 r. drogi żelaznej petersbursko-warszawskiej, jakoteż przejście wkrótce potem zakładu wód druskienickich na własność prywatną, zupełnie zmieniło jego postać oraz fizjonomię zbierającego się w nim towarzystwa. Z powodu ułatwionych komunikacji wiele osób przybywa tu obecnie z Petersburga, Warszawy, Moskwy, a nawet z bardziej odległych guberni cesarstwa. Nowi właściciele Druskienik, nie szczędząc czasem i znacznych kosztów na rozmaite ulepszenia zakładu, wiele się też przyczynili do coraz powiększającej się liczby kąpielnych gości. 

Ostatni rozbiór chemiczny wód druskienickich, dokonany przez Cesarskie Farmaceutyczne Towarzystwo w Petersburgu, zaliczył je do solanek jodo-bromowych, najbardziej ze swojego składu zbliżonych do wód kreutznachskich za granicą. Niezaprzeczona skuteczność wód, trzydziestopięcioletnim moim własnym oraz wielu innych lekarzy stwierdzona doświadczeniem, okazała się w cierpieniach skrofulicznych, artrytyzmach, reumatyzmach, paraliżach, w cierpieniach organów trawienia, kobiecych i nerwowych; szkodliwym zaś bywa ich użycie we wszystkich cierpieniach piersiowych, sercowych, szkorbutycznych, oraz połączonych ze znacznym wycieńczeniem organizmu. 

Rozszerzające się sieci kolei żelaznych coraz to bardziej ułatwiają przyjazd do Druskienik, z Grodna bowiem potrzeba zaledwie 2 i 1/2 godziny czasu, z Wilna 5, z Kowna 7, z Mińska gubernialnego 8, z Warszawy 10, z Petersburga 22 godziny, licząc w to i potrzebną ilość czasu na odbycie 17 wiorst drogi dyliżansem lub też powozem ze stacji petersbursko-warszawskiej drogi żelaznej Porzecze do Druskienik. Zeszłego 1876 roku wszystkich tutaj przybyłych było 5 546 osób; z tej liczby leczyło się 2 411 chorych. Ogółem wszystkich kąpiel wydano 58 630, a z tej ilości bezpłatnie dla zakładów dobroczynnych 3 000, za zniżoną do połowy cenę dla tychże zakładów 10 tysięcy. W domu dobroczynności dla chrześcijan, bez różnicy wyznania, leczyło się 65 osób, w takimże domu dla starozakonnych 318. Lekarzy praktykujących było 6, leczących się 7, odwiedzających zakład 18.

Czas powstania:

1877

Słowa kluczowe:

Publikacja:

28.11.2023

Ostatnia aktualizacja:

05.08.2025
rozwiń
Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach Galeria obiektu +2

Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach Galeria obiektu +2

Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach Fotografia przedstawiająca Opis zakładu wód mineralnych w Druskienikach Galeria obiektu +2

Załączniki

1

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz