Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA
Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA
Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA
Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA
Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA
 Prześlij dodatkowe informacje
Identyfikator: DAW-000603-P/195197

Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA

Identyfikator: DAW-000603-P/195197

Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA

Fragmenty kronik polonijnych w czasopiśmie "Wieści z Polski". W tym numerze wspomniany jest pomnik Polaków poległych w armii amerykańskiej. Rzeźbę wzniesiono w Grand Rapids. Oprócz tego znajdują się też informacje na temat o polskiej szkole w Nowym Jorku, projekt nadania im. K. Pułaskiego jednemu z chicagowskich parków oraz obrazki z życia Polaków m.in. w Niemczech (Źródło: „Wieści z Polski”, Warszawa 1930, R: 3, nr 4, s. 120-124, za: Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu

 

Polonia zagraniczna. 

Pomnik Polaków, poległych w armii amerykańskiej.

W mieście Grand Rapids w St. Zjednoczonych wzniesiony został ostatnio ze składek towarzystw polskich piękny pomnik ku czci poległych w czasie wojny światowej i pochowanych na miejscowym cmentarzu żołnierzy amerykańskich pochodzenia polskiego.
Na cokole pomnika umieszczony został napis w języku polskim i angielskim: „Polskim bohaterom wojny światowej - Grand Rapids, Michigan” 

Lasek Pułaskiego.

Z Chicago donoszą, że prezes rady powiatowej, Cernak wystąpił z projektem uczczenia pamięci Kazimierza Pułaskiego przez nazwanie jego imieniem jednego z parków miejskich w Chicago. Mianowany do sprawy tej specjalny komitet obywatelski zajął się tą kwestią gorliwie i z 2 projektów zadecydował projekt przemianowania tzw. Palos Park na południowej stronie miasta.

Szkoła polska w Nowym Jorku.

Rada oświatowa w Nowym Jorku w ostatnio opublikowanym swem sprawozdaniu stwierdza, że w swej polskiej szkole ma 7 klas, do których uczęszcza 200 uczni. Znaczy to, że na każdą klasę przeciętnie wypada 30 studiujących, co daje możność staranniejszego zajęcia się każdym uczniem przez wykładowców. 

Z życia kolonii polskiej w Berlinie.

„Kurier Warszawski” daje następujące wiadomości o Berlinie: Bieżący sezon zimowy przyniósł znaczne ożywienie wśród kolonii polskiej w Berlinie, a to głównie dzięki niestrudzonej działalności Tow. „Opieka”, które poza zadaniami wyłącznie humanitarnymi, jak np. opieka nad polskimi robotnikami sezonowymi, a przede wszystkim nad polskimi dziećmi (niemowlętami), wzięło na siebie rolę łącznika i pośrednika w życiu kulturalno-towarzyskiem rozproszonej po milionowem mieście emigracji polskiej. 

Założone przez grupę ludzi dobrej woli przed trzema laty, Tow. „Opieka” po wielkich wysiłkach energii i pracy zdołało sobie zdobyć wśród Polonii Berlina dużą popularność i cieszy się jak największem zaufaniem członków, gdyż wszystkie dotychczasowe imprezy i cała działalność „Opieki” wykazywały doskonałą inicjatywę.

Stęskniona za słowem, czy pieśnią, czy muzyką polską emigracja w Berlinie z prawdziwą radością i wdzięcznością powitała występy naszych artystów w Berlinie, bądź tutaj przejazdem bawiących, bądź też zaproszonych przez Tow. „Opieka” dla zapoznania Polonii tutejszej z prądami nowej muzyki czy literatury polskiej, czy też dla przypomnienia rzeczy kiedyś znanych, czytanych. Mieliśmy w sezonie bieżącym cały cykl odczytów z dziedziny kulturalno-naukowej, cały cykl koncertów muzyki polskiej - nowoczesnej i dawnej, cały szereg zebrań towarzyskich, zazwyczaj bardzo licznie uczęszczanych.

Zainaugurowany został sezon zimowy odczytem dr. Alicji Simon o „Wpływach muzyki polskiej na muzykę obcą” z doskonałą ilustracją muzyczną skrzypiec i fortepianu. A potem z jakąż owacyjną radością witano na estradzie ulubienicę całej Polski, znakomitą pieśniarkę naszą p. Szymanowską, której walorów artystycznych i głosowych chyba już wymieniać nie potrzeba, gdyż zna je cała Polska, zna je cały świat, a ceni je nie tylko kolonia polska w Berlinie, ale również i cała prasa berlińska, która z ogromnem uznaniem wyrażała się o kulturze muzycznej i głosowej i świetnej zdolności interpretacyjnej artystki. 

Obok p. Szymanowskiej mieliśmy sposobność usłyszenia na koncertach muzyki polskiej w Berlinie znakomitego tenora opery warszawskiej, p. Bregy, którego niepospolite zalety głosowe uznała również krytyka niemiecka. Usłyszeliśmy na innym znowuż wieczorze pianistkę tej miary, co Róża Etkin, mającą już swą ustaloną opinię także i wśród prasy berlińskiej - dalej doskonałą sopranistkę operową p. Marię Janowską, stale angażowaną w operze w Lipsku, cieszącą się wielkiem powodzeniem również i na scenie opery berlińskiej.

Z jakimże entuzjazmem oklaskiwano nasze swojskie piosenki o tematach ludowych Niewiadomskiego, Moniuszki i wyborne, melancholijne strofy Karłowicza, lub wschodnie bajki Szymanowskiego w wykonaniu p. Szymanowskiej! Z jakimż zapałem niemilknących aplauzów wywoływano po niezliczone razy p. Janowską za jej nieporównaną arię z „Halki”, p. Bregy’ego za arię Jontka. Z jakąż wdzięcznością przyjmowano wykonane przez p. Etkinównę z taką finezją i odczuciem nieśmiertelne mazurki i preludia Chopina, z brawurą odegrane Brzezińskiego „Wariacje” oraz kompozycje Michałowskiego.

Wszystko to wieczory niezmiernie udane pod względem artystycznym, dające doskonały przegląd dawnej i nowej muzyki polskiej - tak, iż dziś koncerty muzyki polskiej w Berlinie zyskują sobie powoli popularność, nie tylko w szerokich kołach Polonii berlińskiej, lecz także i wśród publiczności i krytyki niemieckiej, która zdradza coraz większe zainteresowanie „polską twórczością muzyczną i polskimi artystami - wykonawcami, stojącymi w zupełności na poziomie europejskim. Spotyka się więc na koncertach tych, inicjonowanych przez Tow. „Opieka”, coraz więcej publiczności międzynarodowej i krytyków niemieckich. Szkoda tylko, że zawiodła ciekawość Berlina p. Bandrowska, która w ostatniej chwili, na kilkanaście godzin przed koncertem, występ swój odmówiła. Ale zapewne, co się odwlecze, to nie uciecze.

Do najudatniejszych jednak imprez Tow. „Opieki” w tym sezonie - imprez nie tyle artystycznych, ile towarzyskich, należał bez wątpienia bal polski - pierwszy tego rodzaju reprezentacyjny bal polski w Berlinie - który ściągnął wielkie zastępy publiczności międzynarodowej, dyplomacji i prasy zagranicznej, oraz osobistości ze świata parlamentarniego, literackiego i dziennikarskiego niemieckiego. 

Doskonałe produkcje artystyczne: recitał pianisty p. Osińskiego oraz tańce w strojach ludowych, wykonane przez zespół baletu warszawskiego, przyczyniły się ogromnie do podniesienia nastroju i urozmaicenia balu; poza tem wprost sensację wywołała tombola, na którą złożyły się fanty dla cudzoziemców niezmiernie interesujące: wyroby polskiego przemysłu ludowego: barwne kilimy, łowickie chusty, zakopiańskie wyroby drzewne, ceramika kołomyjska i t.d. Bal polski stał się w tym roku clou sezonu balowego Berlina, tańczono bowiem ochoczo mazury, krakowiaki i oberki rzetelnie do białego rana - fakt to w kronikach balowych Berlina niespotykany!

Wielkie zainteresowanie wśród inteligencji polskiej wzbudzają również popularne odczyty w „Domu polskim”, urządzane stale co tydzień z inicjatywy „Opieki” - odczyty o charakterze ogólno-kształcącym, na tematy kulturalno-naukowe, uwzględniające w pierwszej linii ostatnie objawy życia kulturalnego w Polsce z dziedziny literatury i sztuki polskiej, z ilustracjami obrazów świetlnych. Odczyty te ściągają tak liczne rzesze publiczności, że projektowane jest obecnie wynajmowanie specjalnej sali w tym celu.

Tow. „Opieka” prowadzi prócz tego działalność czysto humanitarną: utrzymuje schronisko dla niemowląt, dzieci polskich robotników sezonowych, którzy, jako pracujący po większej części u junkrów pruskich, żyją w opłakanych stosunkach mieszkaniowych, do tego stopnia, że nie mając często krotności zajmowania się własnemi dziećmi, które, pozostawione na łup samowoli junkierskiej, skazane są skutkiem tego na zagładę moralną i narodową. W takich to przypadkach Tow. „Opieka” spełnia niezmiernie doniosłe zadanie: ratuje niemowlęta polskie przed śmiercią głodową i moralną.

Prócz tego „Opieka” zajmuje się b. intensywnie polskimi robotnikami przejezdnymi, reemigrantami z Francji lub z innych krajów, oraz robotnikami sezonowymi, powracającymi z Niemiec do Polski, których spotyka się zwłaszcza w okresie kończącego się sezonu pracy w wielkich ilościach, błąkających się po dworcach berlińskich. Chcąc uchronić naszego chłopka, niewładającego zazwyczaj językiem niemieckim, od wyzysku cudzoziemców lub często od śmierci głodowej na ulicach Berlina, wspomniane Towarzystwo roztacza nad robotnikami takimi gorliwą opiekę, dostarczając im noclegów w specjalnie w tym celu utrzymywanym schronisku oraz udzielając zapomóg przez pewien czas, dopóki robotnikom tym nie umożliwi się bądź to powrotu do kraju, bądź też zarobku w Niemczech.

Istnienie Tow. „Opieka” staje się więc, jak widzimy, zbawienne na terenie zagranicznym. Zrozumiała tę potrzebę wreszcie i Polonia berlińska, gdyż garnie się coraz liczniej do listy członków „Opieki”, zasilając ofiarnemi składkami niezmiernie skromne fundusze Towarzystwa 

Z życia Polaków w Szwajcarii.

Dowiadujemy się, iż dnia 10 stycznia odbył się w Davos bal doroczny na rzecz niezamożnych i chorych Polaków, przebywających na kuracji w Szwajcarii. Organizacją balu zajęły się panie: doktorowa Vogel-Rysern, żona znanego na terenie Davosu lekarza, i konsulowa Ż. Czapska z Zurychu.

Bal udał się świetnie, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i finansowym - w pierwszym rzędzie godny poparcia cel, lecz także i przeróżne atrakcje, ściągnęły wielką, jak na stosunki w Davos, liczbę publiczności; toteż bawiono się do rana w pięknych salach hotelu Kurhaus.

W dwa tygodnie potem, dnia 25 stycznia, Towarzystwo Polskie w Zurychu obchodziło uroczyście 65-lecie swego istnienia. Założone przez zmuszonych do ucieczki z kraju powstańców z 63 roku, liczyło Towarzystwo w swem gronie cały szereg wybitnych osobistości, że wspomnimy tylko pułkownika Z. Miłkowskiego, Agatona Gillera, braci Lutosławskich. Towarzystwo nie traciło nigdy okazji, by wypowiadać się w sprawach polskich, bądź zjednywać dla nich Szwajcarów.

Organizacją obchodu zajął się zarząd Towarzystwa, przy czym p. konsulowa Czapska łaskawie objęła protektorat uroczystości. Słowo wstępne wygłosił prezes Towarzystwa p. Leonard Życki, podkreślając w swem przemówieniu służbę ojczyźnie i ideałom wolnościowym, jaka była i jest celem organizacji. Następnie p. inż. M. Winawer odczytał historię Towarzystwa, opracowaną przez p. Koracha, będącego od 38 lat jego członkiem. Następnie p. Tamara Bay artystycznie odegrała na fortepianie utwory Chopina, Liszta i innych.

Dnia 16 lutego odbyło się walne zebranie Towarzystwa Polskiego celem dokonania wyboru nowego zarządu. Prezesem Towarzystwa został na rok bieżący wybrany p. inż. Kaczorowski z Winterthur, zamieszkujący już od 20 lat Szwajcarię, gdzie schronił się przed terrorem rosyjskim, jako członek organizacji bojowej. P. Kaczorowski wybił się o własnych siłach na poważne stanowisko.

Czas powstania:

1930

Słowa kluczowe:

Publikacja:

20.11.2025

Ostatnia aktualizacja:

28.11.2025
rozwiń
Tekst z czasopisma 'Wieści z Polski' o pomniku w Grand Rapids upamiętniającym polskich żołnierzy poległych w armii amerykańskiej. Napis w języku polskim i angielskim: 'Polskim bohaterom wojny światowej - Grand Rapids, Michigan.' Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA Galeria obiektu +4

Fragment czasopisma 'Wieści z Polski', 1930, o polskiej szkole w Nowym Jorku z 7 klasami i 200 uczniami, co umożliwia indywidualne podejście nauczycieli. Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA Galeria obiektu +4

Tekst z polskiego czasopisma 'Wieści z Polski' omawiający propozycję nazwania parku w Chicago imieniem Kazimierza Pułaskiego. Wspomina o pagórkowatym terenie i jego przydatności do manewrów i ćwiczeń. Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA Galeria obiektu +4

Strona z czasopisma 'Wieści z Polski' z artykułem o życiu polonijnym w Berlinie, 1930. Tekst omawia działalność kulturalną i rolę stowarzyszenia 'Opieka'. Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA Galeria obiektu +4

Strona z czasopisma 'Wieści z Polski' z artykułami o polskich społecznościach za granicą, w tym o pomniku Polaków poległych w armii amerykańskiej w Grand Rapids oraz o polskich działaniach kulturalnych w Nowym Jorku i Chicago. Fotografia przedstawiająca Z kronik polonijnych: pomnik Polaków poległych w USA Galeria obiektu +4

Załączniki

1

Projekty powiązane

1
  • Strona z czasopisma 'Wieści z Polski', 1930, omawiająca pomnik Polaków poległych w armii amerykańskiej w Grand Rapids, Michigan, oraz inne wiadomości polonijne.
    Polonika przed laty Zobacz