W tekście wspomniana jest willa Quinta Bettencourt, na której została odsłonięta tablica upamiętniająca zamieszkującego niegdyś ten dom marszałka Piłsudskiego. W tekście opisane są też wspomnienia związane z Piłsudskim, dołączona jest też fotografia z okazji odsłonięcia tablicy w 1934 roku (Źródło: „Ilustrowany Kurier Codzienny”, Kraków 1936, nr 80, s. 2-3, za: Małopolska Biblioteka Cyfrowa).

Uwspółczesniony odczyt tekstu.

Wąskimi, krętymi uliczkami, wybitymi niewielkimi kamieniami, które nazwałbym „kocimi łebkami” (w odróżnieniu od polskich „kocich łbów”), wśród niskich, przeważnie piętrowych domków, wślizgiwaliśmy się - tak śliskie są te „kocie łebki” - w górę. Między starymi murami, kwieciem kolorowymi obrośniętymi, szofer zatrzymał się. Na bramie przybita była duża, mosiężna tabliczka: QUINTA BETTENCOURT. Przeszliśmy pod girlandą z kwiatu Bouguinviles po kilku szerokich, śliskich, z małych kamieni ubitych stopniach na ganek. Pani Anne Kreslein de Fretters Martius która dziś willę odnajmuje od jej właściciela p. Braze, witała nas serdecznie, pokazując z dumą w swym rodzinnym albumie wyciętą z jakiegoś pisma karykaturę Marszałka. Staliśmy na ganku. Przed nami nisko i daleko był ocean niebieski, srebrny, za nami góry, zielone, brunatne. Staliśmy w milczeniu wśród trzech wielkich drzew i czterech klonów - świadków rozmyślań Marszałka. 
Dom który zajmował Marszałek jest niezwykle prosty. Skromny na zewnątrz, a prosty wewnątrz.