Identyfikator: POL-002589-P/190007

Marian Spoida - numer 3624. Piłkarz, który zginął za Polskę

Rok 1943. W Lesie Katyńskim Niemcy przeprowadzają ekshumację ofiar zbrodni, której NKWD dokonało na polskich elitach. Plan zakładał ich zagładę. Wielu ciał nie da się zidentyfikować, lecz są i takie, którym można nadać tożsamość. Przy pewnym mężczyźnie znajduje się dowód osobisty i… legitymacja klubu Warta Poznań. Ich właścicielem był Marian Spoida, przedwojenna legenda polskiego futbolu. Otrzymał numer 3624.

Urodził się 4 stycznia 1901 r. w Poznaniu, w domu Piotra i Jadwigi z Przybylskich. Na początek warto zaznaczyć, że w międzywojennej prasie funkcjonowały dwie wersje jego nazwiska: Spoida, oficjalna, i spolszczona - Spojda.

Życie dla piłki
W Poznaniu ukończył sześcioklasowe gimnazjum im. Marii Magdaleny. Następnie rozpoczął naukę w szkole rolniczej w Bojanowie, ale tę przerwał wybuch powstania wielkopolskiego. Brał w nim czynny udział. Losy Polski nie były mu obojętne, dlatego sięgnął po broń także w trakcie wojny z bolszewikami w 1920 r. W maju 1921 r. ukończył Szkołę Podchorążych Wojsk Łączności w Zegrzu. Zweryfikowany w stopniu podporucznika ze starszeństwem z 1 czerwca 1921 r. w korpusie oficerów rezerwy łączności, trafił do 2. Batalionu Telegraficznego. Po odbyciu służby został urzędnikiem bankowym. Był wielkim patriotą.

W życiu Mariana Spoidy najważniejszy wydawał się futbol. W filmie dokumentalnym Piotra Barełkowskiego „Pyrlandski Łącznik” opowiadającym jego historię możemy usłyszeć, że piłce nożnej podporządkował niemal wszystkie aspekty swojego życia. Obracał się w kręgach zawodników, działaczy i trenerów. Był wśród nich bardzo szanowany.

Pasja sportowa zrodziła się w szkole. Jako piętnastolatek kopał futbolówkę w klubie Chelsea. Nie w tej londyńskiej, ale… poznańskiej, bo tak ją nazwano, inspirując się angielskim wzorem. Następnie trafił do Posnanii, a w 1916 r. do Warty. W jej barwach biegał przez kolejnych trzynaście lat. Był filarem drużyny, która regularnie biła się o tytuł mistrzowski. Udało się jej się go zdobyć dopiero w 1929 r.

Bił się zadowalająco
Był graczem bardzo zdolnym. Brylował w pomocy. Stanisław Mielech z Legii Warszawa mówił o nim:

 „Czy Spojda grał kiedy źle? Podaje zawsze dobrze, jak trzeba wydrybluje sobie pozycję, rozumie się na obstawianiu, strzelać umie; czy go więcej chwalić warto? Niech tylko trenuje biegi, bo może kiedy dostać szybsze skrzydło”.

W 1947 r. w „Sporcie”, wspominając przedwojenne sukcesów Warty, napisano o nim:

„Ten doskonały skrajny pomocnik Warty, występujący wiele razy w reprezentacyjnej drużynie Polski, cieszył się nie tylko w swej drużynie, ale także i między wszystkimi ówczesnymi graczami z innych drużyn krajowych wielką sympatią. Był on nie tylko dobrym piłkarzem, ale przede wszystkim dobrym kolegą i znakomitym instruktorem piłkarstwa”.

Serdeczny, uśmiechnięty, pasjonat, faktycznie trafił do reprezentacji. Zadebiutował 3 września 1922 r. w grze z Rumunami. W Czerniowcach, w obecności sześciu tysięcy widzów, biało-czerwoni zremisowali 1:1. Ale poznaniak pozostawił po sobie dobre wrażenie.

„Pomoc cała, Spojda, Cikowski i Bułanow II bili się, z wyjątkiem kilku chwil słabości, zadowalająco” - donosił w pomeczowej relacji „Przegląd Sportowy”.

Tych spotkań z orłem na piersi rozegrał Spojda czternaście. Najważniejszy mecz miał miejsce w Paryżu, w czasie igrzysk olimpijskich. Na stadionie Yves-du-Manoir nasi piłkarze nie dali rady będącym faworytami Węgrom i ulegli aż 0:5. Występ zawodnika Warty oceniano wówczas jako przeciętny. „Sport lwowski” nawet nieco go usprawiedliwiał, zwracając uwagę na jakość przeciwników:

„Spojda w pierwszej połowie lepszy aniżeli w drugiej, w wielu sytuacjach groźnych potrafił skutecznie bronić. Przegraliśmy mecz i zapewne wynik zbyt dotkliwy; pamiętać jednak trzeba, że Węgrzy są zawodowcami, a w drużynie ich nie było dosłownie jednego amatora”.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej został trenerem. W roku 1930 zaczynał w Legii Poznań, później prowadził swoją ukochaną Wartę. W pierwszym dniu maja 1932 r. PZPN mianował go trenerem objazdowym, a dwa lata później asystentem Józefa Kałuży, selekcjonera reprezentacji. W jednym meczu we wrześniu 1938 r. samodzielnie poprowadził kadrę. Polacy ulegli wtedy w Rydze Łotyszom 1:2. Trener Spojda dbał o aspekty fizyczne i kondycję. Zachęcał piłkarzy do biegania po lesie. Był przy tym serdecznym i uśmiechniętym człowiekiem.

Mundial i wojna
Wielkim wydarzeniem w życiu Mariana Spojdy i w dziejach polskiego futbolu był debiut drużyny narodowej na mistrzostwach świata. W 1938 r. na Stade de la Meinau w Strasburgu biało-czerwoni zagrali z Brazylią. Po emocjonującym, pełnym zwrotów akcji meczu Polacy przegrali po dogrywce 5:6. Wynik ten eliminował ich z rywalizacji, ale ich gra zrobiła dobre wrażenie. Z nadzieją myślano o przyszłości rodzimego piłkarstwa.

Marzenia rozwiał wybuch wojny. Bogdan Tuszyński w książce „Polscy olimpijczycy XX wieku” podaje, że piłkarz i trener walczył w wojnie obronnej. 25 września w Jarmolińcach trafił do niewoli sowieckiej, stamtąd do Kozielska, a w kwietniu 1940 r. do Lasku Katyńskiego. Miał wówczas 39 lat. Gdyby nie wojna, być może przygotowywałby się z reprezentacją do igrzysk olimpijskich w 1940 r.

W trackie ekshumacji zidentyfikowano go na podstawie legitymacji klubowej. Poznański dziennikarz Radosław Nawrot w filmie „Pyrlandski Łącznik” stwierdził, że to „jedyna, znana nam legitymacja klubu sportowego, którą znaleziono w tych mogiłach”. 5 października 2007 r. minister obrony Aleksander Szczygło awansował pośmiertnie Mariana Spojdę do stopnia porucznika.

Bibliografia i archiwalia:

  • „Przegląd Sportowy : tygodnik ilustrowany, poświęcony wszelkim gałęziom sportu : oficjalny organ Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz Krakowskiego, Warszawskiego, Lwowskiego i Łódzkiego Związku Okręgowego Piłki Nożnej”, 1921, R. 2, 1922, nr 36, s. 5
  • Ryszard Wryk, „Sport i wojna. Losy polskich olimpijczyków w latach drugiej wojny światowej”, Poznań 2016
  • Bogdan Tuszyński, „Polscy olimpijczycy XX wieku”, Wrocław 2003

Bibliografia uzupełniająca:

https://rfbl.pl/marian-spojda/ (dostęp: 23. 03. 2025);
R. Nawrot, „Katyń. Konrad Ofierzyński i Marian Spojda - dwaj warciarze, dwie śmierci”, https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,17744783,katyn-konrad-ofierzynski-i-marian-spojda-dwaj-warciarze.html (dostęp: 23. 03. 2025);
P. Barełkowski, „Pyrlandski Łącznik”, film o Marianie Spojdzie, film dokumentalny.
 

Publikacja:

03.04.2025

Ostatnia aktualizacja:

25.04.2025

Opracowanie:

Tomasz Sowa
rozwiń

Projekty powiązane

1
  • Katalog poloników Zobacz