KONKURS DZIEDZICTWO BEZ GRANIC ZOBACZ

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Zaleszczyki

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Zaleszczyki

Licencja: domena publiczna, Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, Warunki licencji
Fotografia przedstawiająca Zaleszczyki
Identyfikator: DAW-000453-P/189659

Zaleszczyki

W tekście opisane są Zaleszczyki, które nazywano niegdyś „Polskim Merranem”. Scharakteryzowane dokładnie okolicę oraz dojazd do samej miejscowości, a także kwestię nabycia Zaleszczyk, które od Lubomirskich zakupił Stanisław Ciołek-Poniatowski, kasztelan krakowski, ojciec Stanisława Augusta. Postawił on pałac myśliwski, który obecnie służy jako ratusz. Przypomniana jest też kwestia ostatniej wojny, która sprawiła, że miasto stało się „zgliszczami i ruinami”. Tekst opatrzony jest kilkoma fotografiami (Źródło: „Ziemia. Tygodnik Krajoznawczy Ilustrowany” Warszawa 1926, nr 20, s. 2-4, za: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa).

 

Uwspółcześniony odczyt tekstu.

 

Zaleszczyki

 

Wtłoczone dziś pod samą rumuńską granicę, opasane z trzech stron wartkim Dniestrem, niby na półwyspie ze spadem ku południowi - rozsiadło się miasto Zaleszczyki. „Rumuńska ściana”, zwarta, sięgająca 300 metrów wysokości, osłania je od wiatrów. Dzięki operacji słonecznej przypominają Zaleszczyki południowe kraje, nazwano je też „Polskim Meranem”. Niestety, jedyna w swoim rodzaju na ziemiach polskich miejscowość, mimo tak niezwykłych warunków klimatycznych, jest niewyzyskana, a nawet zaniedbana. W ostatnich latach lekarze warszawscy, zastanawiając się nad wyborem miejsca pobytu dla rekonwalescentów, zwłaszcza w porze wiosennej i jesiennej, coraz częściej zalecają Zaleszczyki. Czas jednak, ażeby wreszcie zwrócono baczniejszą uwagę na tę miejscowość, która mogłaby i powinna stać się perłą stacji klimatycznych polskich. Komunikacja niezbyt dogodna; od Kołomyi do Zaleszczyk odległość wynosi 63 kilometry, - nie maż jednak połączenia kolejowego, bowiem linia łącząca te miejscowości przez Horodenkę i Gwoździec częściowo pozostała za granicą Polski. Należy więc jechać przez Tarnopol - Czortków, kursują jedynie osobne pociągi. Droga wiodąca przez podolską wyżynę monotonna, mało urozmaicona. W niektórych wioskach, o ile oszczędziła je wojna - zachowały się lepianki o ciężkich, grubo słomą krytych dachach. Na czarnoziemie, „na Podplu rośnie żyto bez kąkolu” - jak powiedział Wincenty Pol - wybujałe, gęste, dlatego słomy tak wielka obfitość, że nią nawet w piecach palą. Tam jednak, gdzie trwały czas dłuższy działania wojenne - świeżo wzniesione murowańce rumienią się nową dachówką. Tor kolejowy biegnie przez łąki-stepy bądź przez lasy liściaste - jedna para szyn lśni, jako dwa węże wśród zieleni. Nie ma tam nasypu kolejowego - pomiędzy szynami trawa rośnie. Niezwykle malownicza panorama Zaleszczyk i Dniestru jest dla turysty niemal niespodzianką. Miejscowość ta, leżąca pod 48°39’ północnej szerokości a 43°27’ wschodniej długości od Ferro, znana była od zamierzchłych czasów. Nieopodal Zaleszczyk, w Koszyłowicach, odkrył profesor archeologii Hadaczek osadę rzymską i wywiózł znaczną liczbę naczyń z epoki neolitycznej. W pobliżu Kasperowca znaleziono garnek z monetami srebrnymi, ciężkimi, z czasów Adriana. Tędy wiodła droga rzymska do pięknej doliny Seretu. Nazwa Zaleszczyki pochodzi, wedle podania, od rozległych lasów dębowych, podmytych leszczyną. Kiedy założono tę osadę, nie wiadomo. Wobec spławności Dniestru rozwinęła się dość wcześnie. Wszak za Jagiełły Paleolog otrzymywał zboże Dniestrem, a dopiero kiedy Mahomet II zajął Akerman, a Tatarzy inne miejscowości nad Morzem Czarnym w końcu XV wieku, żegluga na Dniestrze została wstrzymana. Zygmunt August, pragnąc za namową legata papieskiego Kommendoniego nawiązać za pośrednictwem Dniestru stosunki handlowe z Wenecją, polecił wojewodzie podolskiemu Mikołajowi Mieleckiemu zwiedzenie biegu Dniestru. „Rzeczoznawcy ówcześni byli jednak zdania, że regulacja zbyt wielkiego wymagała nakładu” - i projekt upadł. Rząd polski starał się jednak podtrzymywać zbyt zboża Dniestrem i dlatego ciągle ponawiano traktaty handlowe z Turcją. Tatarzy i wojny kozackie zadały ostateczny cios handlowi polskiemu na Dniestrze, tak, że o nim zapomniano. Wtedy musiała upaść i osada czy port - Zaleszczyki, w doskonałym leżące punkcie. W XVIII wieku nabył je od Lubomirskich Stanisław Ciołek-Poniatowski, kasztelan krakowski, ojciec Stanisława Augusta; wzniósł tam pałac myśliwski, który przetrwał po dzień dzisiejszy, zamieniony na ratusz. W połowie tego stulecia tak król, jak Poniatowski, specjalną uwagę zwrócili na Zaleszczyki. Dla ożywienia i podniesienia osady sprowadzono i osadzono kolonistów niemieckich, którzy trudnili się wyrobem cienkiego płótna, kamlotu, sukna i t.p. Dla nich wzniesiono w 1859 r. kościół ewangelicki. Dnia 30 sierpnia zaczęto też budować kościół katolicki, który jednak dopiero w 1824 r. wykończono. W r. 1766 otrzymała osada Zaleszczyki godność „królewskiego miasta”. W trzy lata później, kiedy na wniosek biskupa Krasińskiego rząd francuski podał projekt komunikacji z Francją za pomocą Dniestru, opracowano mapę hydrograficzną tej rzeki. Większą jeszcze rolę począł odgrywać Dniestr po manifeście, wydanym przez Katarzynę II (w r. 1784) do wszystkich narodów Europy, aby siły handlowe skierowano ku Morzu Czarnemu. W r. 1802 ksiądz Caspari, c.k. naddyrektor budownictwa, wykonał pod Zaleszczykami statek żaglowy na ładunek do 200 centnarów, jeździł do Okopów i Rozwadowa, powracając zwykle do Zaleszczyk. Odtąd poczęto rozwijać się, prowadząc ożywiony handel zbożem i drzewem. Największy ruch panował tu podczas czterotygodniowego jarmarku na św. Marka, ustanowionego przez króla Stanisława Augusta. Podczas wojny krymskiej (1854) ufortyfikowano Zaleszczyki po obu stronach Dniestru wielkim nakładem. W początkach obecnego wieku liczyły Zaleszczyki 7000 mieszkańców, przeważnie Żydów. Srogi los, niestety, spotkał ich podczas ostatniej wojny. Wojska rosyjskie w liczbie 20 tysięcy zajęły miasto, wypędziły ludność do powiatu czortkowskiego - rabowano wtedy, oblewano naftą i palono domostwa. Austriacy odebrali Zaleszczyki, dysponując 30 tysiącami ludzi, w niczym nieustępującymi wandalom-poprzednikom. Do tego czasu miasta nie odbudowano. Sto zgliszcz i ruin sterczy jako pamiątka okrutnej wojny, częściowo jako i dowód niedbalstwa. Jedni właściciele wymarli, wyginęli, inni wyemigrowali do Ameryki, niektórzy wreszcie zubożeli, cierpią nędzę, o odbudowie myśleć nie mogą. Pod miastem znajdują się podobno liczne przejścia podziemne. Powiadają, że w czasie trzęsienia ziemi, jakie tam miało miejsce w r. 1912, rozlegało się pod ziemią głuche echo. Zaleszczyki - to „polski ciepły kraj”. Na zimę przylatuje i osiada jemiołuszka i północna kaczka. W marcu jest już zupełnie ciepło, w kwietniu można się już śmiało kąpać w Dniestrze. Promienie słoneczne posiadają tu właściwości podzwrotnikowe - według słów burmistrza Zaleszczyk, p. Marczyńskiego - stąd charakter flory niemal podzwrotnikowy. Bawiący tu w roku zeszłym z wycieczką studenci Politechniki Lwowskiej wraz z profesorami podziwiali i zebrali niezwykłe okazy południowych roślin. Istnieją też w Zaleszczykach, zwłaszcza po rumuńskiej stronie Dniestru, specjalne gatunki owadów, jak pająki wielkości dłoni - tarantule, żmije, powije, które znalazł dyr. Reidert, przybyły z ramienia Muzeum Dzieduszyckich. Utrzymują, że dniestrowa ściana, miejscami posiadająca kamieniołomy, mieniąc się jakimś złoto-błękitem, zawiera w sobie rad - oto jest tajemnica niezwykłej „cudowności” Zaleszczyk. W pierwszej połowie XIX wieku hodowano tu z powodzeniem morwy. Obecnie tutejszy kierownik stacji kolejowej p. Doerller i prof. Schwarz wznowili hodowlę jedwabników. W roku bieżącym dla wygody przybyłych gości - przeważnie rekonwalescentów - założono park, zwany „Kijów”, własność pp. Glińskich, gdzie prócz dobrej kuchni, korzystać można z kąpieli rzecznych, słonecznych, gimnastyki, huśtawek i t.p. Tam też udziela się chętnie informacji. Muzyka przygrywa trzy razy w tygodniu. Osobliwością Zaleszczyk są owoce, w pierwszym rzędzie morele, piękne złociste, przeznaczone w dużej mierze na eksport. Duża obfitość wina, gruszek i jabłek. Miejscowa wytwórnia win morelowych, gruszkowych i innych Szponawskiego, wysyła wyroby swe w dużej ilości. Rozległe dobra okoliczne są własnością p. Turnauowej, która mieszka w pięknym pałacu nad Dniestrem. Nieopodal Zaleszczyk położona wieś Dobrowlany, to ulubione miejsce spacerów. Znajduje się tam niewielka cerkiewka, którą, wedle podania, powódź przyniosła z Buczacza. Poznali ją mieszkańcy z Buczacza, przybyli w te strony, i zabrali z powrotem. Los jednak zrządził, że najbliższa powódź znów tę cerkiewkę uniosła. Kiedy znalazła się powtórnie w Dobrowlanach - buczaczanie już się więcej nie dopominali, uznając w tym wolę Bożą. Dwa mosty żelazne, łączące Zaleszczyki z przeciwnym brzegiem Dniestru - Bukowiną, zostały zniszczone podczas ostatniej wojny. Dziś przeto komunikacja piesza i kołowa jest przerwana. Przepustki za granicę otrzymać można z łatwością. Często też spotyka się mieszkańców Zaleszczyk w pobliskim Chreszczatniku, klasztorze greckokatolickim, zawieszonym na stromej ścianie dniestrowej. Odbywa się tam ciekawy, malowniczy i charakterystyczny odpust w czasie lata. Jest to atrakcja sezonu. Byłoby bardzo pożądane, aby szersze sfery zainteresowały się właściwościami Zaleszczyk. Na miejscu zburzonych kamieniczek winna powstać dzielnica malowniczych willi, ażeby w razie liczniejszego napływu gości uchronić takowych od niemiłych niespodzianek braku dachu nad głową. Lecz na tym nie należy poprzestać. W stosunku do Zaleszczyk można, niestety, zastosować stary aforyzm: „…swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”.

Czas powstania:

1926

Słowa kluczowe:

Publikacja:

27.02.2025

Ostatnia aktualizacja:

16.07.2025
rozwiń
 Fotografia przedstawiająca Zaleszczyki Galeria obiektu +2

 Fotografia przedstawiająca Zaleszczyki Galeria obiektu +2

 Fotografia przedstawiająca Zaleszczyki Galeria obiektu +2

Załączniki

1

Projekty powiązane

1
  • Polonika przed laty Zobacz